PolskaPacjenci są leczeni na korytarzu, a oddział stoi pusty

Pacjenci są leczeni na korytarzu, a oddział stoi pusty

Jedna z największych lecznic w Krakowie funduje osobom chorym ciasne łóżko w przejściu, dyskomfort i niewygodę. Pacjenci, którzy trafiają na I oddział chorób wewnętrznych szpitala im. Żeromskiego, są leczeni na korytarzu.

Pacjenci są leczeni na korytarzu, a oddział stoi pusty
Źródło zdjęć: © Polska Gazeta Krakowska

25.05.2010 | aktual.: 26.05.2010 10:01

Gdy kilka dni temu reporterzy "Gazety Krakowskiej" sprawdzali warunki na I oddziale chorób wewnętrznych, na korytarzu przebywało pięć osób. Wszystkie wolne miejsca pod ścianą były zajęte. Obok siebie leżeli i mężczyźni, i kobiety.

- Oczywiście, że krępuję się i niezbyt dobrze się czuję w takich warunkach - mówi jedna z pacjentek, woli nie ujawniać swojego nazwiska. - Człowiek nawet nie może zmienić sobie bielizny. A przecież szpital jest takim miejscem, gdzie intymność powinna być zapewniona. Szkoda, że tak nie jest - dodaje z żalem kobieta.

Pan Jan (imię pacjenta zmienione) trafił do szpitala im. Żeromskiego w nocy. Ma 84 lata. - Czuję się bardzo źle, jestem słaby. Całą noc spędziłem na korytarzu - mówi reporterom "Gazety Krakowskiej". - Jasne, że niewygodnie, ciągle nad głową chodzą pielęgniarki, lekarze. Może znajdzie się dla mnie wolne łóżko na sali? Nie wiem - rozkłada ręce.

Pan Marek, krewny jednego z chorych: - Szpitale mogą mieć swoje problemy finansowe, ale kogo to obchodzi? Czy pani by się zgodziła na to, by pani mama, tata czy babcia leżeli na korytarzu, nie mogli normalnie się umyć, przebrać itd? Każdy chce mieć godne warunki w szpitalu, a pobyt na korytarzu do takich trudno zaliczyć - kwituje mężczyzna.

Leszek Gora, rzecznik szpitala i jednocześnie rzecznik praw pacjenta w "Żeromskim", ubolewa nad tą sytuacją. - Staramy się zminimalizować niedogodności, najcięższych chorych kierujemy w miarę możliwości do sal. Tych z korytarza przemieszczamy, po wypisaniu wyleczonych pacjentów - mówi Gora. Rzecznik nie ukrywa jednak, że jest to trudne. - Kontrakt NFZ jest niedoszacowany, a pacjentów mamy bardzo dużo - wylicza.

Być może nie byłoby problemu z umieszczaniem chorych na korytarzu, gdyby dyrekcja lecznicy nie ograniczyła liczby łóżek na oddziałach chorób wewnętrznych, by wygospodarować na parterze szpitala pomieszczenia na oddział otolaryngologii. W efekcie liczba miejsc na I oddziale chorób wewnętrznych zmniejszyła się z 72 do 42, a nowy odddział otolaryngologii od kilku miesięcy stoi pusty.

Jego remont szacowany na trzy miliony złotych trwał prawie pół roku, w grudniu odbyło się nawet poświęcenie. - Nie mieliśmy pieniędzy na jego wyposażenie. Otrzymaliśmy już 500 tys. zł z budżetu miasta, niebawem zostanie rozstrzygnięty przetarg - tłumaczy Leszek Gora. Narodowy Fundusz Zdrowia mówi jednoznacznie, że pacjent przyjęty do szpitala powinien leżeć w sali.

- Jeśli takie sytuacje powtarzają się, dyrekcja powinna przemyśleć decyzje organizacyjne - zwiększenie bazy, zmianę struktury oddziałów - mówi Aleksandra Kwiecień z małopolskiego oddziału NFZ. - Kwestie te jednak należą do zarządzających placówką - dodaje. Mimo to Jolanta Pulchna, rzecznik NFZ, zapewnia, że dyrekcja NFZ zwróci się do szpitala o wyjaśnienie tej sytuacji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)