Panika na Majorce. Na lotnisku runął dach, obok pełno ludzi

• Częściowe zawalenie dachu miało miejsce 24 czerwca wczesnym popołudniem na lotnisku Son Sant Joan na Majorce, w strefie odbioru bagażu.
• Według lokalnych mediów, w chwili incydentu kilka osób korzystało z automatów, na które spadły gruz i szkło, jednak nikt nie odniósł obrażeń.
• Policja odgrodziła teren, a służby lotniskowe analizują przyczyny zdarzenia i rozważają podjęcie dalszych kroków.

Dach zawalił się nad miejscem, gdzie znajdowały się automaty z napojami i przekąskami. To właśnie one przyjęły na siebie impet uderzenia.

W momencie incydentu kilka osób korzystało z tych urządzeń. AENA, największy na świecie operator lotnisk, poinformowała, że ​​incydent miał miejsce po tym, jak kawałek gruzu spadł na szklany dach i rozbił szkło ochronne.

Przeczytaj także: Polka zaatakowana na Majorce. Zaskakująca decyzja

Na szczęście, według wstępnych doniesień, nikt nie został ranny. "Funkcjonariusze lotniska analizują już to, co się stało, aby podjąć odpowiednie środki i ustalić odpowiedzialność, jeśli będzie to konieczne" - oświadczyło kierownictwo lotniska w Palmie. Policja natychmiast odgrodziła teren, a służby rozpoczęły ustalanie przyczyn zdarzenia.

Przeczytaj także: Samolot z Warszawy nagle się poderwał. "Podejrzenie twardego lądowania"

To nie pierwszy raz, kiedy na lotnisku Son Sant Joan na Majorce doszło do niebezpiecznego incydentu.

Zaledwie kilka tygodni temu, 20 maja, na tym samym lotnisku doszło do ataku nożem. 20-letni mężczyzna, który przyjechał odebrać znajomego, został niespodziewanie zaatakowany przez nieznajomego. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia, napastnik wyciągnął nóż i ugodził swoją ofiarę w szyję. Sprawca został zatrzymany na terenie lotniska, a ranny mężczyzna otrzymał pomoc medyczną na miejscu i został przewieziony do szpitala.

Źródło: "Fakt", X