Pakiet demokratyczny PiS na posiedzeniu Sejmu w tym tygodniu
Kluby będą musiały zadeklarować poparcie dla rządu lub jego brak - zakłada propozycja PiS zmian w Regulaminie Sejmu. Kluby opozycyjne będą m.in. miały raz w miesiącu prawo zadawania pytań premierowi i ministrom. W uzasadnieniu napisano m.in., że chodzi o "zwiększenie praw opozycji parlamentarnej zgodnie z dobrymi wzorcami państw europejskich o długiej tradycji demokratycznej".
07.12.2015 | aktual.: 07.12.2015 20:02
Sekretarz klubu PO Zbigniew Konwiński ocenił na poniedziałkowej konferencji prasowej, że obecny projekt PiS "nijak się ma" do "pakietu demokratycznego", który ugrupowanie to składało jako ówczesna opozycja w poprzedniej kadencji Sejmu. - Ten, złożony nie tak dawno przez PiS, kiedy PiS już rządzi, jest dość poważnie odchudzony. Krótko mówiąc - on ma tyle wspólnego z demokracją, co poseł Stanisław Piotrowicz z walką o demokrację - powiedział Konwiński.
Poinformował, że jego klub złożył własny projekt nowelizacji Regulaminu Sejmu, który zawiera podobne rozwiązania, jak proponowane w poprzedniej kadencji przez PiS.
Odnosząc się do zarzutów PO poseł PiS Marek Suski stwierdził, że koalicja PO i PSL nie zgodziła się na wprowadzenie "pakietu demokratycznego" w poprzedniej kadencji i z tego powodu korzystne dla opozycji sejmowej rozwiązania nie weszły w życie.
- Przypominam, że gdy tego rodzaju pomysły zgłaszaliśmy w poprzedniej kadencji, większość sejmowa PO z PSL na wszystkie z tych propozycji opozycji mówiła: "nie, w żadnym razie". Jeśli chcieli, by opozycja miała taką silną pozycję, mogli pakiet przyjąć, gdy rządzili - powiedział Suski.
- Niech trochę uderzą się we własne piersi. Mówiliśmy im, że będzie to im służyć po przegranych wyborach. Oni mówili: "nie przegramy więc nie będziemy wam nic dawać". To trudno, sorry, kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada. Mogli to wtedy przyjąć, mieliby więcej - powiedział poseł PiS.
Suski powiedział, że poprzedni projekt "pakietu demokratycznego" złożony przez PiS jako partię opozycyjną, dawał opozycji w Sejmie większe prawa, gdyż "była to swoista taktyka przetargowa". - Gdy chce się uzyskać mniej, żąda się trochę więcej - dodał. Zaznaczył, że obecny projekt to propozycja, a prace nad ostatecznymi rozwiązaniami będą trwały w Sejmie.
Zdaniem wiceszefa sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich Tomasza Głogowskiego (PO), nowy projekt zmian w regulaminie Sejmu, autorstwa PiS, w dużej mierze ogranicza prawa opozycji. - Te podstawowe różnice to m.in. fakt, że w tym projekcie PiS zrezygnowało z zapisów dotyczących procedowania bardzo ważnych ustaw podatkowych i ustaw dotyczących funkcjonowania samorządu terytorialnego. W pierwotnym projekcie sprzed lat zakładano, że tego typu ustawy mogą być procedowane najwcześniej 30 dni po ich wpłynięciu, a drugie czytanie może się odbyć najwcześniej 14 dni po przyjęciu sprawozdania przez komisję - mówił Głogowski.
Jak tłumaczył, chodziło o to, by poważnych zmian podatkowych, czy dotyczących samorządu terytorialnego nie przyjmować "w pośpiechu". Dodał, że rozwiązanie, za którym kiedyś optował PiS, znalazło się w projekcie PO.
Głogowski zaznaczył, że najistotniejszą zmianą, którą w złożonym przed kilkoma dniami projekcie zmian w regulaminie Sejmu proponuje PiS, jest wymóg złożenia pisemnego oświadczenia przez kluby, czy popierają rząd.
- I w pierwotnym projekcie PiS rzeczywiście było tak, że każdy klub opozycyjny ma prawo do wprowadzenia jednego punktu do porządku obrad. W tym projekcie, który wpłynął teraz jest, że łącznie wszystkie mają prawo do wprowadzenia jednego punktu do porządku obrad i dodatkowo o kolejności wprowadzania tychże punktów decyduje Prezydium Sejmu - mówił poseł PO. - Łatwo więc sobie wyobrazić, że koncesyjna opozycja będzie tak naprawdę decydowała o tym, jakie punkty trafiają do porządku obrad, a które kluby opozycyjne nie będą miały tego prawa - dodał.
