Pedofilia w Kościele. Jak pracują komisje w innych krajach? "Przerażające dane"
Poniedziałkowa konferencja prymasa Polski abpa Wojciecha Polaka pokazała, że zjawisko pedofilii jest poważnym problemem w polskim Kościele. Tylko w ostatnich trzech latach zostało zarejestrowanych 368 zgłoszeń dotyczących wykorzystywania seksualnego dzieci przez duchownych. A jak jest w innych krajach, w których działają lub działały oficjalne komisje? Sprawdziliśmy, dane są zatrważające.
- Od 1 lipca 2018 r. do 31 grudnia 2020 r. wpłynęło do diecezji oraz zakonów męskich 368 zgłoszeń o wykorzystywaniu seksualnym małoletnich - poinformował w poniedziałek dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego ks. Wojciech Sadłoń. Jak dodał, 144 zgłoszenia już na wstępnym etapie uznane zostały za wiarygodne, 186 zgłoszeń jest obecnie poddawanych analizie, a odrzuconych, po ocenie wiarygodności, zostało 38 zgłoszeń.
Do przedstawionych danych odniósł się prymas Polski abp Wojciech Polak. - Chciałbym dzisiaj, w nawiązaniu do tych słów, jako delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, zwrócić się do osób skrzywdzonych i do wszystkich zgorszonych złem w Kościele, jeszcze raz prosząc o przebaczenie - powiedział.
Skala pedofilii w polskim Kościele od lat budzi oburzenie opinii publicznej. Podobnie jak w innych krajach, gdzie raporty dotyczące pedofili wśród duchowieństwa są zatrważające.
Pedofilia w Kościele. Komisje śledcze w USA
W USA, podobnie jak w Polsce, na temat pedofilii w Kościele światło rzucili dziennikarze. Kamieniem milowym w ujawnianiu przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci przez księży był artykuł w gazecie "Boston Globe” w 2002 roku, w którym opisany został proceder tuszowania przez władze kościelne czynów pedofilskich popełnianych przez kapłanów w jednym z największych katolickich ośrodków w USA - Bostonie i jego okolicach.
W 2004 niezależne badania Instytutu Kryminologii w Nowym Jorku wykazały, że w latach 1950-2002 o pedofilię oskarżonych zostało 4400 księży, co stanowi 4 proc. wszystkich duchownych pełniących w tych latach posługę w USA. Z raportu wynika, że mogli oni wykorzystać seksualnie nawet 11 tys. dzieci w wieku od 11. do 17. roku życia.
W ostatniej dekadzie raporty w sprawie pedofilii w Kościele sporządziły biura kilku prokuratorów stanowych. W tym celu powołane zostały specjalne komisje śledcze. Raport z 2019 roku sporządzony przez komisję w Pensylwanii informował o 300 księżach, którzy mieli wykorzystać 1000 dzieci, a fakty o tych zdarzeniach miały być tuszowane przez kościelnych hierarchów. Również w 2019 roku podobny raport sporządziła komisja w stanie Illinois, gdzie ustalono, że przypadki czynów pedofilskich w ciągu kilku dekad dotyczą aż 700 duchownych. Te ustalenia były motorem powstania podobnych organów śledczych w 21 kolejnych stanach.
Raporty o pedofilii wśród niemieckiego kleru
W marcu 2021 roku opublikowany został niezależny raport na temat przypadków pedofilii w diecezji kolońskiej w Niemczech. 800-stronnicowy dokument zawiera informacje o 314 ofiarach wykorzystywanych przez 202 księży pedofili. Ponad połowa wykrytych przypadków dotyczy dzieci poniżej 14. roku życia. Skutkiem raportu była dymisja arcybiskupa Hamburga Stefana Hesse, który podczas swojej posługi w Kolonii miał brać udział w tuszowaniu 11 zgłoszonych przypadków wykorzystywania seksualnego nieletnich przez kapłanów.
Komentując raport, Johannes-Wilhelm Roerig stojący na czele rządowej komisji ds. pedofilii, nazwał go "szokującym”. – Mam nadzieję, że stanie się on zalążkiem niezależnego i prowadzonego z pełną determinacją śledztwa, w którym przeanalizowana zostanie sytuacja we wszystkich niemieckich diecezjach – powiedział.
W 2018 roku został opublikowany inny raport, będący wynikiem dochodzenia niemieckiego Episkopatu. Wynikało z niego, że w latach 1946-2014 zostały odnotowane oskarżenia wobec 1670 księży, których ofiarami miało paść 3677 nieletnich, głównie chłopców. Autorzy podkreślili jednak, że faktyczna liczba ofiar jest z całą pewnością dużo większa.
Grzechy australijskiego Kościoła
Przed czterema laty przedstawiony został raport powołanej w 2012 roku Królewskiej Komisji ds. Reagowania na Przypadki Pedofilii w Australii. Materiał zbierany przez kilka lat objął aż 17 tomów. Według zawartych w nim informacji w okresie między 1950 a 2010 rokiem odnotowanych zostało 4444 oskarżenia o pedofilię wobec duchownych, w stosunku do których nie wszczęto żadnych dochodzeń. Z dokumentów wynika, że zgłoszenia dotyczyły aż 7 proc. wszystkich księży pełniących w tym czasie posługę w australijskich kościołach.
- Niemal wszystkie przypadki były zatrważająco podobne. Dzieci były ignorowane lub nawet karane za swoje wyznania. Wobec księży nie wszczynano żadnych postępowań, byli jedynie przenoszeni do innych parafii – komentowała wówczas raport stojąca na czele komisji Gail Furness.
Po publikacji raportu oskarżenia o tuszowanie przypadków pedofilii w australijskim Kościele spadły na kardynała Georga Pella, pełniącego wówczas funkcję sekretarza finansów Watykanu. Okazało się jednak, że Pell nie tylko tuszował wykorzystywanie seksualne nieletnich, lecz także sam dopuszczał się czynów pedofilskich. W lutym 2019 roku australijski sąd skazał go za wykorzystywanie dwóch chłopców w wieku 12 i 13 lat. Rok później Sąd Najwyższy Australii uchylił warunkowo wyrok duchownego.
Skandal pedofilski w Chile
Pedofilia w Kościele stała się przyczyną złożenia dymisji przez 34 chilijskich biskupów. Stało się tak w roku 2018, kiedy powstał 2300-stronnicowy raport na temat przypadków wykorzystywania seksualnego nieletnich przez tamtejszych duchownych - po decyzji papieża Franciszka, który w styczniu tego samego roku wysłał do Chile dwóch śledczych mających prześwietlić kościelne archiwa pod kątem oskarżeń o pedofilię.
Raport zawierał informacje o 266 ofiarach wykorzystywania seksualnego, spośród których 178 było dziećmi. Łącznie oskarżenia dotyczyły 158 duchownych. Najgłośniejszą sprawą, o której traktował raport, były czyny księdza Fernando Karadimy, których dopuścił się w latach 80. i 90. Ich tuszowaniem miał zajmować się biskup Juan Barros, wobec którego już wcześniej pojawiały się oskarżenia o ignorowanie sprawcy. W jego obronie stawał jednak wówczas sam Franciszek, który ostatecznie zmienił zadanie po publikacji raportu z kwietnia 2018 roku. Papież powiedział wtedy, że "uderzająco błędnie" ocenił całą sytuację.