Partyjna kariera porucznika Ziółkowskiego
Jacek Ziółkowski, przewodniczący klubu
radnych SLD warszawskiej dzielnicy Mokotów, jest zamieszany w
matactwa w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka - dowiedział się
dziennik "Rzeczpospolita".
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Instytut Pamięci Narodowej. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że IPN zamierza postawić Ziółkowskiemu zarzut współudziału w zacieraniu śladów zbrodni. Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej chce też postawić jesienią zarzuty byłym milicjantom i oficerom SB, zamieszanym w wymuszanie fałszywych zeznań i fabrykowanie dowodów w śledztwie dotyczącym śmierci warszawskiego maturzysty Grzegorza Przemyka w 1983 r.
Chłopak zmarł po tym, jak pobili go milicjanci z komisariatu na Starym Mieście. Jednak w pokazowym procesie skazano niewinnych sanitariusza i kierowcę karetki, która transportowała nieprzytomnego Przemyka do szpitala - przypomina dziennik.
Dopiero w 1997 r. warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie matactwa po śmierci maturzysty. W sierpniu 1999 r. Ziółkowski - będący w czasie, kiedy zginął Przemyk, porucznikiem milicji, inspektorem Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych - został przesłuchany jako świadek. Rok później prokuratura przekazała śledztwo Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która jest częścią Instytutu Pamięci Narodowej - pisze "Rzeczpospolita". (jask)
Więcej: rel="nofollow">Partyjna kariera porucznika ZiółkowskiegoPartyjna kariera porucznika Ziółkowskiego