Partie postawiły na kobiece pojedynki w okręgu wrocławskim
Senator Alicja Chybicka z PO, wicemarszałek województwa z PSL Ewa Mańkowska oraz Mirosława Stachowiak-Różecka - radna PiS, która zdobyła ponad 40 proc. poparcie w wyborach na prezydenta Wrocławia, liderują listom swoich partii do Sejmu w okręgu wrocławskim.
17.09.2015 12:31
W okręgu wrocławskim PO w poprzednich wyborach zdobyła 9 z 14 mandatów. Cztery przypadło PiS, a jeden zdobył Twój Ruch.
W 2014 r. europosłami zostali posłowie PiS Dawid Jackiewicz oraz Kazimierz Ujazdowski, dlatego m.in. "jedynką" na wyborczej liście do Sejmu została radna Mirosława Stachowiak-Różecka, która w listopadzie ubiegając się też o fotel prezydenta Wrocławia niespodziewanie weszła do II tury i zdobyła ponad 40 proc. poparcia.
Liście PO początkowo miał liderować były europoseł i szef dolnośląskich struktur Jacek Protasiewicz. Jednak decyzją premier Ewy Kopacz przesunięty został na drugą pozycję, a "jedynką" została senator PO prof. Alicja Chybicka. To znana w całej Polsce specjalistka od dziecięcej onkologii, kierownik kliniki onkologicznej "Przylądek Nadziei", która właśnie otwiera swą nowoczesną siedzibę we Wrocławiu.
Na tym pojedynek kobiet o głosy w okręgu się nie kończy, ponieważ na czwartej pozycji listy PiS znalazła się popularna w okręgu Beata Kempa z Solidarnej Polski, która w eurowyborach zdobyła ponad 50 tys. głosów.
PSL postawiło na wicemarszałek województwa Ewę Mańkowską, która do wyborów samorządowych była również wicewojewodą w regionie. To również znana działaczka samorządowa w regionie.
Natomiast Zjednoczona Lewica na czołowych pięciu miejscach umieściła młodych liderów (średnia wieku 33 lata), a liderką została 29-letnia przewodnicząca partii Zieloni w regionie Małgorzata Tracz.
Zdaniem politologa z Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Roberta Alberskiego po dobrym wyniku w walce o prezydenturę we Wrocławiu to właśnie PiS narzucił pozostałym partiom "tę kobiecą rywalizację w okręgu wrocławskim".
- To, że pani Stachowiak-Różecka będzie jedynką było oczywistością, a inni podjęli tę rywalizację. Wystawienie bardzo popularnej prof. Chybickiej było dobrym pociągnięciem ze strony PO, która była też w kłopotliwej sytuacji z powodu stylu zakończenia swej kadencji europosła przez Jacka Protasiewicza. Podpadł on opinii publicznej incydentem na lotnisku we Frankfurcie, więc popularna lekarz i senator ma większe szanse na dobry wynik - dodał Alberski.
Z liderującymi kobietami zmierzy się twórca podziemnej Solidarności Walczącej Kornel Morawiecki, który jest jednym z najbardziej znanych kandydatów w ruchu Kukiz'2015 i otwiera listę w okręgu wrocławskim. Natomiast "jedynką" na liście Nowoczesnej.pl Ryszarda Petru jest dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztof Mieszkowski.
Prof. Alberski podkreślił, że Morawiecki wielokrotnie startując w różnych wyborach nigdy nie zdobył mandatu, dlatego podobnie może być i przy starcie z listy Kukiza.
- Moim zdaniem może to być w ogóle balansowanie na granicy progu wyborczego dla całego ugrupowania. Natomiast pan Mieszkowski jest całkowitą niewiadomą, ponieważ jest może znany w kręgach kultury i we Wrocławiu, ale okręg to znacznie większy obszar - dodał politolog.
W czołówce list zarówno PO jak i PiS nie zabrakło miejsca dla obecnych parlamentarzystów: w PO to Michał Jaros, Aldona Młyńczak, Sławomir Piechota, Marek Łapiński, Ewa Wolak czy były koszykarz Maciej Zieliński.
