Świat"Palimy katolików, potem strzelamy fajerwerki"

"Palimy katolików, potem strzelamy fajerwerki"

Jest coś takiego w miesiącu listopadzie, co sprawia, że ludzie mają ochotę rozpalać ogień. W Polsce cmentarze zamieniają się w przepiękne pola migocących świec. W Anglii wolimy udawać, że palimy katolików, a potem wystrzeliwać z tej okazji fajerwerki. Mówiąc uczciwie, wielu ludzi zapomniało już, że manekiny, które zgodnie z tradycją wrzucamy do ogniska, powinny symbolizować katolików, takie były jednak prawdziwe intencje naszych niedalekich przodków.

31.10.2011 | aktual.: 22.11.2011 12:22

W Anglii dzień 5 listopada świętuje się za pomocą ognia i fajerwerków od 1605 roku. Tego właśnie dnia człowiek imieniem Guy Fawkes został przyłapany w piwnicach brytyjskiego parlamentu z kilkoma beczkami prochu, paczką zapałek i ewidentną winą wypisaną na twarzy. Od tamtego czasu Fawkes nazywany był „jedynym człowiekiem, który przekroczył próg Parlamentu z czystymi intencjami”, co nie powstrzymało nas jednak przed corocznym od 400 lat paleniem jego wizerunku.

Dlaczego pan Fawkes postanowił zamienić brytyjski parlament wraz z miłościwie panującym wówczas królem w lekko grillowanego hamburgera? Ponieważ był katolikiem mającym już absolutnie dość antykatolickich praw wprowadzonych w naszym kraju po tym, jak król Henryk VIII wymyślił sobie nową religię. Plan nie bardzo mu się powiódł, gdyż od tamtego czasu antykatolickie prawa były jeszcze surowsze, a strach przed wpływem papieża przerodził się w trwającą cztery wieki paranoję.

To miły przypadek, że tuż przed tegorocznym piątym listopada trzystuletnie antykatolickie prawo zostało właśnie w Wielkiej Brytanii obalone. Prawo to, będące częścią Ustawy o następstwie tronu z 1701 roku, głosiło, że żaden brytyjski monarcha nie może być katolikiem oraz, że żaden członek rodziny królewskiej, który poślubi osobę wyznania katolickiego, nie może zostać królem czy królową.

Wygląda to na mało znaczącą zmianę, która najwyżej mogłaby mieć wpływ na karierę jednej osoby i to raz na jakieś trzydzieści lat, tak naprawdę jednak jej konsekwencje są olbrzymie. Pierwsze dziecko Williama i Catherine, księżnej Cambridge, może dorosnąć, poślubić katolika lub katoliczkę i wychować swojego potomka w wierze katolickiej (co często ma miejsce w przypadku tak zwanych małżeństw mieszanych). Potomek ten będzie wtedy pierwszym od XvII wieku katolickim dziedzicem brytyjskiego tronu. Ostatnim razem, gdy taka sytuacja miała miejsce, Brytyjczycy woleli sprowadzić sobie innego króla z Holandii.

Według niektórych ludzi przedostatnią katolicką królową Anglii była Polka. Maria Klementyna Sobieska faktycznie Polką była, nie wszyscy jednak uważali ją za brytyjską królową – co chyba najważniejsze, nie uważał ją za nią brytyjski parlament. Sobieska była żoną Jamesa Francisa Edwarda Stuarta, syna katolickiego króla, Jamesa II – tego właśnie, którego zamieniono na Holendra. Francja, papież i, jak zgaduję, również Polska, uznawały Jamesa i Marię za króla i królową Anglii, Szkocji i Irlandii i nigdy nie wysyłali świątecznych kartek do uznawanych przez parlament króla i królowej Anglii, Szkocji i Irlandii, Williama i Mary.

Patrzę więc teraz w moją kryształową kulę i oto jaką widzę przyszłą historię Anglii:

2013 – Księciu Williamowi i księżnej Catherine rodzi się syn nazwany Filipem 50 Cent Wales.
2031 – Książę Filip 50 Cent, dziedzic brytyjskiego tronu, idzie na uniwersytet studiować Naukę o Surfingu.
2032 – Książę Filip 50 Cent na wykładzie z woskowania deski surfingowej poznaje Magdę Pawlak, katoliczkę polskiego pochodzenia.
2036 – Książę Walii i księżna Pawlak pobierają się w Opactwie Westminster.
2038 – Księciu i księżnej Walii rodzi się córka Andżelika, która zostaje ochrzczona w kościele katolickim, gdyż jest to jedyny sposób na powstrzymanie łez jej polskiej babci.
2082 – Król William V umiera. Księżniczka Andżelika ma być koronowana na brytyjską królową w ciągu 14 dni. Brytyjczycy zaczynają dzwonić do Holandii.

Jamie Stokes dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)