Według Suskiego, projekt PiS zakłada, że każdy z klubów będzie miał prawo do wprowadzenia jednego punktu do porządku obrad, ale wprowadzane one byłyby po jednym na kolejnych posiedzeniach. Poseł PiS zaznaczył, że dopiero wówczas, gdyby kluby opozycyjne nie mogły dojść do porozumienia, o kolejności ich wprowadzenia decydowałoby Prezydium Sejmu.
Głogowski (PO) zwrócił uwagę, że rozwiązania, które pierwotnie postulował PiS, przewidywały także, że 180-minutowa seria pytań do premiera miała mieć miejsce na każdym posiedzeniu Sejmu, według obecnego projektu - tylko raz w miesiącu. - Zmieniono też drobniejsze, ale też dużo mówiące zapisy, że pytania do tego punktu można było zgłaszać do godz. 21 dnia poprzedzającego posiedzenie Sejmu, teraz jest zapis, że do godz. 18 dwa dni przed posiedzeniem Sejmu - dodał Głogowski.
Dodatkowo - podkreślił polityk PO - projekt PiS likwiduje istniejące obecnie w Regulaminie Sejmu punkty: informacja bieżąca oraz pytania w sprawach bieżących. - Obecnie, zgodnie z Regulaminem mamy kilkanaście punktów w pytaniach w sprawach bieżących oraz informację bieżącą, które są dzielone pomiędzy koalicję i opozycję, więc posłowie opozycji mają na każdym posiedzeniu Sejmu do dyspozycji, do własnego, swobodnego wyboru, kilka tematów, na które mogą zadać pytania rządowi. Po zmianach, proponowanych przez PiS, będzie tylko raz w miesiącu możliwość zadawania pytań i to w ograniczonej liczbie tematów - powiedział poseł PO.
Z kolei Suski powiedział, że pytania w sprawach bieżących zastępują pytania do premiera, które będzie mogła zadawać tylko opozycja, co - jak ocenił - oznacza więcej czasu dla opozycji. Poseł PiS mówił też, że Sejm przeważnie zbiera się na posiedzeniu dwa razy w miesiącu, dlatego nawet jeśli opozycja będzie mogła zadawać pytania tylko na jednym posiedzeniu w miesiącu, i tak na tym zyska.
Poseł PiS stwierdził też, że w projekcie jest jeden "punkt porządkujący obrady Sejmu", czyli "ograniczenie niezliczonej liczby pseudo wniosków formalnych". Ocenił, że dziś zmorą stało się "wskakiwanie na mównicę sejmową" posłów z wnioskiem formalnym, którzy wykorzystywali tę okazję np. do wygłaszania apeli. Dodał, że stało się to metodą uniemożliwiania prowadzenia obrad. Dlatego - powiedział Suski - w projekcie jest propozycja, by wnioski formalne składać mogli tylko przewodniczący klubu lub wyznaczona do tego osoba.
Głogowski (PO) powiedział, że Platforma pozostawiła w swym projekcie zarówno informację bieżącą, jak i pytania w sprawach bieżących. Przekonywał, że rozwiązania, które postuluje jego klub będą służyć też posłom PiS, ponieważ po wejściu w życie zmian w Regulaminie, które chce wprowadzić Prawo i Sprawiedliwość, zostaną oni pozbawieni możliwości zadawania pytań rządowi.
Poseł PO poinformował też, że w projekcie jego klubu znalazły się zapisy o prawie każdego klubu parlamentarnego do członkostwa w sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Platforma chce ponadto zachować zasadę, że Sejm może głosować w sprawie obsady ważnych stanowisk państwowych nie wcześniej niż 7 dni od dnia zgłoszenia kandydatur na te funkcje.
- Mamy nadzieję, że tak, jak projekt PiS szybko uzyskał numer druku i będzie procedowany w tym tygodniu, także nasz projekt uzyska ten numer i będziemy mogli wspólnie procedować te projekty, bo byłoby nienaturalne, gdyby dwa bardzo zbieżne projekty, nie mogły być razem procedowane - zaznaczył Głogowski.
Projekt tzw. "pakietu demokratycznego", czyli nowelizacji Regulaminu Sejmu ma być rozpatrywany na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu izby.
PiS proponuje, by pierwsze czytanie projektu ustawy odbyło się nie później niż w ciągu 4 miesięcy od dnia złożenia projektu w Sejmie, "chyba, że Sejm w związku ze zgłoszonym wnioskiem odrzuci projekt w całości".
