PolskaPawlak: na kilku dziennikarzy sam zamówiłbym podsłuch

Pawlak: na kilku dziennikarzy sam zamówiłbym podsłuch

- Ci którzy nie są podsłuchiwani, to się dzisiaj nie liczą. Mam pewność, że ja jestem ciągle monitorowany. Zresztą na kilku dziennikarzy sam zamówiłbym podsłuch - powiedział szef PSL Waldemar Pawlak odnosząc się do ujawnionego przez "Rzeczpospolitą" podsłuchiwania dziennikarzy przez ABW. Z kolei według Grzegorza Napieralskiego (SLD), nad podsłuchami w Polsce nikt już nie panuje.

Pawlak: na kilku dziennikarzy sam zamówiłbym podsłuch
Źródło zdjęć: © wp.pl | Konrad Żelazowski

18.10.2009 | aktual.: 18.10.2009 12:12

Wiceminister gospodarki w programie "7 dzień tygodnia" w Radiu Zet stwierdził, że z podsłuchami musimy nauczyć się żyć, bo podsłuchy to dzisiaj norma. Dodał, że sam kiedyś sugerował, aby wykorzystano podsłuchy przy sprawie opcji walutowych.

Z kolei według Joachima Brudzińskiego (PiS), podsłuchy, to przejaw kryzysu w rządzie i premiera Tuska. - Służby wykorzystują podsłuchy dziennikarzy. Odpowiedzialność osobistą ponosi za to Tusk, który złamał prawo i będzie się musiał z tego wytłumaczyć - powiedział Brudziński.

Zdanie posła PiS podzielił Aleksander Szczygło, szef BBN, który dodał, iż wiceszef ABW wykorzystuje swoją pozycję do załatwienia spraw prywatnych. Jak dodał Szczygło, prokuratura nie zgadza się nigdy na wykorzystanie materiałów pochodzących z karnej sprawy do sprawy cywilnej. Tutaj się zgodziła na pewno dlatego, że dotyczyły one wiceszefa ABW.

Z kolei Rafał Grupiński (PO) przypomniał, że nie byli podsłuchiwani dziennikarze Gmyz i Rymanowski, tylko Sumliński, wobec którego toczy się śledztwo . ABW wykonywała to, co zleciła prokuratura. Jednocześnie poseł PO zwrócił uwagę, że nie wiadomo, czy materiały te zostały udostępnione sadowi, czy też nastąpił wyciek. - Skąd te stenogramy wyciekły i kto je zaniósł do redakcji "Rzeczpospolitej" (która pierwsza napisała o podsłuchiwaniu dziennikarzy przez ABW - przyp.red)? - pytał Grupiński.

Jak powiedział natomiast Grzegorz Napieralski z SLD, w obecnej chwili nikt już nad podsłuchami nie panuje. - Teraz każdy dziennikarz będzie miał obawy czy nie jest śledzony lub podsłuchiwany - powiedział Napieralski.

Cała sprawa ma związek z sobotnią publikacją "Rzeczpospolitej", która napisała, że ABW, badając sprawę domniemanego handlu aneksem do raportu o WSI, nagrała rozmowę Cezarego Gmyza, reportera śledczego "Rzeczpospolitej", i Bogdana Rymanowskiego, dziennikarza TVN. Gmyz dzwonił do Rymanowskiego z telefonu dziennikarza Wojciecha S., któremu założono podsłuch w związku z podejrzeniem nielegalnego handlu aneksem do raportu z weryfikacji WSI.

Nagrania te następnie zostały - wg "Rz" bezprawnie - odtajnione i wydane przez prokuraturę pełnomocnikowi wiceszefa ABW Jacka Mąki, procesującemu się z "Rzeczpospolitą" w prywatnej sprawie.

Według "Rz", zgodnie z prawem śledczy powinni byli zniszczyć nagrania, nie związane z prowadzoną sprawą, jednak nie zrobili tego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)