Państwo Islamskie znów zaatakowało w Rosji
Państwo Islamskie przyznało się do przeprowadzenia dwóch zamachów na rosyjską Gwardię Narodową w Astrachaniu. Terroryści zaatakowali we wtorek oraz w czwartek, zabijając dwóch policjantów i raniąc trzech gwardzistów.
06.04.2017 16:09
W wyniku strzelaniny i pościgu po czwartkowym ataku zginęło czterech dżihadystów, zaś dwoje z nich zostało zatrzymanych. Ich tożsamość jest nieznana, lecz wiele wskazuje na to, że pochodzili z Kaukazu.
Miejsce uderzenia powiązanych z Daesz terrorystów jest zaskoczeniem, bo choć Astrachań położony jest stosunkowo blisko miejsc zapalnych takich jak Czeczenia i Dagestan, to jest zamieszkiwany głównie przez etnicznych Rosjan i leży poza zwyczajową strefą działań kaukaskich radykałów.
- To dziwne, że do ataku doszło w Astrachaniu. Choć z drugiej strony jest tam znacząca mniejszość muzułmańska, a do Dagestanu jest niedaleko - mówi Aleksander Kokczarow, analityk ośrodka IHS Jane's w Londynie.
To kolejne w serii uderzeń dżihadystów w ostatnim czasie. Pod koniec marca związani z Państwem Islamskim bojownicy zaatakowali rosyjską bazę wojskową w Czeczenii nieopodal Groznego, zabijając sześciu żołnierzy. W poniedziałek zamachowiec pochodzący z Kirgistanu zabił zaś 14 osób w zamachu samobójczym w metrze w Sankt Petersburgu. W czwartek doszło także do eksplozji ładunku wybuchowego w Rostowie nad Donem. Wybuch zranił człowieka, który podniósł podejrzany materiał leżący nieopodal szkoły.
Motywy działania i przynależność Akbarżona Dżalilowa, zamachowca z Petersburga wciąż nie są znane. W przeciwieństwie do wydarzeń w Astrachaniu i Czeczenii, Państwo Islamskie ani żadna inna organizacja terrorystyczna nie wzięło odpowiedzialności za zamach. Według "Nowej Gazety", rosyjscy śledczy są przekonani, że 23-latek był częścią "uśpionej komórki" Państwa Islamskiego w Sankt Petersburgu. Z kolei dziennik Kommersant podał, że był powiązany z rebeliancką grupą Tawhid wal-Jihad działającą w Syrii. W czwartek rosyjskie służbyaresztowały trzech mężczyzn podejrzewanych o współpracę z Dżalilowem. Wszyscy trzej pochodzili z Azji Środkowej.
Zdaniem Roberta Chedy, byłego oficera Agencji Wywiadu i eksperta Fundacji Pułaskiego, aktywność terrorystów może świadczyć o tym, że w Rosji doszło do powstania nowych grup dżihadystycznych, które zastąpiły stare struktury kaukaskich bojowników, zniszczone i zinfiltorwane przez rosyjskie służby.
- To musi być nowa struktura, najprawdopodobniej IS. Jeszcze nie zinflitrowana, na co wskazuje korelacja zamachów Czeczenia - Petersburg - mówi ekspert.