Partia Janusza Korwin-Mikkego ma olbrzymie kłopoty. Ciosy, po których może się nie podnieść
Partia jednego z najbardziej kontrowersyjnych polskich polityków chwieje się w posadach. Wyrok na europosła za spoliczkowanie Michała Boniego, odejścia współpracowników, dziwne transfery z Popkiem na czele, a teraz kłopoty finansowe. To może oznaczać jedno - koniec partii Janusza Korwin-Mikkego. Tak uważa "Fakt" i publikuje całą listę zarzutów.
"Wyłudzanie pieniędzy z Parlamentu Europejskiego, wyprowadzanie środków pochodzących z subwencji budżetowej do znajomych fundacji oraz odpływ działaczy do ugrupowań współpracujących z PiS. To gwoździe do trumny partii Janusza Korwin-Mikkego" - przekonuje dziennik.
Tajemnicze transakcje partii Janusza Korwin-Mikkego
W 2014 roku partia Korwin-Mikkego dostała się Parlamentu Europejskiego. Otrzymała subwencję w wysokości 4 mln zł. Ale zarządzono oszczędności, które mają zapewnić partii finansowanie. Ale z tego nic nie wyszło. Mało tego, pieniądze z partii wypływały szerokim strumieniem.
Jak podaje "Fakt", chodzi o tajemnicze transakcje na fundacje powiązane z członkami partii. Wskazują na umowy cywilnoprawne z kancelariami adwokackimi, pieniądze miały też płynąć do Przemysława Wiplera.
Partia Korwin-Mikkego ma też problemy z Parlamentem Europejskim. Chodzi o wyłudzanie pieniędzy. Proceder polegał na zgłaszaniu członków rodzin i znajomych jako tzw. asystentów akredytowanych. Unijne biuro antykorupcyjne OLAF prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
Sam polityk nie widzi jednak problemu. "Złamałem już wiele przepisów w życiu, ten jeden nie zrobi różnicy" - komentuje sprawę w rozmowie z "Faktem".
Partia Wolność została założona w styczniu 2015 roku i do 8 października 2016 działała pod nazwą KORWiN: Koalicja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja. W wyborach parlamentarnych w 2015 roku partia zdobyła 4,7 proc. głosów. W 2016 ugrupowanie zmieniło nazwę na Wolność.