Pałac Buckingham kontra wieżowce
Elżbieta II jako właścicielka gruntu, na którym
stoi Pałac Buckingham, i władze gminy Westminster przeciwstawiają
się planom budowy dwu 50-piętrowych wieżowców w pobliżu Pałacu.
Zanosi się na to, iż ostateczny głos w tej sprawie będzie miał
burmistrz Londynu Ken Livingstone.
02.02.2007 | aktual.: 02.02.2007 13:17
Królowa i władze gminy argumentują, że nowe budowle wystraszą turystów, ograniczą prywatność głowy państwa, a przede wszystkim - naruszą obowiązujacą w myśleniu o architekturze tzw. zasadę dobrego sąsiedztwa i zakłócą tradycyjny widok na Pałac Buckingham.
Przeciwnicy budowy podkreślają, że fasada pałacu była tłem licznych narodowych uroczystości. Obecny wygląd Pałacu Buckingham musi zostać zachowany, bo jest kwintesencją brytyjskości - powiedział Lord St John of Fawsley.
Plany budowy drapaczy chmur może zawetować należąca do księcia Westminsteru firma Grosvenor Estate, będąca właścicielem gruntu w prestiżowej dzielnicy Belgravia, na terenie której stoi Pałac Buckingham. Także władze gminy Westminster w przeszłości torpedowały plany wysokiej zabudowy przytłaczającej pałac.
Jednak nowa ustawa o zakresie uprawnień Rady Większego Londynu, która może wejść w życie już w kwietniu, przewiduje, iż ostatecznym arbitrem w sprawach planowania przestrzennego jest burmistrz, a nie władze gminy.
Obecnie urząd ten sprawuje Ken Livingstone, w czasach politycznej młodości uważany za marksistę. Nie kryje on swych sympatii republikańskich i obrońcy pałacowej fasady obawiają się, że zatwierdzi plany budowy, ponieważ nie zdoła oprzeć się pokusie utarcia nosa monarchistom.
Ochrona widoków, które turyści przyjeżdżający do Londynu spodziewają się zastać, jest ważnym obowiązkiem władz miejskich - powiedział przewodniczący gminy Westminsteru.
Livingstone jednak sygnalizował, iż planowane wieżowce, porównywane do "bliźniaczych wież Manhattanu" mają odpowiedni rozmiar, a ich lokalizacja w pobliżu dworca kolejowego i autobusowego Victoria będzie sprzyjać korzystaniu z transportu publicznego.