Na liście PiS za Stachowiak-Różecką znaleźli się: Piotr Babiarz, Jacek Świat, Przemysław Czarnecki i na dziesiątej pozycji Mariusz Jędrysek, który przed czterema laty zdobył mandat z 14. miejsca.
W okręgu legnicko-jeleniogórskim PiS postawił na obecnych posłów. Listę otwiera wiceprezes partii Adam Lipiński, a kolejne zajmują posłanki Elżbieta Witek i Marzena Machałek.
Natomiast PO decyzją premier Kopacz "jedynką" uczyniła wybranego poprzednio z Wrocławia wiceministra administracji i cyfryzacji Stanisława Huskowskiego. Zastąpił on wieloletniego posła z tego okręgu szefa MSZ Grzegorza Schetynę, który na skutek decyzji szefowej partii ma być "jedynką" w Kielcach (Świętokrzyskie).
Lipiński pytany, czy nieobecność Schetyny zwiększa szanse PiS na sukces w okręgu legnickim jest dobrej myśli. - W zagłębiu miedziowym czy w całym dawnym woj. legnickim w wielu ostatnich wyborach PiS odnosi najlepsze wyniki na Dolnym Śląsku. Obecne sondaże mówią nawet o siedmiu mandatach. Na pewno nieobecność ministra Schetyny jest dla nas korzystna - ocenił Lipiński.
Jednak to właśnie w tym okręgu dwa jedyne mandaty w regionie zdobyła SLD, którego "jedynką" na liście jest wieloletni poseł i działacz związkowy Ryszard Zbrzyzny oraz druga na liście posłanka Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska.
Na liście PSL liderem została wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik, która w ostatnich wyborach samorządowych nie dostała się do sejmiku województwa.
"Jedynką" ruchu Kukiz'15 w okręgu legnicko-jeleniogórskim jest natomiast szef Ruchu Narodowego Robert Winnicki.
Politolog z UWr ocenił, że przesunięcie ministra Schetyny do innego regionu jest błędem PO, który osłabi wynik wyborczy tej partii w tym okręgu. - To specyficzny okręg, w którym PiS notuje dobre wyniki, ale mocne jest też poparcie dla lewicy. Ministrowi Huskowskiemu będzie bardzo trudno w walce z kandydatami tych partii - powiedział prof. Alberski.
W tym okręgu przed czterema laty PiS i PO zdobyły po 4 mandaty, SLD dwa, a jeden Twój Ruch.
W okręgu wałbrzyskim także na skutek decyzji premier Kopacz "jedynką" został szef MON Tomasz Siemoniak, który pochodzi z Wałbrzycha, lecz od wielu lat związany jest ze stolicą.
PiS do walki z wicepremierem wystawił na czele swej listy również człowieka z Warszawy, mazowieckiego samorządowca Michała Dworczyka, który przed miesiącem objął mandat posła za Adama Kwiatkowskiego, gdy ten został szefem gabinetu Prezydenta RP i musiał rozstać się z pracą w Sejmie. Na drugim miejscu jest posłanka Anna Zalewska.
SLD na czele listy wystawił związanego z Wałbrzychem byłego posła i byłego sekretarza partii Marka Dyducha, który obecnie jest radnym wojewódzkim. PSL postawił na byłego wicemarszałka województwa, a obecnie wójta gminy Kłodzko Stanisława Longawę.
- Siemoniak to mocny kandydat, bo szef MON jest dobrze oceniany nawet przez opozycję i powinien pociągnąć listę PO. Nie można zapominać, że w tym regionie, a szczególnie w samym Wałbrzychu ta partia jest mocna, a prezydent miasta Roman Szełemej bardzo popularny i wygrał wybory z najlepszym wynikiem w kraju - powiedział politolog.
Zdaniem Alberskiego, Wałbrzych "przestał już być 'czerwony', jak o nim przez wiele lat mówiono", dlatego również Markowi Dyduchowi może być trudno o zdobycie mandatu.
W wałbrzyskim PO ma 5 posłów na 8 mandatów, dwa zdobył PiS, a jeden Twój Ruch. W całym regionie do zdobycia są 34 mandaty w Sejmie i 8 w Senacie.