Ostatnie ostrzeżenie dla Kadafiego
W Paryżu rozpoczął się międzynarodowy szczyt poświęcony interwencji zbrojnej w obronie ludności cywilnej Libii. W spotkaniu udział biorą przywódcy państw Unii Europejskiej, NATO, Unii Afrykańskiej i Ligi Państw Arabskich. Polskę reprezentuje premier Donald Tusk. To ostatni sygnał dla Muammara Kadafiego, by powstrzymał ofensywę przeciw rebeliantom i ludności cywilnej. Militarne uderzenie na Libię może się rozpocząć, jak tylko zakończy się w Paryżu nadzwyczajny szczyt - podało źródło zbliżone do rozmów.
Spotkanie zwołano po uchwaleniu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji 1973 zezwalającej na użycie siły w celu obrony ludności cywilnej przed atakami sił wiernych Muammarowi Kadafiemu. Inicjatorem szczytu, który odbywa się w Pałacu Elizejskim, jest prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Francja z Wielką Brytanią najmocniej naciskają na interwencję przeciw siłom Kadafiego. Apel o utworzenie nad Libią strefy zakazu lotów wystosowała w zeszłym tygodniu do ONZLiga Państw Arabskich.
W spotkaniu biorą udział m.in. sekretarz stanu USA Hillary Clinton, premier Włoch Silvio Berlusconi, premier Wielkiej Brytanii David Cameron, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i sekretarz generalny Ligi Arabskiej Amr Musa.
Rozmowy w Pałacu Elizejskim mają potrwać około dwóch godzin. Na zakończenie prezydent Francji ma wygłosić oświadczenie o wynikach spotkania.
Ambasador Francji przy ONZ, Gerard Araud powiedział w piątek wieczorem w wywiadzie dla BBC, że akcja militarna przeciw dyktatorowi Libii rozpocznie się w sobotę, kilka godzin po nadzwyczajnym szczycie w Paryżu
Wcześniej w piątek ambasador USA przy ONZ Susan Rice powiedziała, że libijski przywódca Muammar Kadafi pogwałcił warunki zawieszenia broni.
Wspomniane źródło podało, że w pierwszej fazie operacji mogą wziąć udział Francja, Wielka Brytania i Kanada, w następnej później Stany Zjednoczone, a potem państwa arabskie.