Paliwo do pełna, czyli jak wiceminister sprawiedliwości zatankował na nasz koszt© East News, Instagram

Paliwo do pełna, czyli jak wiceminister sprawiedliwości zatankował na nasz koszt podczas wakacji

Wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński pojechał na rodzinne wakacje do Słowenii. Część jego wyjazdu sfinansowali podatnicy. Ciążyński wyruszył w podróż służbową limuzyną i dwukrotnie zatankował pojazd, płacąc służbową kartą. Auto i karta należą do państwowej instytucji badawczej, w której właśnie skończył pracę. Wiceminister początkowo zaprzeczał, by po kilku godzinach potwierdzić nasze ustalenia i przeprosić.

Autorzy: Paweł Figurski, Patryk Słowik

  • Bartłomiej Ciążyński to polityk Lewicy, były wiceprezydent Wrocławia.
  • W maju 2024 r. został zatrudniony w państwowym Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii (PORT) wchodzącym w skład ogólnopolskiej Sieci Badawczej Łukasiewicz grupującej kilkadziesiąt instytutów naukowych. Ciążyński - obejmując posadę - dostał samochód służbowy i kartę paliwową.
  • W PORT polityk długo nie pracował - 5 lipca został wiceministrem sprawiedliwości, a 13 lipca pojechał na urlop. W tym czasie nie wykonywał już żadnej pracy dla PORT.
  • Na rodzinne wakacje wybrał się do Słowenii. Samochód zatankował jednak nie za własne pieniądze, lecz publiczne, choć surowo zabrania tego regulamin używania karty paliwowej, który podpisał. Skorzystał też ze służbowego auta w prywatnym celu, choć nie miał do tego prawa.
  • Ciążyński powiedział WP, że nie złamał prawa, mógł jechać służbowym autem na prywatny urlop z rodziną, a za paliwo zapłacił z własnej kieszeni, na co są dowody. Miał je nam udostępnić - nie zrobił tego. Za to po kilku godzinach zadzwonił, by potwierdzić nasze ustalenia i zapowiedzieć zwrot pieniędzy na konto instytutu. Swoje działanie tłumaczył brakiem doświadczenia w korzystaniu ze służbowych samochodów.

Z Wrocławia do Ministerstwa Sprawiedliwości przez ośrodek badawczy

Na stanowisko wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja Ciążyńskiego powołał 5 lipca 2024 r. premier Donald Tusk. Zrobił to na wniosek ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Ciążyński wszedł do resortu na miejsce Krzysztofa Śmiszka, który został europosłem. Bartłomiej Ciążyński to radca prawny. W 2018 r. został radnym miejskim we Wrocławiu. Od 2019 r. był społecznym doradcą prezydenta Wrocławia ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii.

W 2023 r. został wiceprezydentem Wrocławia i był nim do kwietnia 2024 r. Musiał zrezygnować w związku z przetasowaniami we wrocławskiej koalicji rządzącej.

Jest jednym z liderów Lewicy we Wrocławiu. Przyjaźni się z Włodzimierzem Czarzastym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Po utracie stanowiska wiceprezydenta Ciążyński szybko znalazł nową pracę. Został zastępcą dyrektora ds. komercjalizacji w Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii, instytucie badawczym należącym do państwowej Sieci Badawczej Łukasiewicz. Objął posadę, choć nie zajmował się tymi zagadnieniami wcześniej.

Nadzór nad funkcjonowaniem Sieci Badawczej Łukasiewicz z ramienia rządu sprawuje Dariusz Wieczorek, minister nauki i wpływowy polityk Lewicy.

Profesor Alicja Bachmatiuk, do niedawna zarządzająca PORT, powiedziała 9 sierpnia 2024 r. "Gazecie Wrocławskiej", że zatrudnienie Ciążyńskiego zostało na niej wymuszone.

