Trwa ładowanie...
21-01-2007 15:20

Paweł Poncyljusz odsprzedał miejsce na liście wyborczej?

"Wprost" pisze, że obecny wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz z PiS mógł wziąć 50 tysięcy złotych w zamian za odstąpienie miejsca na liście AWS w wyborach samorządowych w 1998 roku.

Paweł Poncyljusz odsprzedał miejsce na liście wyborczej?Źródło: PAP
d4dp4ix
d4dp4ix

Tygodnik ustalił, że takie zeznania złożyła oficerom CBŚ Katarzyna P., była konkubina Bogdana Tyszkiewicza. Paweł Poncyljusz zaprzecza. Jak się dowiedział "Wprost", informacja o zeznaniach obciążających Poncyljusza dotarła już do premiera Jarosława Kaczyńskiego.

"Wprost" pisze na stronach internetowych, że Tyszkiewicz - zamordowany w sierpniu 2005 roku warszawski samorządowiec - był łącznikiem między mafią pruszkowską a politykami tzw. układu warszawskiego (głównie z UW, a potem PO oraz SLD).

Tygodnik dodaje, że mimo rekomendacji "Solidarności" na start Tyszkiewicza z list AWS w warszawskich wyborach samorządowych długo nie chcieli się zgodzić stołeczni działacze prawicowych partii wchodzących w skład akcji. Przeszkadzała im polityczna przeszłość związanego wcześniej z Unią Wolności Tyszkiewicza oraz to, że nie wypełnił on oświadczenia dotyczącego współpracy z PRL-owską bezpieką.

Według "Wprost" konkubina Tyszkiewicza twierdzi, że Paweł Poncyliusz, będący wówczas członkiem zespołu negocjacyjnego z ramienia Ruchu Stu, w zamian za 50 tys. zł miał pomóc Tyszkiewiczowi znaleźć się na pierwszym miejscu listy kandydatów na radnych gminy Centrum. Dzięki temu Tyszkiewicz zdobył mandat radnego, a później, dzięki poparciu SLD, został nawet przewodniczącym Rady Gminy Centrum.

d4dp4ix

Paweł Poncyljusz w rozmowie z "Wprost" zdecydowanie zaprzecza. Nigdy nie wziąłem od Tyszkiewicza żadnych pieniędzy, dlatego nie wiem, skąd wzięły się te zeznania - mówi w rozmowie z tygodnikiem. Dodaje, że rzeczywiście, w 1998 roku, brał udział w negocjacjach dotyczących układania list wyborczych, ale wysokie miejsce Tyszkiewicza wynikało z tego, iż mocno forsowała go "Solidarność". Zresztą był on wtedy jedną z najbardziej wpływowych osób w warszawskim samorządzie - dodaje wiceminister gospodarki w rozmowie z "Wprost".

Tygodnik pisze, że ze wstępnych analiz prawnych wynika, iż nawet gdyby Katarzyna P. mówiła prawdę, wiceszef resortu gospodarki nie będzie miał kłopotów z wymiarem sprawiedliwości. Odpłatne odstąpienie miejsca na liście wyborczej nie było bowiem w myśl ówczesnego prawa przestępstwem.

Poncyljusz powiedział w TVN 24, że jest "cały czas do dyspozycji premiera i wszelkie wyjaśnienia będzie mu przedstawiał". Wyraził nadzieję, "że będzie miał szansę się oczyścić, wyjaśnić, czy te zeznania są poważne i na ile poważne".

Każdy kto był związany z Bogdanem Tyszkiewiczem - ja na pewno nie byłem z nim związany - będzie teraz próbował robić wszystko, żeby odciążyć siebie i pokazać inne złe osoby - powiedział Poncyljusz.

d4dp4ix

Wyjaśnił, że ta sytuacja jest dla niego dodatkowo "przykra", bo nigdy nie był w dobrych relacjach z tzw. z układem warszawskim. Reprezentowałem tak małą partię, która w ostatniej kolejności była brana pod uwagę, jeśli chodzi o AWS i układanie list - powiedział.

Podkreślił, że tego rodzaju informacje wypływają w momencie "jego ostrych negocjacji z górnikami". Tak to się składa, że jak politycy są za bardzo głośni, więcej chcą niż przeciętna, to w tym momencie się okazuje, że jakiś cień na nich pada - powiedział.

Dodał, że jako polityk, pełniąc funkcję osoby publicznej, "musi godzić się z tym, że takie zarzuty padają".

d4dp4ix

W oświadczeniu przekazanym przez Biuro Prasowe Ministerstwa Gospodarki wiceminister Poncyljusz pisze, że informacje opublikowane w tygodniku "Wprost" "nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, są nieprawdziwe i naruszają moje dobra osobiste".

Nigdy i w niczym nie pomagałem Panu Bogdanowi Tyszkiewiczowi. Nigdy nie otrzymałem od niego ani z jego polecenia żadnych korzyści majątkowych. Informacja, że miałem ustąpić miejsca na liście osobie, którą publicznie kontestowałem jest absurdalna. Startowałem z zupełnie innej listy i w innym okręgu wyborczym niż Pan Bogdan Tyszkiewicz - oświadcza.

Według wiceministra, o pozycji na liście wyborczej w wyborach samorządowych w 1998 roku decydował kilkunastoosobowy komitet, w którym wiodącą rolę odgrywali działacze mazowieckiej "Solidarności", oni podejmowali najważniejsze decyzje. Rola innych ugrupowań była nieporównywalnie mniejsza, a reprezentowany przeze mnie "Ruch 100" miał najmniej do powiedzenia - zaznaczył Poncyljusz.

d4dp4ix

Według niego, źródłem informacji dziennikarzy tygodnika "Wprost" jest osoba wysoce niewiarygodna. W sprawie Katarzyny P. toczy się postępowanie prokuratorskie. Przebywa ona w areszcie śledczym i bez żadnych konsekwencji może formułować najbardziej nieprawdopodobne oskarżenia wobec osób trzecich.

Od wielu miesięcy docierały do mnie sygnały, że gorączkowo poszukiwane są materiały, które miałyby mnie zdyskredytować. Każdą tego typu publikację odbieram jako nieprzypadkową. Dziwi mnie jednak absurdalność zawartych w materiale prasowym treści. Zdaję sobie sprawę, że moja działalność jako wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za górnictwo i offset, może być niewygodna dla wielu środowisk prowadzących szemrane interesy w tychże branżach - stwierdza w swym oświadczeniu wiceminister gospodarki.

d4dp4ix
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4dp4ix
Więcej tematów