Otwarto proces beatyfikacyjny zamordowanego przez komunistę księdza Stanisława Streicha
W sobotę w podpoznańskim Luboniu uroczyście otwarto proces beatyfikacyjny ks. Stanisława Streicha. W tym samym lubońskim kościele pw. św. Jana Bosko kapłan został 27 lutego 1938 roku zamordowany w trakcie odprawiania mszy świętej dla dzieci.
28.10.2017 | aktual.: 30.03.2022 10:21
W sobotę w kościele pw. św. Jana Bosko w Luboniu odbyła się pierwsza – i jedyna publiczna - sesja trybunału beatyfikacyjnego. W jej trakcie metropolita poznański, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki odczytał dekret powołujący trybunał, który będzie prowadził proces na szczeblu diecezjalnym. W jego skład weszli delegat biskupa, promotor sprawiedliwości oraz notariusz. Postulatorem procesu został ks. Wojciech Mueller.
Wraz z rozpoczęciem procesu beatyfikacyjnego kandydatowi na ołtarze przysługuje tytuł „Sługi Bożego”.
Ks. Stanisław Streich urodził się w Bydgoszczy 27 sierpnia 1902 roku. Po zdaniu matury został przyjęty do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu, które ukończył 6 czerwca 1925 roku, przyjmując święcenia kapłańskie. W latach 1925-1927 został kapelanem sióstr elżbietanek, uczył także religii w jednej z poznańskich szkół.
W 1927 roku został wikariuszem w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Floriana w Poznaniu. Rok później wyjechał do Koźmina, aby nauczać religii w męskim seminarium nauczycielskim. Od 1929 roku objął wikariat w parafii pw. Bożego Ciała w Poznaniu, następnie, od początku 1932 roku był wikariuszem w poznańskiej parafii pw. św. Marcina. Po zdaniu egzaminu proboszczowskiego 1 lipca 1933 roku ks. Streich objął parafię w Żabikowie, gdzie niemal od razu podjął starania o wzniesienie w Luboniu nowego kościoła. Dwa lata później, w 1935 roku parafia pw. św. Jana Bosko została wyodrębniona z parafii pw. św. Barbary, a 1 października 1935 roku ks. Streich został jej pierwszym proboszczem.
27 lutego 1938 roku o godz. 10. ks. Streich odprawiał mszę św. dla dzieci. Po odejściu od ołtarza skierował się ku ambonie, aby przeczytać Ewangelię oraz wygłosić kazanie. W tym momencie zza grupy dzieci wyszedł mężczyzna i dwukrotnie strzelił do księdza: trafił go w twarz, a druga kula utkwiła w niesionym przez niego ewangeliarzu. Ksiądz upadł, a morderca zbliżył się do niego i oddał jeszcze dwa strzały w plecy. Świadkowie tego wydarzenia podkreślali, że w chwili zamordowania kapłana „powstała nieopisana panika, dzieci zaczęły krzyczeć i gwałtownie pchać się w kierunku wyjścia”. Poza kapłanem, napastnik ranił także 12-letniego Ignacego Pacyńskiego, oraz kościelnego Franciszka Krawczyńskiego, który otrzymał kulę w prawą skroń oraz lewy bark. Raniona została także Katarzyna Ciesielska, która otrzymała kulę w prawe ramię.
Dziwna rozmowa przy konfesjonale
Zabójcą był komunista Wawrzyniec Nowak. Lokalna, przedwojenna prasa donosiła po zbrodni, że w chwili morderstwa mężczyzna krzyknął: „Niech żyje komunizm! Zrobiłem to dla was! Wynoście się z kościoła!”. Za zabójstwo księdza mężczyzna został skazany na karę śmierci, którą wykonano na początku 1939 roku.
Zobacz także
Pogrzeb ks. Streicha odbył się 3 marca 1938 roku. Wzięło w nim udział ok. 20 tys. osób i 200 pocztów sztandarowych różnych organizacji. Ciało duchownego zostało złożone do grobu przy kościele.
Stanisława Błażejak, którą ks. Streich w latach 1934-35 przygotowywał do Pierwszej Komunii Świętej, a później do bierzmowania, w swoich wspomnienia podkreśliła, że ks. Streich posiadał "wyjątkowy dar miłego podejścia do każdej osoby. Począwszy od niemowlaków, dzieci, ludzi młodych po staruszków”.
