"Parawaning" po włosku. Służby walczą z obozowiskami na plażach

Tony leżaków, parasoli, ręczników i innych sprzętów wypoczynkowych konfiskuje straż przybrzeżna na darmowych plażach we włoskich kurortach Toskanii. To dlatego, że plażowicze zostawiają to wyposażenie na noc, by rano mieć zajęte miejsce nad wodą. "Parawaning" okazuje się być nie tylko polskim sportem narodowym. Nad każdym morzem codziennie rozgrywa się walka o najlepsze miejsce do wypoczynku. Raz zajęte, według wielu wczasowiczów, powinno być zaanektowane aż do końca wakacji.

Na włoskich plażach Toskanii straż nadbrzeżna walczy ze zjawiskiem "zajmowania" miejsc poprzez pozostawianie sprzętu
Na włoskich plażach Toskanii straż nadbrzeżna walczy ze zjawiskiem "zajmowania" miejsc poprzez pozostawianie sprzętu
Źródło zdjęć: © Getty Image | Donald Kravitz

Na włoskich rajskich plażach trwa codzienna walka o komfortowy wypoczynek. Obozowiska, rozbite o poranku, są zostawiane na noc, by kolejnego dnia można było bez dodatkowych czynności zalec we własnym leżaku w wywalczonym miejscu. Tymczasem według włoskich przepisów na publicznych plażach nie wolno pozostawiać turystycznych sprzętów na noc. W godzinach od 20 do 8 tereny plażowe muszą być oczyszczone. Kempingi, biwaki i nocowanie na plaży jest zabronione, a kara może wynosić do kilku tysięcy euro.

W tym tygodniu, jak donosi włoska gazeta "La Repubblica" funkcjonariusze Kapitanatu Portu i Urzędu Miejskiego Marina di Campo skonfiskowali liczne parasole, ręczniki i leżaki na plażach na Elbie, na toskańskich plażach w Vada, w Livorno i Piombino. Straż Przybrzeżna w niektórych kurortach nadmorskich prowadzi w ramach kampanii "Bezpieczne Morze" działania kontrolne. Funkcjonariusze apelują: Nie możecie zostawiać sprzętu na noc, aby zająć miejsce na darmowych plażach.

"Parawaning" po włosku. Obozowiska na plażach usuwają nadmorskie służby

Włoska gazeta zauważa, że turyści wolą zaryzykować wysoką karę, by kolejny dzień plażowania powitać w swoim ukochanym miejscu, niż podporządkować się zaleceniom służb porządkowych. Cała rzecz w tym, by nie dać się złapać na gorącym uczynku - konfiskata zostawionego sprzętu wiąże się ze stratą kilkudziesięciu czy kilkuset euro, a grzywna wynosi około tysiąca euro.

Włoska straż przybrzeżna raportuje, że tylko w sierpniu podczas oczyszczania bezpłatnych miejsc plażowania w nadmorskich gminach skonfiskowano tysiące leżaków, parasoli i ręczników, materaców, a także innych także dmuchanych zabawek do pływania. I zapowiada, że walka z przejawami niesubordynacji turystów będzie prowadzona aż do zakończenia sezonu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)