Ostatnie słowa z WTC
Przerażające opisy spadających ciał, dramatyczne wezwania o pomoc i ostrzeżenia przed zawaleniem się budynków World Trade Center wypełniają prawie 2 tys. stron zapisów nagrań i rozmów prowadzonych 11 września 2001 roku, które zostały ujawnione w Nowym Jorku.
29.08.2003 | aktual.: 05.09.2003 15:52
Wiele z zarejestrowanych relacji pochodzi od osób, które po uderzeniu samolotów były uwięzione na wyższych piętrach wież. "Jesteśmy na 88. piętrze. Jesteśmy uwięzieni" - mówi jakaś kobieta. "Cały budynek zawali się na mnie. Budynek zaczyna się zawalać..." - dodaje.
Rozmówca zidentyfikowany jako "Rocko" mówił, że jest na 105. piętrze północnej wieży. "Nie pozwólcie tu wchodzić ludziom. Tu jest mnóstwo dymu" - mówił policji.
Większość z 2.792 osób, które zginęły 11 września 2001 roku, było uwięzionych w 110-piętrowych wieżach powyżej miejsca, gdzie uderzyły dwa porwane samoloty. Pierwszy z nich uderzył w 94. piętro północnej wieży, a drugi - w 78. piętro południowej.
"Tu wszędzie są rozrzucone ciała. Mnóstwo ciał w całym budynku. Tu musiało zginąć kilkaset osób" - mówi jedna z osób. Ktoś inny: "Są dziesiątki ciał, ludzie po prostu wyskakują z budynku, ciała spadają z nieba".
Jedno z ciał porwane podmuchem wiatru spadło jeden czy dwa domy dalej, napisał w raporcie funkcjonariusz policji, zaś inny dodał, że widział ludzi, którzy trzymając się za ręce wyskakiwali razem.
"Musieliśmy uciekać spod wieży, żeby nie trafiły w nas ciała, które spadały i eksplodowały na skutek uderzenia. W ciągu sekund naliczyłem chyba 13 samobójstw" - napisał jeden z funkcjonariuszy. Odgłos spadających ciał był tak donośny, że jak przyznał jeden z policjantów, myślał, że to eksplozje bomb.
Sąd nakazał władzom portowym Nowego Jorku i New Jersey, do których należy teren, gdzie mieściło się WTC, ujawnienie prawie 2 tys. stron zapisu nagrań i raportów, po tym jak pozew złożył dziennik "New York Times".