PolskaOstatnie pożegnanie rodziny Kmiecików. Tłumy na pogrzebie

Ostatnie pożegnanie rodziny Kmiecików. Tłumy na pogrzebie

Rodzina, przyjaciele i środowisko dziennikarskie pożegnało w katowickiej archikatedrze Dariusza Kmiecika, jego żonę Brygidę Forsztęgę-Kmiecik oraz ich dwuletniego synka. Rodzina zginęła w wyniku wybuchu gazu w kamienicy w Katowicach; spocznie na cmentarzu komunalnym przy ul. Murckowskiej.

W trakcie mszy pogrzebowej odczytano postanowienie prezydenta Bronisława Komorowskiego o pośmiertnym odznaczeniu dziennikarzy Złotymi Krzyżami Zasługi. Odznaczenia wręczyła rodzinie zmarłych Joanna Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta RP. Jest ono przyznawane osobom zasłużonym dla państwa lub obywateli w wymiarze przekraczającym ich zwykłe obowiązki.

Kondolencje w związku z tragedią wystosowała do rodziny i przyjaciół zmarłych premier Ewa Kopacz.

"Życie jest po prostu kruche"

Msza żałobna pod przewodnictwem metropolity katowickiego abp. Wiktora Skworca odbyła się w Archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach. - Młoda, tragicznie zmarła rodzina z naszego miasta wstrząsająco przypomina, że życie jest po prostu kruche. Przemijamy, wszyscy bez wyjątku, i zdążamy ku wieczności - powiedział podczas homilii arcybiskup.

Żegnając zmarłego Dariusza Kmiecika, jego brat nawiązał do dziennikarskiej pracy reportera "Faktów". - Żyłeś pracą, poświęcałeś jej całe życie, ale zawsze znajdowałeś czas dla swojej rodziny. Doba u ciebie trwała nie 24 godziny, a więcej - mówił Krzysztof Kmiecik, wspominając ciągły brak czasu na częstsze rodzinne spotkania, rekompensowany długimi rozmowami przez telefon.

Tłumy pod kościołem

Dziennikarską parę i ich dziecko przyszły pożegnać tłumy. Przed kościołem policja kierowała ruchem samochodowym, jednak wewnątrz świątyni panował podniosły nastrój.

- Ze względu na charakter pracy zmarłych rodzina zgodziła się na częściowe odstąpienie od typowo prywatnego charakteru uroczystości. Proszę, uszanujmy to. Zmarli nasi koledzy, przyjaciele – mówił przed rozpoczęciem mszy Kamil Durczok.

W kościele najbliżej ołtarza miejsca zajęli najbliżsi zmarłych. Znajomi, przyjaciele i dziennikarze, zgodnie z życzeniem rodziny, zajęli miejsca nieco dalej.

Również przed archikatedrą zebrała się duża ilość osób, które chciały pożegnać zmarłych.

- Taka tragedia, taka strata – mówiła ocierając łzy jedna z pań przed kościołem. – Nie znałam osobiście państwa Kmiecików, jedynie z telewizji. To tylko dowodzi, że Bóg nie wybiera, zabiera wszystkich tak samo – dodała.

Tragedia w Katowicach

Do eksplozji gazu doszło w ubiegły czwartek przed godz. 5 rano; wybuch zniszczył trzy kondygnacje kamienicy u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej w ścisłym centrum Katowic. Po wybuchu ewakuowano 15 lokatorów, pięć osób trafiło do szpitali, stan jednej nadal jest ciężki.

Poszukiwania rodziny Kmiecików trwały kilkanaście godzin, w bardzo trudnych warunkach. W końcu strażacy dotarli w gruzowisku do ich ciał; znaleźli je pod stropami i ścianami, które w czasie katastrofy złożyły się jak "domek z kart".

Sprawę bada katowicka prokuratura okręgowa. Miasto, Caritas oraz mieszkańcy regionu udzielili pomocy rodzinom, które w efekcie katastrofy straciły dach nad głową.

Brygida Frosztęga-Kmiecik była reportażystką TVP, Dariusz Kmiecik - reporterem Faktów TVN. Mimo młodego wieku mieli już na swoim koncie znaczące nagrody dziennikarskie, byli cenieni w środowisku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (493)