Komentatorzy podkreślają, że rewelacje o amerykańskich księżach-pedofilach i ukrywaniu ich postępków przez amerykańską hierarchię kościelną podważyły autorytet moralny i prestiż Kościoła katolickiego w USA.
Sprawa seksualnych wykroczeń duchownych ma być tematem narady konferencji amerykańskich biskupów w czerwcu br. Hierarchowie liczą, że Watykan sformułuje wytyczne pozwalające opracować politykę, która umożliwi skuteczną walkę z tym zjawiskiem. Amerykański laikat ma nadzieję, że będzie to polityka "zerowej tolerancji" wobec molestowania seksualnego.
Opinia katolicka w USA jest podzielona w ocenie przyczyn skandalu i proponowaniu środków zaradczych. Zdaniem konserwatystów, źródeł seksualnych występków księży należy szukać przede wszystkim we wpływie panującego w Ameryce od lat 60. klimatu zbytniej wyrozumiałości seksualnej, w tym rosnącej tolerancji dla homoseksualizmu.
Zwracając uwagę, że ofiarami molestowania są na ogół nie dzieci, lecz dorastający chłopcy, konserwatyści zalecają głównie zaostrzenie kontroli rekrutacji do stanu kapłańskiego, aby nie przyjmować do niego homoseksualistów.
Według niektórych obserwatorów, nie dojdzie jednak do realizacji tego postulatu wobec niedostatecznej liczby księży w USA i innych krajach wysoko rozwiniętych. Katoliccy liberałowie, których głosy dominują w mediach amerykańskich, twierdzą, że u podłoża skandalu seksualnego leży zasada bezżeństwa księży, a także hierarchiczna, niedemokratyczna struktura Kościoła katolickiego, która umożliwiała zamiatanie pod dywan jego brudów. (miz)
