PolskaPaństwo dwóch plemion. Kto i dlaczego dzieli Polaków?

Państwo dwóch plemion. Kto i dlaczego dzieli Polaków?

• Polska polityka została zdominowana przez dwa plemiona
• Eksperci dla WP: przyczyn podziału należy szukać w okresie transformacji
• Dr Borowiec: politycy są zainteresowani eksponowaniem obecnego podziału
• Dr Sokała: politykom łatwiej sterować emocjami niż rozliczać się z programu

Państwo dwóch plemion. Kto i dlaczego dzieli Polaków?
Źródło zdjęć: © WP | Zenon Kubiak
Michał Fabisiak

20.03.2016 | aktual.: 20.03.2016 18:22

10. dnia każdego miesiąca spotykają się przed Pałacem Prezydenckim, aby oddać cześć ofiarom katastrofy smoleńskiej. Modlą się, stawiają znicze, w dłoniach trzymają portret śp. Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. W sprawie przyczyn katastrofy prezydenckiego Tu-154 nie mają wątpliwości - to był zamach. Uważają się za jedynych prawdziwych katolików i Polaków. W ramach wyznawanej wiary jak najgorzej życzą bliźnim, którzy nie są po ich stronie. Głosują na PiS, który jest w ich ocenie jedyną uczciwą partią. Politycznych przeciwników ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego nazywają wrogami ojczyzny, zdrajcami i złodziejami. Media w Polsce dzielą się według nich na rzetelne, bezstronne i niepokorne - te oglądają i czytają - oraz resztę, którą uważają za niemiecki lub żydowski kapitał. Z dziennikarzami pracującymi w drugiej grupie nie rozmawiają, obrzucają ich obelgami, zdarza się nawet, że używają wobec nich siły.

Kto nie z nami, przeciw nam

Spotykają się w każdy weekend, czasem pod Trybunałem Konstytucyjnym, innym razem przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Demonstrują w obronie demokracji, bo uważają, że jest ona zagrożona. Od kiedy władzę w Polsce przejął PiS zaczęli dostrzegać, że partia rządząca upartyjnia w Polsce Trybunał Konstytucyjny, media publiczne oraz spółki skarbu państwa. Choć uważają się za prawdziwą elitę kraju i ludzi oświeconych, to na swoich demonstracjach nazywają się "gorszym sortem". W przeszłości głosowali na SLD, ostatnio na Platformę Obywatelską, w przyszłości poprą Nowoczesną lub cokolwiek innego, co pozwoli odebrać władzę z rąk PiS. W ramach głoszonej tolerancji, tych, którzy nie podzielają ich poglądów, określają moherami i oszołomami z ciemnogrodu lub faszystami. Media w Polsce, według nich, dzielą się na rzetelne, bezstronne i wolne - te oglądają i czytają - oraz resztę, którą uważają za prawicowy chłam. Z dziennikarzami pracującymi w drugiej grupie nie rozmawiają, obrzucają ich obelgami, zdarza się nawet, że
używają wobec nich siły.

Te dwie wrogie wobec siebie grupy, coraz częściej określane też plemionami, całkowicie zdominowały polskie życie polityczne oraz przekaz medialny. Próżno szukać kwestii, w której się zgadzają. Choć ich członkowie są tej samej narodowości i zamieszkują wspólne państwo, to jego historię, teraźniejszość i przyszłość, postrzegają zupełnie inaczej. Obie grupy są święcie przekonane o słuszności swoich racji oraz błędnej argumentacji strony przeciwnej. Ich zero-jedynkowy system postrzegania świata sprawia, że każdy kto nie podziela ich poglądów, automatycznie zostaje przypisany do obozu przeciwnika. W ocenie socjologa polityki, dr Piotr Borowca z Uniwersytetu Jagiellońskiego genezy istniejącego podziału należy szukać w okresie transformacji.

Zadowoleni z transformacji i pokrzywdzeni

- Do obecnego sporu doprowadziła i wciąż mocno go żywi kwestia interpretacji przeszłości, zwłaszcza wydarzeń z 1989 roku i tego co nastąpiło później. Jedna strona akceptuje przemiany jakie wtedy zaszły. Z kolei druga grupa uważa, że doszło do porozumienia dwóch elit - komunistycznych i solidarnościowych, które całkowicie zamknęły możliwość uczestnictwa w wolnej Polsce - mówi Wirtualnej Polsce dr Borowiec. I dodaje, że w kolejnych latach pojawiały się wydarzenia, które pogłębiały istniejący podział, np. katastrofa smoleńska, czy ostatnio teczki TW Bolka.

Podobną opinię przedstawia dr Witold Sokała, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. - Nie jest to podział na zwolenników nowoczesności i konserwatystów, ani tym bardziej na tradycyjnie pojmowaną lewicę i prawicę. Raczej na "w miarę zadowolonych z kształtu i efektów polskiej transformacji" oraz tych, którzy uważają, że są w tym procesie pokrzywdzeni, zablokowani, okradani - mówi Wirtualnej Polsce ekspert UJK. W jego ocenie istniejący podział pogłębia się. Dlaczego tak się dzieje?

Wszystkiemu winni politycy

W ocenie dr Borowca eksponowaniem tego podziału zainteresowani są przede wszystkim politycy. - Generują spór, ponieważ na tym zyskują. Dążą do polaryzacji, aby podążali za nimi wyborcy - tłumaczy dr Borowiec. Liderom obu obozów nie zależy też na jakości sporu, dlatego ma on coraz mniej merytoryczny charakter.

- Rzeczowe argumenty liczą się mniej niż efektowne obelgi. Politykom łatwiej jest sterować emocjami, niż rozliczać się z realizacji konkretnego, długofalowego programu. Wyznawcy, napędzani strachem i nienawiścią do przeciwnika, są pewniejszym elektoratem, niż ludzie krytycznie analizujący rzeczywistość - wyjaśnia politolog UJK. Skąd jednak w Polakach skłonność do zawierzania emocjom i powierzchownemu wrażeniu?

- Współczesna polityka obejmuje wiele dziedzin i tak głęboko wchodzi w szczegóły, że wyborca nie jest w stanie wyrobić sobie własnego zdania nawet o istotniejszej części pola sporu. Zamiast krytycznie oceniać programy i działania partii, przyznając rację np. PiSowi w jednej kwestii, a PO w drugiej, wybieramy sobie faworyta, a następnie ślepo idziemy za nim, bez względu na to, jak wielką głupotę palnie. W tej konfrontacji głęboka wiara ściera się z równie głęboką "kontrwiarą", celem polityki staje się zaś totalne zniszczenie przeciwników, za wszelką cenę - tłumaczy dr Sokała. Trudno nie zauważyć, że takie działanie pozostawia niewiele miejsca na kompromisy. Czy to oznacza, że polskie społeczeństwo skazane jest na nieustanny konflikt?

- Jego napędzaniem zainteresowane są dwie grupy. Jednak kwestie, które dla obu grup są powodem do sporu, np. Trybunał Konstytucyjny czy katastrofa smoleńska, dla większości Polaków mają drugorzędne znaczenie - tłumaczy dr Borowiec.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (512)