- Bez względu na to czy był to człowiek biedny, czy bogaty. Przystojny czy zniedołężniały. Wykształcony czy zwykły prostak. Z każdym przystanął i porozmawiał. Był przez to ogólnie bardzo lubiany i szanowany. Na lekcjach religii ks. Streich szczególną uwagę przywiązywał do przykazania miłości Boga i Bliźniego. Kazał nam bezgranicznie ufać Bogu i szanować każdego człowieka. Bez względu na jego wiek, wygląd i zachowanie – mówiła.
W swoich świadectwach Stanisława Błażejak podkreślała także, że jej zdaniem ks. Streich przeczuwał swoją śmierć, wiedział o grożącym mu niebezpieczeństwie. Jak opowiadała, tydzień przed morderstwem księdza, w kościele siedział „bardzo niespokojnie zachowujący się mężczyzna”. - Gdy po chwili przyszedł ks. Streich i usiadł w konfesjonale, mężczyzna poderwał się i podszedł do konfesjonału. Bez przeżegnania, bez przyklęknięcia przychylił się do kratek - coś bardzo krótko księdzu powiedział i, nie czekając na rozgrzeszenie, poszedł do przodu usiąść na stopniu ambony. Kiedy mijał konfesjonał, ks. Streich, patrząc na niego, udzielał rozgrzeszenia – mówiła Błażejak, przytaczając reakcję swojej matki.
Chorował, ale nie chciał opuścić tej mszy
Jak dodała, po tym wydarzeniu ks. Streich miał zwołać nadzwyczajne posiedzenie Rady Parafialnej, na którym poprosił o przygotowanie sprawozdania z działalności parafii. Udał się następnie do matki, do Bydgoszczy. - Tam się rozchorował. Matka namawiała go, aby nie wracał do parafii 26 lutego i chciała wezwać pogotowie lekarskie. Ks. Streich stanowczo się sprzeciwił, mówiąc: "Na co się ofiarowałem, muszę wykonać", albo "wypełnić", nie pamiętam dokładnie, którego użył wyrazu, i ze łzami w oczach, czule się żegnając jak nigdy, wyjechał – mówiła Błażejak.
- Po powrocie na probostwo ostatnim, zamiast umówionym przedostatnim pociągiem z Poznania, był ks. Streich bardzo zmieniony i przygnębiony. Nie chciał kolacji, mówił, że źle się czuje i zaraz się położy. Prosił gosposię, aby gdyby przypadkiem zaspał, obudziła go rano, ponieważ musi iść do kościoła wcześniej, bo wikariusz ks. Koperski w sobotę nie słuchał spowiedzi, to na pewno ktoś będzie czekał – powiedziała.
- Kiedy gosposia chciała o wyznaczonej godzinie go budzić - ks. Streich wychodził już z domu. Zdziwiona zapytała: już ksiądz wychodzi? Bez kolacji, bez śniadania i bez dyspozycji co mam zrobić na obiad? Odpowiedział: zrób co chcesz, bo ja tego obiadu i tak jeść nie będę. Zrozumiała to dziwne zachowanie księdza dopiero, kiedy przygotowując to, co najczęściej życzył sobie ks. Streich na obiad, usłyszała wrzaski na ulicy i dzwonek do drzwi, gdy powiadomiono ją o tej haniebnej zbrodni – dodała Błażejak.
Postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Wojciech Mueller 18 kwietnia 2016 r. przedstawił formalną prośbę abp. Stanisławowi Gądeckiemu o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Stanisława Streicha na etapie diecezjalnym. 5 października 2017 r. biskupi zgromadzeni na zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie wyrazili zgodę na wystąpienie z taką prośbą do Stolicy Apostolskiej. W styczniu 2017 r. Watykańska Kongregacja ds. Kanonizacyjnych wydała nihil obstat. Do Kurii Metropolitalnej w Poznaniu dotarł dokument podpisany przez kard. Angelo Amato, prefekta Kongregacji.
Powołany w sobotę trybunał beatyfikacyjny będzie od teraz kontynuował sesje, mające na celu przesłuchiwanie świadków, poznawanie opinii świętości, cnót i męczeństwa ks. Streicha.
W niedzielę 5 listopada, podobnie jak w latach ubiegłych, obchodzony będzie Dzień Modlitw o Kanonizację Błogosławionych i Beatyfikację Sług Bożych z Archidiecezji Poznańskiej. W tym roku, wyjątkowo, uroczystość odbędzie się w kościele pw. św. Jana Bosko w Luboniu, w miejscu męczeńskiej śmierci ks. Stanisława Streicha.