Oto historyczna chwila - Tunezja ma nowego prezydenta!
Tunezyjskie Zgromadzenie Konstytucyjne wybrało na prezydenta państwa Monsifa Marzukiego - obrońcę praw człowieka, lidera centrolewicowego Kongresu na rzecz Republiki (CPR).
12.12.2011 | aktual.: 12.12.2011 21:49
Wybór Marzukiego nie był niespodzianką, gdyż trzy partie koalicyjne, które zwyciężyły w październikowych wyborach, już dawno porozumiały się co do podziału najważniejszych stanowisk.
Koalicja rządząca, w której skład weszły: islamistyczna Parta Odrodzenia (Hizb an-Nahda) oraz dwie partie lewicowe - Kongres na rzecz Republiki (CPR) i Demokratyczne Forum na rzecz Pracy i Wolności (Ettakatel), uzgodniła, że stanowisko prezydenta Tunezji otrzyma Marzuki, szefem rządu zostanie Hamadi Dżebali (Partia Odrodzenia), natomiast stanowisko przewodniczącego Zgromadzenia Konstytucyjnego przypadnie Mustafie Ben Dżafarowi (Ettakatel).
W swoim pierwszym wystąpieniu przed członkami Zgromadzenia Narodowego prezydent podziękował za zaufanie oraz zapewnił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby dochować wierności ideałom rewolucji.
- To historyczna chwila, Tunezja w końcu ma prezydenta wybranego w demokratycznych wyborach przez przedstawicieli narodu - oświadczył tuż po głosowaniu kandydat na szefa rządu Hamadi Dżebali. Zapowiedział, że w najbliższych dniach zostaną przedstawieni członkowie rządu.
Przed budynkiem parlamentu od tygodni protestowali przedstawiciele partii opozycyjnych oraz organizacji pozarządowych, domagając się transmitowania obrad Zgromadzenia przez telewizję publiczną oraz zagwarantowania podziału władzy w sposób uniemożliwiający jej koncentrację w rękach szefa rządu, czyli de facto w rękach islamistów. Opozycja obawia się, że zbytnia koncentracja władzy może otworzyć drzwi do kolejnej dyktatury.
Jeden z członków Zgromadzenia z ramienia Partii Odrodzenia powiedział, że przed Zgromadzeniem wciąż jeszcze dyskusja dotycząca wyboru systemu politycznego, jaki będzie funkcjonował w Tunezji. - Na razie wszystko wskazuje, że będzie to system mieszany - parlamentarny, ale z dużymi kompetencjami prezydenta - zaznaczył.