Paweł Piskorski dla WP: moi prawnicy piszą już pozew
„Prawnicy w tej chwili piszą pozew. Jak tylko będzie gotowy, występuję z nim do sądu" - poinformował Wirtualną Polskę Paweł Piskorski. Eurodeputowany Platformy Obywatelskiej odniósł się tym samym do artykułu opublikowanego w tygodniku "Wprost", z którego wynika, że były prezydent Warszawy miał powiązania ze światem przestępczym.
Uważam, że zostały niedopełnione podstawowe elementy rzemiosła dziennikarskiego, polegające zweryfikowaniu tych informacji. W obronie dobrego imienia muszę wystąpić do sądu. Mam nadzieję, że pozew złożę nawet jutro, ale to już jest bardziej kwestia techniczna prawników, niż moja - powiedział w rozmowie z dziennikarzem WP Piskorski. Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej, tekst "Polityka, narkotyki i szlachetne kamienie" jest skandaliczny i oparty na wymyślonych tezach.
Dziennikarze tygodnika "Wprost" dotarli do zeznań dwóch świadków współpracujących z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, z których wynika, że Paweł Piskorski próbował wyłudzić kredyt przy okazji budowy metra z jednego z zagranicznych banków. Zabezpieczeniem miały być kamienie szlachetne o sztucznie zawyżonej wartości.
_ Artykuł jest oparty na kompletnych bzdurach. Dziennikarze "Wprost" po moich odpowiedziach na zadane przez nich pytania, musieli to wiedzieć. Fakt jest taki, że nie tylko nie robiłem z tymi ludźmi interesów, ja ich w ogóle nie widziałem na oczy. Nie znam tych ludzi._ - powiedział poseł PO.
Piskorski przyznał w rozmowie z WP, że cztery tygodnie temu dziennikarze tygodnika "Wprost" zapytali go o rzeczy, które jego zdaniem były całkowicie oderwane od rzeczywistości. Czy znam jakichś ludzi, czy prowadzę jakieś transakcje kamieniami szlachetnymi w Londynie, czy znam jakichś włoskich prawników powiązanych z mafią? To wszystko jest bzdurą. I na to odpowiedziałem „Wprost”. Wydawało mi się, że w ogóle nie ma tematu, bo jest tak absurdalny, że nikt poważny nie może go podjąć - stwierdził Piskorski.
Dzisiaj jednak okazuje się, że ten kompletnie niepoważny, oparty na bzdurach artykuł pojawił się i ja muszę na to odpowiadać - dodał na koniec eurodeputowany.
Marek Grabski, Wirtualna Polska