"Pawłowicz wyraża pogardę, to nie był atak głodu"
Prezydencki doradca Tomasz Nałęcz pytany w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" w Radiu ZET o przesłuchanie prezydenta Bronisława Komorowskiego odrzekł, że gospodarzem spotkania był sąd, a sędzia mówił do prezydenta "proszę świadka". - Było nudno, stacje przełączyły się na Putina - tłumaczył. Wcześniej Jacek Sasin powiedział, że przesłuchanie prezydenta Komorowskiego nie zainteresowało mediów. - Zajmowały się sałatką profesor Pawłowicz - mówił Sasin.
21.12.2014 | aktual.: 21.12.2014 10:29
Iwona Śledzińska-Katarasińska zauważyła, że sprawa w której odbyło się przesłuchanie w Pałacu Prezydenckim nie dotyczy prezydenta, on zeznawał w niej tylko jako świadek. - To jest sprawa pana Sumlińskiego, a nie Bronisława Komorowskiego. To eskalacja pomówień - mówiła z kolei Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Jak mówili goście programu, wydarzenie to zostało przyćmione przez "sałatkę pani Pawłowicz". - Pawłowicz wszystkich poucza. Z narodowo-katolickiej tradycji chce nauczać, a sama jaki daje przykład? - grzmiał Andrzej Rozenek.
Jak mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska, poseł Pawłowicz całym zachowaniem wyraża pogardę dla instytucji życia publicznego. - To nie był napad głodu - mówiła. Stanisław Żelichowski przypomniał, że wcześniej posłowie mieli dwugodzinną przerwę. - Można było zjeść posiłek - zauważył.
Na pytanie o to, czy marszałek sejmu Radosław Sikorski powinien usunąć poseł Krystynę Pawłowicz z sali, odpowiedział Sasin. - Ona nikogo nie obrażała - bronił posłanki. - Sikorski nie stanął na wysokości zadania, mógł usunąć z sali Armanda Ryfińskiego.
- Krzyki o "kurduplu" były chamskie, wulgarne, niepotrzebne - przyznał Rozenek.