PolskaPatryk Jaki wyrzucił przedstawicieli Gronkiewicz-Waltz. Teraz się tłumaczy. "Nie miałem wyjścia"

Patryk Jaki wyrzucił przedstawicieli Gronkiewicz-Waltz. Teraz się tłumaczy. "Nie miałem wyjścia"

Na środowym posiedzeniu komisji weryfikacyjnej było wyjątkowo gorąco. Przewodniczący komisji wykluczył z posiedzenia przedstawicieli Ratusza. "Przekroczyli po raz kolejny wszelkie granice przyzwoitości dlatego nie miałem wyjścia" - napisał Patryk Jaki, tłumacząc swoją decyzję.

Patryk Jaki wyrzucił przedstawicieli Gronkiewicz-Waltz. Teraz się tłumaczy. "Nie miałem wyjścia"
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska

31.08.2017 | aktual.: 31.08.2017 08:43

"Wyrzuciłem dziś pełnomocników prezydent Gronkiewicz-Waltz z obrad komisji. Atakowali ofiary reprywatyzacji, biednych mieszkańców, którym podniesiono czynsz o 700% - pytali o drażliwe kwestie prywatne. Ofiarom reprywatyzacji kazali się tłumaczyć z długów" - brzmi wpis Patryka Jakiego na Facebooku.

Dopytywany o motywy swojej decyzji o wyłączeniu z obrad pełnomocników ratusza, Jaki ocenił, że pytania odnoszące się do "czysto prywatnych" problemów zeznających lokatorów miały charakter zastraszenia. Stwierdził, że pełnomocnicy publicznie "niszczyli psychicznie" mieszkańców Poznańskiej 14, wypytując m.in. o ich długi i to, z jakiego tytułu powstały.

- Wszyscy mieszkańcy miasta płacą za ten cyrk prezydent Warszawy - mówił Patryk Jaki.

- Zeznania są szokujące. Lokatorów straszono, że zrobią im z życia Wołyń. Włamywano się łomem, doszło do regularnego nękania powstańca warszawskiego - odniósł się Jaki do zeznań lokatorów.

- To był szczyt bezczelności. To powtórne gnębienie tych ludzi. Nie mogłem pozwolić na to, by ci ludzie byli znów czołgani. Prześladowani przez czyścicieli kamienic teraz byli gnębieni przez prawników ratusza - mówił w programie "Mineła 8".

"Gronkiewicz powinna ich zwolnić"

Pytany, dlaczego nie uchylał w takim razie pytań zadawanych przez przedstawicieli miasta, szef komisji zaznaczył, że na początku uchylał.

- Ale ponieważ to się powtarzało (...), upominałem raz, drugi, trzeci, a państwo dalej chcieli dowiedzieć się o takich problemach czysto prywatnych lokatorów, którzy zeznają, czyli zastraszyć ich tak naprawdę (...), to ja już nie miałem innego wyjścia; ja nie mogę pozwolić na to, żeby upokarzać ludzi - podkreślił.

- Mam wrażenie, że niestety miasto tak mentalnie ciągle stoi po stronie handlarzy roszczeń, bo w czyim interesie przedstawiciele miasta atakują mieszkańców poszkodowanych w reprywatyzacji? W czyim interesie to robią i komu w ten sposób pomagają? - mówił Jaki.

Stwierdził też, że zachowanie pełnomocników miasta było tak skandaliczne, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz, "jeżeli naprawdę zależy jej na mieszkańcach, powinna zwolnić tych prawników". - Jeżeli tego nie zrobi, to znaczy, że utożsamia się z tym, co dzisiaj wyprawiali na komisji - stwierdził Jaki.

Podczas środowych obrad komisji poświęconych sprawie warszawskiej kamienicy przy ul. Poznańskiej 14 Jaki postanowił wykluczyć z nich dwoje pełnomocników stołecznego ratusza: Bartosza Przeciechowskiego i Zofię Gajewską. Prawnicy miasta zostali wykluczeni za niewłaściwe zachowanie; szef komisji ocenił, że postanowili oni "po raz drugi dręczyć mieszkańców" pytając m.in. o zadłużenia.

Zdaniem jednego z pełnomocników, mecenasa Bartosza Przeciechowskiego, podjęta przez Jakiego decyzja budzi "głębokie wątpliwości", ponieważ zadawanie pytań nie może być podstawą do wykluczenia z posiedzenia komisji. Przeciechowski na środowej konferencji prasowej wskazał jednocześnie, że "przepisy, w tym także regulamin komisji, przewiduje jasno, że w przypadku pytania, które jest niezasadne z punktu widzenia prowadzącego postępowanie, to pytanie się uchyla i zapisuje się w protokole". Dodał, że jako pełnomocnicy "nie mieli takiej szansy".

Chcą wykluczenia Jakiego z prac komisji

Jeżeli pracownicy ratusza, którzy "są odpowiedzialni za to gigantyczne złodziejstwo w ratuszu", są tak przeciwni mojej pracy, to jest to chyba najlepsze docenienie dorobku komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji – stwierdził przewodniczący komisji, wiceminister Patryk Jaki.

Odniósł się w ten sposób do zapowiedzi wiceprezydenta Warszawy Witolda Pahla, iż złoży w czwartek wniosek o wyłączenie Jakiego z prac komisji w związku z podjętą przez niego decyzją o wykluczeniu z obrad dwojga pełnomocników miasta. Zdaniem wiceprezydenta stolicy decyzja Jakiego podjęta została "jedynie ze względów politycznych".

- Jeżeli pracownicy ratusza, którzy są odpowiedzialni za to gigantyczne złodziejstwo w ratuszu, są tak przeciwni mojej pracy, no to to jest chyba najlepsze docenienie tego dorobku, to znaczy to jest najlepsza ocena, bo jak w soczewce pokazuje, że my po prostu dobrze pracujemy. I bardzo z tego tytułu się cieszę - powiedział dziennikarzom szef komisji weryfikacyjnej, pytany o słowa Pahla.
Dopytywany o motywy swojej decyzji o wyłączeniu z obrad pełnomocników ratusza, Jaki ocenił, że pytania odnoszące się do "czysto prywatnych" problemów zeznających lokatorów miały charakter zastraszenia. Stwierdził, że pełnomocnicy publicznie "niszczyli psychicznie" mieszkańców Poznańskiej 14, wypytując m.in. o ich długi i to, z jakiego tytułu powstały.

Zobacz: Sonda. Spytaliśmy warszawiaków, czy zapłacą za karę Hanny Gronkiewicz Waltz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (512)