Aktualnie - zgodnie z Regulaminem Sejmu - pierwsze czytanie może się odbyć nie wcześniej niż siódmego dnia od doręczenia posłom druku projektu, chyba że Sejm lub komisja postanowią inaczej.
Projekt zakłada również, że nie będzie można odrzucać w pierwszym czytaniu obywatelskich projektów ustaw.
Propozycja klubu PiS miałaby m.in. wprowadzić obowiązek składania przez kluby i koła poselskie oświadczeń o udzieleniu lub odmowie udzielenia poparcia rządowi po głosowaniu nad wotum zaufania dla Rady Ministrów.
Oświadczenie takie należałoby złożyć przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu następującego po posiedzeniu, na którym udzielono rządowi wotum zaufania. W tym tygodniu odbędzie się już czwarte posiedzenie Sejmu, a wotum zaufania dla rządu Beaty Szydło zostało przegłosowane na pierwszym posiedzeniu.
Klubom i kołom poselskim, które nie udzieliły poparcia rządowi, ma przysługiwać prawo zadawania pytań szefowi rządu i ministrom na pierwszym posiedzeniu Sejmu w każdym miesiącu.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą, by pytania do premiera i poszczególnych ministrów zastąpiły dotychczasową formułę informacji bieżącej i pytań w sprawach bieżących, które zadają poszczególni posłowie.
W projekcie napisano, że punkt "Pytania do Prezesa Rady Ministrów oraz członków Rady Ministrów" wprowadza do porządku dziennego każdego posiedzenia Sejmu marszałek.
Na dwa dni przed rozpoczęciem Sejmu, do godz. 21.00 kluby i koła miałyby informować marszałka "o ogólnej tematyce zadawanych pytań, wraz ze wskazaniem ich adresatów". W trakcie tego punktu porządku dziennego obecny ma być premier lub wyznaczony przez niego wicepremier i ministrowie.
Pytania mają być zadawane ustnie i wymagają bezpośredniej odpowiedzi. Pytanie i odpowiedź nie mogą trwać dłużej niż 5 minut. Czas przeznaczony na pytania do premiera i ministrów nie mógłby przekroczyć 180 minut.
Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów będzie ustalało podział czasu pomiędzy kluby i koła, którym przysługuje prawo zadawania pytań, biorąc pod uwagę liczebność klubu lub koła.
Aktualnie, pytania w sprawach bieżących zadawane są ustnie na każdym posiedzeniu Sejmu i wymagają bezpośredniej odpowiedzi. Każdy poseł do godziny 21.00 dnia poprzedzającego dzień rozpoczęcia posiedzenia Sejmu, informuje na piśmie marszałka o ogólnej tematyce pytania i jego adresacie. Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, ustala kolejność zadawania pytań. Punkt ten obejmuje rozpatrzenie nie więcej niż 11 pytań.
Prawo i Sprawiedliwość proponuje też, by wykreślić z Regulaminu Sejmu możliwości zgłaszania przez kluby wniosków o uzupełnienie porządku dziennego. Obecnie w przypadku braku jednolitej opinii Konwentu Seniorów w sprawie porządku dziennego posiedzenia, w spornych punktach porządku rozstrzyga Sejm.
W zastępstwie - klubom opozycyjnym przysługiwać miałoby wspólne prawo uzupełnienia porządku dziennego Sejmu o jeden punkt. Informacja o propozycji uzupełnienia porządku dziennego kluby miałyby przedstawiać marszałkowi Sejmu w formie pisemnej do godz. 18.00 dwa dni przed rozpoczęciem posiedzenia.
Ponadto - według projektu - marszałek Sejmu mógłby udzielić głosu przewodniczącym klubów parlamentarnych w poszczególnych punktach porządku dziennego obrad poza kolejnością, z ograniczeniem do jednego wystąpienia w każdym punkcie porządku dziennego.
W uzasadnieniu projektu PiS zaznaczono, że nowy regulamin Sejmu "ma na celu wzmocnienie autorytetu Parlamentu i jego funkcji kontrolnych, poprawę jakości procesu legislacyjnego oraz zwiększenie praw opozycji parlamentarnej zgodnie z dobrymi wzorcami państw europejskich o długiej tradycji demokratycznej".
Tzw. "pakiet demokratyczny", który przyznawał więcej praw sejmowej opozycji, PiS składał w poprzedniej kadencji Sejmu dwukrotnie. W lutym 2014 r. roku projekt ten został odrzucony głosami koalicji PO-PSL. Platforma oceniała wówczas, że projekt PiS jest "niebezpieczny" i ogranicza rolę marszałka i Prezydium Sejmu. Kilka miesięcy później PiS ponowił swój projekt zmian w Regulaminie Sejmu, jednak nie został on ostatecznie rozpatrzony.