Palestyński lider uznany za winnego, grozi mu dożywocie
Izraelski sąd uznał
jednego z liderów palestyńskiego ruchu oporu, Marwana Bargutiego,
za winnego udziału w zabiciu 5 osób - ofiar działalności
palestyńskiego ruchu Fatah - podał na stronie internetowej
izraelski dziennik "Maariw".
Reuter pisze, że orzeczenie o winie zaowocuje najpewniej skazaniem Bargutiego na dożywotnie więzienie. Prokurator domaga się pięciokrotnej kary dożywocia. Nie wiadomo, kiedy można się spodziewać rozstrzygnięcia co do wymiaru kary.
Barguti ma 44 lata i jest palestyńskim deputowanym. Uważa się go za przywódcę palestyńskiego powstania, a także wymienia jako następcę przywódcy Autonomii Jasera Arafata.
Izrael schwytał go w 2002 roku pod zarzutem działalności terrorystycznej. Barguti konsekwentnie nie przyznawał się do organizowania antyizraelskich ataków. Wyraził dumę z oporu Palestyńczyków przeciwko izraelskiej okupacji, ale sprzeciwił się "zabijaniu niewinnych". Reuter nazywa go zwolennikiem pragmatyzmu w stosunkach z Izraelem, choć po wybuchu powstania pod koniec 2000 roku jego retoryka się zaostrzyła.
Komentatorzy twierdzą, że skazanie Bargutiego tylko przysporzy mu zwolenników.
Urodzony w Ramallah Barguti, dawny zwolennik procesu pokojowego, to obecnie jeden z najradykalniejszych ludzi Arafata. Jeden z przywódców Intifady z lat 1987-93, stanął też na czele powstania w 2000 r.
Przedstawiany był często jako szef Brygad Męczenników Al-Aksa, zbrojnego ugrupowania zbliżonego do Fatahu, które przyznaje się do wielu zamachów przeciw Izraelczykom. Barguti wielokrotnie zaprzeczał informacjom o swych powiązaniach z brygadami, te jednak potwierdziły, że działają pod jego "kierownictwem".
Dużą część swego dorosłego życia Barguti, który ukończył nauki polityczne na uniwersytecie Bir Zeit w Ramalli, spędził w więzieniach izraelskich i na emigracji. Po sześciu latach w więzieniu nauczył się hebrajskiego. Podczas pierwszej Intifady w 1987 r. przebywał w Tunezji.
Na terytoria palestyńskie wrócił w 1994 r. po porozumieniu z Oslo, które zdecydowanie popierał. W pierwszych wyborach po proklamowaniu Autonomii wszedł do parlamentu palestyńskiego. Od tego czasu jest też sekretarzem generalnym Fatahu. Od 2000 roku kieruje milicją Fatahu - Tanzim na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Wśród Palestyńczyków znany jest jako charyzmatyczny przywódca, zdolny porwać tłumy.