Ostra dyskusja w Bundestagu o walce z IS. Frank-Walter Steinmaier: perfidna logika
Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier zarzucił w Bundestagu "perfidną logikę myślenia" przeciwnikom operacji wojskowej przeciwko Państwu Islamskiemu (IS) ostrzegającym, że interwencja Bundeswehry może sprowokować odwet ze strony dżihadystów.
Broniąc w parlamencie wniosku rządu o zgodę na udział w kampanii militarnej przeciwko IS, Steinmeier skrytykował "tych, którzy widząc na ulicy terrorystów mówią: odizolujmy się, zgaśmy światło, opuśćmy rolety i miejmy nadzieję, że zaatakują sąsiada, u którego jaśniej palą się światła". - Nie możemy pogodzić się z taką logiką - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji.
Steinmeier zapewnił, że włączając się do działań przeciwko IS, Niemcy nie kierują się nienawiścią. Jak dodał, Berlin będzie kontynuował zabiegi o dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu w Syrii, jednak "potrzebny jest także wkład wojskowy". - Podtrzymujemy naszą obietnicę solidarności z Francją - oświadczył Steinmeier.
Minister obrony Ursula von der Leyen powiedziała, że wniosek o udzielenie mandatu na udział w walce "nie przyszedł rządowi łatwo". - To jest niebezpieczna operacja - przyznała szefowa resortu obrony.
Rząd Niemiec podjął decyzję o udziale Bundeswehry w operacji przeciwko IS. Warunkiem przystąpienia Niemiec do koalicji przeciwko dżihadystom w Syrii i Iraku jest zgoda Bundestagu. Głosowanie zaplanowano na piątek. Ze względu na ogromną przewagę koalicji rządowej CDU, CSU i SPD zgoda uważana jest za przesądzoną. Mandat ma być na razie ograniczony do jednego roku.
Niemcy wspomogą koalicję przeciwko Państwu Islamskiemu w Syrii sześcioma myśliwcami Tornado w wersji rozpoznawczej, co najmniej jednym samolotem cysterną, a także okrętem, który wejdzie w skład eskorty francuskiego lotniskowca "Charles de Gaulle". Rząd zakłada udział w operacji maksymalnie 1200 żołnierzy. Bundeswehra nie będzie uczestniczyć w bombardowaniu stanowisk IS, nie wyśle też wojsk lądowych.
Dla operacji wojskowej przeciwko Państwu Islamskiemu nie ma mandatu Narodów Zjednoczonych. Rząd w uzasadnieniu decyzji o włączeniu się do działań przeciwko IS powołuje się na prawo do zbiorowej samoobrony zapisane w Karcie Narodów Zjednoczonych (art. 51) oraz na Traktat z Lizbony przewidujący obowiązek wsparcia militarnego.
Klub parlamentarny Lewicy zapowiedział głosowanie przeciwko mandatowi. Szef klubu Dietmar Bartsch zarzucił koalicji rządowej, że decyduje się na "wojskową awanturę". Przeciwko wnioskowi rządu będzie też głosować większość posłów Zielonych.