"Przekonywano mnie o wybitnych kwalifikacjach w problematyce wdrożeń pana Ciążyńskiego, bo przecież pracował w WPT [Wrocławski Park Technologiczny - przyp. red.], no i ja go przyjęłam. Ale dziś żałuję, że się wtedy pierwszy raz ugięłam, że zamknęłam konkurs. Źle zrobiłam. Uznałam, że to jest kandydatura polityczna, nie merytoryczna, i nawet zaznaczyłam w dokumentacji, że pan Ciążyński zostaje przyjęty do instytutu na polecenie prezesa Cichockiego" – stwierdziła prof. Bachmatiuk.

Prezes Cichocki to Hubert Cichocki, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz, do niedawna wiceprezes partii Centrum dla Polski, związanej z Polskim Stronnictwem Ludowym.

"W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że będziemy dostawać mniejszą o 20 procent subwencję. Więc ja musiałam zwolnić 30 osób oraz na wniosek prezesa zatrudnić człowieka z pensją prawie 40 tysięcy złotych brutto" – stwierdziła prof. Bachmatiuk w rozmowie z gazetą.

Służbowa skoda superb dla Ciążyńskiego

9 maja 2024 r. Bartłomiej Ciążyński, jako nowy zastępca dyrektora PORT ds. komercjalizacji, odebrał służbowy samochód, skodę superb, oraz kartę paliwową. Podpisał oświadczenie, w którym deklaruje m.in., że zapoznał się z zasadami użytkowania służbowego auta. Przyjmuje do wiadomości, że co do zasady nie powinien wykorzystywać służbowego pojazdu do prywatnych celów. Jest to możliwe tylko za zgodą przełożonego. Takiej Ciążyński nie uzyskał, a przynajmniej nie udało się nikomu, włącznie z samym Ciążyńskim, znaleźć takiego dokumentu.

Nie ma zaś w ogóle mowy o tym, by wykorzystywać kartę paliwową do celów prywatnych. Jest to surowe zabronione, tak samo jak płacenie służbową kartą za paliwo tankowane do jakiegokolwiek innego samochodu niż przyznana do użytkowania skoda superb.

Ciążyński został też poinstruowany, że tankować przy pomocy karty może wyłącznie na polskich stacjach Orlenu, które uczestniczą w programie FLOTA. Za tankowanie za granicą musiałby zapłacić z własnej kieszeni, ewentualnie rozliczyć je w dość skomplikowanej procedurze.

Zmiana pracy i urlop w Słowenii

1 lipca 2024 r. - po niespełna dwóch miesiącach pracy - Bartłomiej Ciążyński złożył wniosek o przyznanie mu urlopu wypoczynkowego od 15 do 31 lipca 2024 r.

5 lipca 2024 r. wiadomo już było, że do pracy w sierpniu nie wróci, bo został właśnie wiceministrem sprawiedliwości.

Złożył więc kolejny wniosek, tym razem o przyznanie mu urlopu bezpłatnego od 1 sierpnia 2024 r. do 1 grudnia 2027 r. Wniosek został zaakceptowany przez bezpośrednią przełożoną Ciążyńskiego, prof. Alicję Bachmatiuk.

Piątek 12 lipca 2024 r. był ciężkim dniem w Sejmie. Tego dnia właśnie upadł projekt Lewicy liberalizujący prawo aborcyjne. Zabrakło czterech głosów.

Bartłomiej Ciążyński, choć nie jest posłem, znajdował się w parlamencie. Umieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym wskazywał: "mocne popołudnie sejmowe: spotkania, konferencja prasowa, wywiad. Głosowania Koalicji 15 października dziś nie wszystkie się powiodły".

Jeszcze wieczorem świeżo upieczony wiceminister udzielał wywiadu telewizji. Formalnie to był jego ostatni dzień pracy we wrocławskim PORT – w sobotę i niedzielę nie pracował, od poniedziałku zaś był na urlopie.

