Nietypowa sytuacja na granicy z Ukrainą. Strażnicy aż się śmiali
Nietypowa sytuacja na granicy z Ukrainą. Strażnicy z placówki w Korczowej otrzymali ostrzeżenie od systemu monitorującego, że nieznane postacie zbliżają się do granicy. Jak się później okazało, były to owce, które przekroczyły granicę i rozpoczęły wypas na nowym terytorium.
30.03.2024 | aktual.: 30.03.2024 10:46
Strażnicy graniczni, korzystając z nowoczesnych technologii, monitorują wszystkie incydenty na granicy. System monitoringu działa nieprzerwanie, niezależnie od pory dnia, roku czy warunków atmosferycznych.
- Większość zdarzeń, które rejestruje nasz system, dotyczy nielegalnego przekroczenia granicy przez osoby w celach migracyjnych lub przemytu towarów - zaznacza rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej (BiOSG), por. Piotr Zakielarz. Jednak zdarzają się także nietypowe sytuacje.
Do niecodziennego zdarzenia doszło na odcinku strzeżonym przez strażników z placówki w Korczowej. System monitorujący zaalarmował funkcjonariuszy o zbliżających się postaciach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Na ekranach monitoringu zidentyfikowano grupę owiec. Zwierzęta przekroczyły granicę i rozpoczęły wypas. Nasi strażnicy, doskonale znający teren przygraniczny i jego mieszkańców, skontaktowali się z właścicielem owiec. Po pewnym czasie, zachęcone wołaniem właściciela, owce wróciły do Polski - relacjonuje rzecznik BiOSG.
Dodaje, że zwierzęta zostały bezpiecznie doprowadzone do zagrody.
Strażnicy aż się śmiali. "Mamy do czynienia z recydywistami"
Jak się okazało, nie była to pierwsza przygoda stada owiec z granicą.
- Mniej więcej dwa tygodnie wcześniej to samo stado pojawiło się na pasie drogi granicznej, ale wtedy nie zdecydowało się na przekroczenie granicy. Można by rzec, że mamy do czynienia z recydywistami, choć w stadzie nie było czarnej owcy - żartuje sobie por. Zakielarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nietypowe przekroczenie na polsko-ukraińskiej granicy
Rzecznik BiOSG przypomina, że strażnicy graniczni niejednokrotnie spotykali już zwierzęta w rejonie granicy. Jak wyjaśnia, jest to zjawisko naturalne, ponieważ zwierzęta żyjące w regionie nie rozumieją koncepcji granic.
- Na terenie przygranicznym można spotkać m.in. niedźwiedzie, orły, borsuki, jelenie, czy watahy wilków - wymienia.
Czytaj również: "Moralnie nie do przyjęcia". Tusk o sytuacji na granicy