"Ostrzegałam go". Matka Prigożyna zabrała głos
85-letnia matka Jewgienija Prigożyna mówi, że ostrzegała swojego syna, aby nie przeciwstawiał się władzy Putina. Opowiada o ich spotkaniu tuż przed tym, jak nim zginął w katastrofie lotniczej.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Jewgienij Prigożyn miał wyglądać na "skazanego na zagładę" po nieudanym buncie i według relacji jego matki na kilka dni przed katastrofą swojego prywatnego samolotu powiedział jej, że spodziewa się śmierci.
- Nie miał zamiaru obalić Putina, absolutnie nie. Chciał tylko dotrzeć do dowództwa wojskowego - przekonuje Violetta Prigożyn w rozmowie z serwisem fontanka.ru, twierdząc, że jej syn wstrzymał marsz, aby uniknąć dalszego rozlewu krwi wśród regularnych rosyjskich żołnierzy.
- Powiedział mi, że nie może strzelać do młodych chłopaków podczas swojego marszu - opowiada.
- Kiedy spotkaliśmy się przed marszem, powiedziałem mu: "Żenia, tylko ludzie z internetu będą cię wspierać. Nikt z tobą nie pójdzie. Teraz ludzie już tak nie mają. Nikt nie wyjdzie na plac" - opowiada. - On mówił, że będą go wspierać - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksplozja w Osinach. Polityk PO: Trzeba jeździć do Trumpa
Śmierć Jewgienija Prigożyna
Przywódca Grupy Wagnera zginął w katastrofie lotniczej 23 sierpnia ub. roku. Prywatny odrzutowiec Embraer należący do Jewgienija Prigożyna eksplodował i rozbił się w okolicach Tweru. Samolot leciał z Moskwy do Petersburga, a na pokładzie znajdowało się 10 osób, w tym najważniejsze kierownictwo najemniczej grupy.
Katastrofa miała miejsce dwa miesiące od próby puczu zorganizowanej przez Prigożyna. Wagnerowcy zajęli sztab rosyjskich wojsk w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy.
Jednak już następnego dnia Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Doszło do tego dzięki porozumieniu z Alaksandrem Łukaszenką.
Pod koniec 2023 roku "The Wall Street Journal" opublikował wyniki swojego śledztwa, z których wynika, że za zamachem na szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna stoi Nikołaj Patruszew, jeden z najbliższych ludzi Władimira Putina.