Państwowy fundusz stracił 2 mln zł z powodu zaniedbań urzędniczki
Ponad 2 mln zł stracił Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych z powodu - jak ustaliła policja - zaniedbań byłej kierowniczki jego terenowego biura w Sosnowcu. Z powodu braku nadzoru, oszuści, na podstawie fałszywych dokumentów, mogli wyłudzać z funduszu pieniądze.
12.01.2007 | aktual.: 12.01.2007 10:58
Prowadzący sprawę ustalili, że kierowniczka biura funduszu dopuściła się rażących zaniedbań. Okazało się, że nie stosowano jakichkolwiek procedur umożliwiających weryfikację autentyczności wniosków i innej dokumentacji, składanej przez ubiegających się o pieniądze - powiedział nadkom. Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji.
43-letnią Joannę K. zatrzymali policjanci z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą sosnowieckiej policji. Postawiono jej zarzuty niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wyrządzenia funduszowi szkody w wielkich rozmiarach. Grozi jej za to do ośmiu lat więzienia. Będzie odpowiadać z wolnej stopy. Zabezpieczono jej majątek.
Śledztwo w tej sprawie zaczęło się w zeszłym roku. Analizując akta spraw dotyczących przestępstw gospodarczych policjanci doszli do wniosku, że nieuczciwi przedsiębiorcy wielokrotnie dopuścili się wyłudzenia środków z funduszu. Policja skontaktowała się z centralą funduszu. Wszczęto kontrolę biura w Sosnowcu, która nie tylko potwierdziła podejrzenia, ale także ujawniła dalsze zaniedbania. Kierowniczka straciła pracę.
Okazało się, że przez kilka lat publiczne pieniądze trafiały do fikcyjnych firm lub osób pozorujących działalność gospodarczą. Były też przypadki podszywania się pod istniejące przedsiębiorstwa. Oszuści składali wnioski o pożyczki z funduszu na wypłatę zaległych wynagrodzeń dla pracowników w związku z przejściowymi kłopotami finansowymi firmy.
Od wnioskodawców przyjmowano oświadczenia dotyczące kondycji finansowej firmy, stanu zatrudnienia i posiadanych środków trwałych, które miały być zabezpieczeniem spłaty pożyczek. Zaniedbano jednak podstawowych czynności sprawdzających np. w urzędach skarbowych i ZUS-ie oraz nie weryfikowano wiarygodności dokumentów. Nie sprawdzano też, że przedsiębiorcy wykorzystują pożyczki tak jak powinni.
Wprowadzenie nawet bardzo prostych metod sprawdzania wiarygodności firmy doprowadziłoby do ujawnienia prób oszustwa na szkodę funduszu - ocenił nadkom. Bieniak. Dodał, że wiele wniosków było opartych o sfałszowane dokumenty m.in. wykazy rzekomo zatrudnionych osób oraz informacje na temat rzekomego majątku firmy, który miał być zabezpieczeniem pożyczek.