Patruszew: w Biesłanie nie byliśmy gotowi do ataku
Rosyjskie służby specjalne przygotowywały plan szturmu budynku szkoły w Biesłanie, zajętego przez terrorystów, ale nie zdążyły go wdrożyć w życie - oświadczył ich zwierzchnik Nikołaj Patruszew.
20.09.2004 20:10
Dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
odpowiadał na zamkniętym posiedzeniu na pytania członków Rady Federacji (odpowiednik Senatu). Treść jego wystąpienia przekazał dziennikarzom rosyjski deputowany Aleksandr Mitrofanow.
Po prostu nie byliśmy w tym momencie gotowi - miał powiedzieć Patruszew na pytanie senator Ludmiły Narusowej, wdowy po pierwszym demokratycznym merze Petersburga Anatoliju Sobczaku. Pytała ona, jak służby mogły nie planować szturmu, skoro prezydent (Władimir Putin)
niejednokrotnie mówił, że nie będzie rozmów z terrorystami.
Oficjalna rosyjska wersja wydarzeń z 3 września mówi, że szturm, który kosztował życie ponad 300 zakładników, to dzieło przypadku. Poprzedzić go miał niespodziewany wybuch w zajętej przez terrorystów szkole i ucieczka części zakładników. Rosjanie twierdzą, że musieli zaatakować, by osłaniać uciekających.
Czeczeński rebeliant Szamil Basajew, który przyznaje się do zorganizowania zamachu, twierdzi tymczasem, że wybuchy spowodowali Rosjanie i że ich szturm wyglądał na z góry zaplanowany.
Narusowa pytała również Patruszewa, dlaczego jego służby podawały przez cały czas kryzysu (1-3 września) nieprawdziwe informacje co do liczby zakładników. Oficjalnie było ich 350. Dopiero później policzono, że terroryści przetrzymywali ponad 1300 dzieci i dorosłych.
Patruszew powiedział, że te dane wymagały potwierdzenia - poinformował Mitrofanow. Z kolei nieobecność szefów struktur siłowych na miejscu Patruszew miał tłumaczyć tym, że władze obawiały się poważnych rozruchów na Północnym Kaukazie i wolały wszystko obserwować "globalnie".
Inny z przepytywanych, minister spraw wewnętrznych Raszid Nurgalijew, zapowiedział reformę systemu meldunkowego, która ma go jeszcze bardziej wzmocnić. Poniedziałkowa "Niezawisimaja Gazieta" twierdzi, że władze zamierzają wprowadzić ustawę podobną do obowiązującej w czasach ZSRR, zgodnie z którą nie będzie wolno bez ich zgody zmieniać miejsca zamieszkania.
Rada Federacji i Duma Państwowa powołają wspólną komisję śledczą, składającą się z 11 senatorów i 10 członków Dumy. Według nieoficjalnych informacji, jej członkowie mają wkrótce udać się do Biesłanu, by na miejscu badać przyczyny tragedii.
Jakub Kumoch