Panika na targowiskach - bakteria już w Polsce?
- Dopóki Niemcy nie odwołają alertu, nie położę na swoim stole importowanych warzyw - mówił prof. Andrzej Zieliński, krajowy konsultant ds. epidemiologii podczas konferencji w Państwowym Zakładzie Higieny. Mimo, że u naszych zachodnich sąsiadów powoli spada liczba zachorowań wywołanych przez bakterie Escherichia Coli eksperci przestrzegają, że należy zachować wszelkie środki ostrożności.
01.06.2011 | aktual.: 01.06.2011 09:31
– Podstawą obrony przed chorobą jest ścisłe przestrzeganie zasad higieny, czyli dokładne mycie warzyw w gorącej wodzie i obieranie. Dodatkowo warto też pamiętać o dokładnym dosmażeniu lub gotowaniu produktów mięsnych – podkreślał wczoraj z naciskiem prof. Andrzej Zieliński.
Choć bakterię odkryto w ogórkach, nasi zachodni sąsiedzi zalecają rodakom unikanie pomidorów i sałaty. Polscy eksperci ostrzegają natomiast, że dopóki niemieckie władze nie wycofają z handlu wszystkich produktów mogących być siedliskiem bakterii, lepiej dmuchać na zimne.
Dlatego na targowiskach i w sklepach trwa kontrola prowadzona przez sanepid. Do tej pory nie wykryto jednak warzyw czy innych produktów mogących zawierać groźny szczep bakterii.
Na poznańskich targowiskach nie ma ostatnio gorętszego tematu. Jedni informacje o trujących ogórkach traktują ze spokojem, inni stragany omijają łukiem.
– Boję się! Rano sparzyłam pomidora, ale po chwili wyrzuciłam go do śmieci, a miskę dwukrotnie umyłam – mówi Weronika Janiszewska (29 l.).
W gdańskich marketach przy stoiskach z warzywami pojawiły się wielkie kartki z napisem: Ogórki - kraj pochodzenia Polska!!! Bardziej niż zwykle o oznaczenie produktów dbają też handlowcy z targowisk.
Na Zielonym Targu w gdańskiej dzielnicy Przymorze sprzedawcy zachęcają klientów do zakupów zapewniając ich, że ogórki, pomidory czy owoce są krajowe. Nie mają jednak powodów do zadowolenia. Sprzedaż spadła, muszą liczyć straty.
– Najgorzej idą ogórki i pomidory, ale ludzie też wahają się przy zakupie truskawek, czy jabłek. Nie chcą wierzyć, gdy przekonuję, że to wszystko z krajowych upraw – narzeka Remigiusz Getsch (45 l.) z Poznania.
Stan pacjentki leczonej w szczecińskim szpitalu na szczęście się ustabilizował. – Lekarze są dobrej myśli. Pacjentce dwa razy oczyszczono krew. Jest przytomna i czuje się zdecydowanie lepiej – mówi Piotr Baranowski (54l.) ze Szpitala Wojewódzkiego im. Curie-Skłodowskiej w Szczecinie.
Wczoraj senator do spraw zdrowia w Hamburgu stwierdziła, że hiszpańskie ogórki nie były zakażone.
Tak się można zarazić pałeczką okrężnicy
Dr Jolanta Szych, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego:
Escherichia Coli, czyli pałeczka okrężnicy jest powszechnie występującą bakterią np. w jelitach człowieka oraz zwierząt. Jednak niektóre jej szczepy mogą produkować niebezpieczne toksyny, które wywołują choroby u ludzi. Warzywa mogły być zakażone pałeczkami coli po użyciu nieprzebadanych nawozów pochodzenia zwierzęcego. Zwierzęta z kolei mogą być zarażane poprzez spożycie pasz zawierających bakterie lub poprzez kontakt z innymi osobnikami zakażonymi tym drobnoustrojem. Człowiek zaraża się poprzez spożycie zawierającego bakterie pokarmu bądź też wtedy, gdy nie zachowa higieny w kontaktach z innymi ludźmi, którzy już są zakażeni.
Tak atakuje Escherichia Coli
Groźne bakterie przenikają do organizmu po zjedzeniu zakażonych produktów spożywczych. Te, które nie ulegną strawieniu przez kwasy żołądkowe, przedostają się do jelit, gdzie zaczynają wydzielać toksyny. Następnie szkodliwe związki są transportowane z krwią do innych narządów. Pierwsze objawy choroby pojawiają się po około 3 dniach i przypominają zwykłe pokarmowe zatrucie: bóle brzucha, gorączka i wymioty. Potem dochodzi też krwawa biegunka. U niektórych osób może wystąpić tzw. zespól hemolityczno-mocznicowy, wynikający z dużego uszkodzenia naczyń krwionośnych w nerkach (może to doprowadzić do niewydolności nerek wymagającej dializ, a nawet przeszczepu), płucach, a nawet w mózgu i sercu.
Unikajmy warzyw z zagranicy
Prof. Andrzej Zieliński, krajowy konsultant ds. epidemiologii:
Do tej pory w naszym kraju stwierdzono tylko jeden przypadek zachorowania – u osoby, która na stałe przebywała w Niemczech. Objawy pojawiają się po kilku dniach i dlatego na razie trudno wykluczyć, czy może być więcej takich przypadków. Wprawdzie ryzyko jest niewielkie, ale lepiej dmuchać na zimne. Osobiście zaleciłbym unikania importowanych warzyw, dopóki Niemcy nie odwołają alertu Dodatkowo przypominam o konieczności zachowania wszelkich zasad higieny podczas przygotowywania posiłków z warzyw, owoców lub mięsa. Warzywa najlepiej namoczyć, dobrze umyć, opłukać i jeśli można, obrać ze skórki. W przypadku mięsa pamiętajmy o tym, żeby było dobrze ugotowane lub wysmażone. Wysoka temperatura zabija bakterie.
Laboratorium bada szczep bakterii chorej ze Szczecina
Próbka pobrana od pacjentki zakażonej bakterią Escherichia Coli i leczonej w Szczecinie trafiła wczoraj do laboratorium w stolicy. Wyniki badań mają być znane dziś po południu. Laboranci Pracowni Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Przewodu Pokarmowego muszą najpierw określić cechy biochemiczne drobnoustroju. Dopiero wtedy można stwierdzić, czy mamy do czynienia z bakterią z grupy coli. Następnie przeprowadzą badania DNA próbki by określić, czy bakteria może produkować szkodliwe toksyny. Badania próbki pobranej od zakażonej bakterią pacjentki ze Szczecina potrwają kilkanaście godzin.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Mam serduszko na wierzchu!