Pakt stabilizacyjny jeszcze działa?
Pakt stabilizacyjny między PiS, Samoobroną i LPR działa z punktu widzenia efektów społecznych - powiedział marszałek Sejmu Marek Jurek. Ocenił jednak, że "są niestety politycy, którym przeszkadza to, że działa i to jest nasze zmartwienie".
24.02.2006 | aktual.: 24.02.2006 13:21
W czasie dyskusji przed głosowaniem nad wyborem Rzecznika Praw Dziecka, lider LPR Roman Giertych stwierdził m.in. że Jurek powiedział mu, iż w zamian za poparcie LPR dla kandydata PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich, PiS zagłosuje kandydata Ligi na RPD. Marszałek powiedział podczas konferencji prasowej w Sejmie, że jedynie zachęcał lidera LPR do tego, by Liga, szukając dla siebie miejsca w strukturach państwa, zainteresowała się wyborami Rzecznika Praw Dziecka.
Jurek, pytany, czy jego zdaniem zachowanie Giertycha nie świadczy o tym, że pakt stabilizacyjny jest zagrożony odpowiedział, że "z punktu widzenia państwa nie jest tak źle". W ważnych głosowaniach osiągamy większość. Natomiast wtedy, kiedy dochodzi do sporu wokół spraw nieuzgodnionych, rzeczywiście jest dużo napięć - ocenił. Jak powiedział, jest to też spowodowane "poszukiwaniem rozgłosu przez pana Giertycha".
Roman Giertych jest natomiast zdania, że sejmowe głosowanie nad wyborem Rzecznika Praw Dziecka, w którym przepadły kandydatki PiS i PO, umocni pakt stabilizacyjny PiS, Samoobrony i LPR, a dla PiS będzie "nauczką na przyszłość".
W Sejmie odbyły się dwa głosowania, w których żadna z kandydatek nie uzyskała wymaganej większości głosów.
Jeśli się próbuje wszystkich ogrywać, to się później kończy, jak dzisiaj skończyło PiS. Myślę, że to nauczka na przyszłość, aby nie próbować naprawdę grać w sposób nie fair - tłumaczył dziennikarzom w Sejmie lider LPR. Myśmy, mam nadzieję, kolegów z PiS nauczyli tego i teraz już będzie tylko lepiej, na pewno to umocni pakt stabilizacyjny - powiedział Giertych.
Przed głosowaniem nad wyborem RPD w Sejmie doszło do sporu między marszałkiem Izby Markiem Jurkiem (PiS) a Giertychem. Lider Ligi oświadczył, że marszałek obiecywał wcześniej, że PiS poprze kandydata LPR na to stanowisko, jeśli ta partia zagłosuje na PiS-owskiego kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jurek powiedział jednak, że zwrócił się do Giertycha tylko o to, by jego klub "zainteresował się przyszłymi wyborami na stanowisko RPD". W odpowiedzi miał usłyszeć, że Ligę interesuje stanowisko Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Giertych oświadczył jednak w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, "że posłowie PiS-u mówili publicznie, że poprą kandydata LPR (na RPD), to nie jest żadna tajemnica". Jak ocenił, marszałek Sejmu "opowiada rzeczy, które nie do końca są zgodne z prawdą". Powtórzył, że LPR nie była zainteresowana stanowiskiem GIODO i chce likwidacji tego urzędu.
Giertych krytycznie ocenił też piątkową wypowiedź szefa PO Donalda Tuska, który powiedział, że odsłonięty został pewien mechanizm, który - jeśli byłby prawdziwy - oznaczałby, że marszałek Sejmu uczestniczył w "korupcji politycznej". Tusk odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Giertycha, który podczas debaty przed wyborem RPD podkreślił, że marszałek Sejmu Marek Jurek (PiS) obiecywał wcześniej, że PiS poprze kandydata LPR na to stanowisko, jeśli ta partia zagłosuje na PiS-owskiego kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich.
Już wiem, dlaczego PO jest w opozycji - powiedział Giertych. Według niego, PO uważa, że "przed głosowaniami w Sejmie nie należy z nikim rozmawiać, bo każda rozmowa to jest korupcja polityczna". Jak dodał, "jak się z nikim nie rozmawia, to nie ma żadnej większości".
Giertych pytany, czy Liga w kolejnym sejmowym głosowaniu ponownie zgłosi kandydaturę Anny Sobeckiej (LPR) na Rzecznika Praw Dziecka odpowiedział: Nie jestem przekonany, czy po tym wszystkim pani poseł będzie chciała dać swoje nazwisko dla tej sprawy. Jak podkreślił, nie wiadomo, czy LPR zgłosi swojego kandydata. Będę się zajmował "korupcją polityczną", czyli rozmowami w sprawie tego, czy dałoby się znaleźć większość dla naszego kandydata - powiedział.
Sama Sobecka także nie potrafiła powiedzieć, czy będzie ponownie kandydować na RPD. Zapowiedziała w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że "wykona, co postanowi klub". Jak powiedziała, "musi trochę odetchnąć od atmosfery bojowości".