Trzaskowski zaatakował. "Dwie pacynki na prezydenta"
Poniedziałkowa debata stała się kolejnym miejscem do bezpośredniego starcia Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego. Po kurtuazyjnym przywitaniu, uścisku dłoni i wymuszonych uśmiechach doszło do słownego ataku.
- Po wczorajszym żarty się skończyły, bo mógł pan żartować, ale maski opadły. Sam pan powiedział, że jest pan decyzją Kaczyńskiego. Gratulacje, Kaczyński ustawił najpierw Dudę, a teraz pana – dwie pacynki na prezydenta - zaczął Rafał Trzaskowski, zwracając się do swojego głównego rywala.
Kandydat KO nawiązał tym samym do konwencji Karola Nawrockiego w Łodzi. Po wyjściu na scenę prezes IPN powiedział przed wszystkimi: - Jestem decyzją Jarosława Kaczyńskiego.
Trzaskowski i Nawrocki: Bezpośrednie starcie w pytaniu o Kaczyńskiego i Macierewicza
- Chcę zadać pytanie o Antoniego Macierewicz; co z plotkami, że Kaczyński każe panu wziąć go do BBN? Czy zgadza się pan z jego narracjami? Czy popiera pan jego stosunek do armii, gdzie wyrzucał ludzi i psuł polską armię? Czy wziąłby pan go do BBN, czy nie? - zapytał Trzaskowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gorzkie słowa gen. Andrzejczaka. "Powinniśmy mieć inną ofertę dla Waszyngtonu"
Nawrocki zaczął bronić niezależności i chwalić Antoniego Macierewicza.
- Szanowny panie, jest pan od 20 lat członkiem partii politycznych, a ja jestem kandydatem obywatelskim, popieranym przez Prawo i Sprawiedliwość. To oczywiste, że decyzja o poparciu musiała zapaść ze strony prezesa i kierownictwa partii. Dziwi mnie, że człowiek z pana doświadczeniem nie potrafi słuchać ze zrozumieniem. Popierają mnie także Solidarność, liczne komitety obywatelskie, fundacje i stowarzyszenia. Nie rozumiem logiki, że poparcie największej partii w parlamencie wymaga decyzji jej prezesa - odpowiedział przewrotnie Nawrocki.
- Gdy pan pisał, że Wojska Obrony Terytorialnej to ludzie niezdolni do służby państwu, pod względem zdrowotnym czy umiejętności, minister Macierewicz je tworzył. To człowiek z zasługami w opozycji antykomunistycznej w PRL. Chyba nie chce pan powiedzieć, że komuna jest panu bliższa niż opozycja antykomunistyczna? Zostawiam to pana osądowi. Cenię dorobek ministra Macierewicza, ale nikt nie będzie mi kazał przyjmować ludzi do mojej kancelarii, bo jestem niezależny - oświadczył prezes IPN, podkreślając tym samym swoją niezależność jako "kandydata bezpartyjnego, popieranego przez PiS".
Czytaj także: Zdumiewające pytanie do Nawrockiego. Zadała je Senyszyn
Trzaskowski zareagował błyskawicznie, zarzucając Nawrockiemu zależność zarówno od Kaczyńskiego, jak i Macierewicza.
- Fajnie, że się pan odciął, ale wczoraj cała Polska widziała, jak maski opadły. Będzie pan ponosił odpowiedzialność za wszystkich, także za tych, którzy uciekają na Węgry czy Białoruś – to widzieliśmy na pana konwencji. Pytałem, czy odklei się pan od Macierewicza, jego paranoi i dzielenia Polek i Polaków, bo to dziś najważniejsze, oraz od tego, że Kaczyński będzie panu narzucał decyzje, bo jest pan jego człowiekiem - mówił prezydent Warszawy.
Sytuacja zrobiła się coraz bardziej napięta. Nawrocki zaczął szydzić, że Trzaskowski "może ma złe doświadczenia", bo w PiS-ie to wszystko inaczej działa, niż w PO. Poszłoby na noże, gdyby nie koniec czasu. Prowadzący przerwali dysputę i rozdzielili rywali.
Debata prezydencka ze wszystkimi kandydatami
Debatę, organizowaną jest przez "Super Express", prowadzili Jan Złotorowicz, zastępca redaktora naczelnego "SE", oraz dziennikarz polityczny Jacek Prusinowski, którzy nadzorowali przebieg wydarzenia, ale nie zadawali pytań.
Debata składała się z dwóch rund. Pierwsza opierała się na wzajemnych pytaniach między kandydatami, natomiast druga koncentrowała się na indywidualnych wystąpieniach, w których kandydaci podsumowali swoje stanowiska i apelowali do wyborców.