Co się działo między wieczorem 12 lipca a wczesną nocą 13 lipca - nie wiemy. Najprawdopodobniej wiceminister wrócił z Warszawy na Dolny Śląsk.

Wiadomo bowiem, że Ciążyński już 13 lipca, dokładnie o godz. 1:08 w nocy, zatankował ponad 60 litrów paliwa Verva 98. Zrobił to na stacji Orlenu w Łagiewnikach pod Wrocławiem.

Zapłacił służbową kartą z wrocławskiego PORT, którą jeszcze dysponował. Na stacji benzynowej wpisany został numer rejestracyjny tankowanego auta - jest on zbieżny z numerem służbowej skody superb, którą dysponował Ciążyński.

O godz. 2:19 w nocy, czyli godzinę i jedenaście minut później, służbową kartą paliwową opłacony zostaje kolejny zakup na stacji Orlenu, tym razem w Międzylesiu. Zatankowane zostało 6,71 litra paliwa. Na rachunku wylądował też letni płyn do spryskiwaczy.

Ze stacji w Łagiewnikach do stacji w Międzylesiu jest 84,5 km. Przejazd w nocy, według Google Maps, powinien zająć ok. godziny dziesięciu minut. Czyli tyle, ile zajął Ciążyńskiemu.

Stacja w Międzylesiu znajduje się 8 km od granicy polsko-czeskiej. Po jej minięciu nie można by już skorzystać ze służbowej karty paliwowej. Każde kolejne tankowanie jest już na własny koszt, a nie na koszt podatnika.

Rodzinne zdjęcie znad jeziora Bled

13 lipca 2024 r., godz. 12:15. Bartłomiej Ciążyński umieścił na swoim profilu na Facebooku zdjęcie z rodziną znad słoweńskiego jeziora Bled. Tę samą fotografię opublikował na profilu na Instagramie. Dodał hashtag "#wakacje".

Minister na rodzinnych wakacjach
Minister na rodzinnych wakacjach© Instagram

Google Maps pokazują, że dojazd autem ze stacji w Międzylesiu nad jezioro Bled zajmuje ok. ośmiu godzin, czyli bez trudu można było pokonać trasę między 2 w nocy a południem. Jedna z tras z Wrocławia nad Bled prowadzi przez Łagiewniki i Międzylesie.

Rozmawialiśmy z Bartłomiejem Ciążyńskim w środę o godz. 12.20. Wiceminister twierdził, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, nie ma sobie nic do zarzucenia, choć pytany o niektóre szczegóły zasłaniał się niepamięcią.

I tak Ciążyński przekonywał, że mógł korzystać ze służbowej skody na wakacjach, bo odbierając kluczyki do samochodu, otrzymał informację, że z pojazdu może korzystać w dowolny sposób, także prywatnie, na urlopie i poza granicami kraju.

Bartłomiej Ciążyński twierdził, że sam zapłacił za tankowanie samochodu i może przedstawić potwierdzenie z banku.

- 13 lipca w sobotę o godzinie 1.08 zatankował pan samochód, podając numer rejestracyjny służbowej skody superb – wskazaliśmy.

- Tego nie pamiętam, muszę to zweryfikować. Miałem auto służbowe jako pracownik PORT-u Łukasiewicz, które jest do użytku nie tylko w dojeździe do pracy i z powrotem i z niego skorzystałem. Natomiast zatankowałem je, wyjeżdżając na urlop, oczywiście własnymi środkami - odpowiedział Ciążyński.

Wiceminister dopytywany, czy tankując o godz. 1.08 paliwo w Łagiewnikach, był już w trasie na wakacje, stwierdził, że Łagiewniki są w połowie drogi między Wrocławiem a jego rodzinnym Kłodzkiem i być może tam jechał (co - jak wynika z regulaminu, który Ciążyński zaakceptował - też było zabronione, jeśli przejazd nie miał związku z pracą).

- Wydaje mi się, że jechałem do Kłodzka do mojego domu rodzinnego. Dopiero nazajutrz wyjeżdżaliśmy do Słowenii, ale nie mam pewności. Miałem prawo do tankowania tego samochodu na terenie Polski, również do użytku takiego okołosłużbowego. Tak zostałem poinformowany przy jego odbiorze. Miałem nieograniczony dostęp do jego używania bez limitu kilometrów, również poza granicami Polski, ale oczywiście poza granicami tankowałem za własne środki - rozwijał Ciążyński.

- O godz. 2.19 w Międzylesiu znów pan tankował. Tym razem sześć litrów i dodatkowo kupił pan płyn do spryskiwaczy – wskazaliśmy.

- Nie pamiętam tego. Ale na pewno nie tankowałem za granicą ze środków flotowych.

- Zatankował pan w Polsce o godz. 1 w nocy, później o godz. 2, płacąc kartą służbową i dotarł pan do Słowenii. Około południa pochwalił się pan na Facebooku zdjęciem znad jeziora.

- Jest to możliwe, nie pamiętam.

Ciążyński pytany, jak ocenia wykorzystanie publicznych funduszy do sfinansowania podróży do Słowenii, stwierdził, że ilość zatankowanego w Polsce paliwa nie starczyłaby mu na dojazd do Słowenii. Po naszym stwierdzeniu, że w takim razie na koszt podatnika przejechał przez całe Czechy w drodze na urlop, poprosił o zakończenie rozmowy.

Telefon od wiceministra: "Popełniłem błąd"

Po rozmowie poprosiliśmy w SMS-ie o przesłanie potwierdzenia z banku wskazującego, że Ciążyński sam zapłacił za paliwo. Nie otrzymaliśmy go.

Zamiast tego o godz. 17.22 Bartłomiej Ciążyński przesłał wiadomość z oświadczeniem: "Potwierdzam, że w lipcu samochodem służbowym pojechałem na urlop do Słowenii. Za paliwo zagranicą płaciłem swoimi pieniędzmi, ale w Polsce niepotrzebnie kartą flotową. Byłem przekonany, że miałem prawo korzystać z samochodu do celów prywatnych. Kwoty za paliwo wykorzystane do celów prywatnych zwróciłem na konto pracodawcy. Przepraszam za zaistniałą sytuację".

Po chwili wiceminister sprawiedliwości zadzwonił i stwierdził, że pomyłka wynika z jego niewiedzy i braku doświadczenia, bo nigdy wcześniej nie miał auta służbowego. Potwierdził obydwa tankowania – w Łagiewnikach i Międzylesiu. Wyjaśnił, że w Międzylesiu zatrzymał się, bo kontrolka wskazywała na niski poziom płynu do spryskiwaczy i przy okazji dotankował kilka litrów paliwa.

- Popełniłem błąd i go naprawię w ten sposób, że zwrócę te pieniądze - zapewnił Ciążyński.

W trakcie rozmowy wiceminister sprawiedliwości sprostował informację ujawnioną przez prof. Bachmatiuk, jakoby w Sieci Łukasiewicza zarabiał ok. 40 tys. zł brutto. Twierdzi, że było to 20-21 tys. zł netto miesięcznie.

***

We wrocławskim PORT wykryto nieuprawnione użycie karty służbowej oraz służbowego samochodu przez wiceministra Bartłomieja Ciążyńskiego. Profesor Alicja Bachmatiuk została odwołana 31 lipca 2024 r. ze stanowiska dyrektora PORT, krótko po wykryciu nieprawidłowości. Jako uzasadnienie wskazano, że za jej kierownictwa PORT nie realizował stawianych przed nim zadań ustawowych.

Paweł Figurski i Patryk Słowik są dziennikarzami Wirtualnej Polski

Masz temat? Napisz do autorów:

Pawel.Figurski@grupawp.pl

Patryk.Slowik@grupawp.pl