Twórcy polskiej ekranizacji "Quo Vadis" nakręcili w sobotę w Rzymie ostatnie sceny filmu. Zdjęcia we Włoszech trwały tylko dwa dni.
W piątek reżyser Jerzy Kawalerowicz z ekipą kręcili ujęcia w gaju oliwnym w Toskanii, w sobotę pracowali w Rzymie na wzgórzu Monte Mario.
"Quo vadis", którego budżet wynosi 12 mln dolarów, kosztuje dwukrotnie więcej niż "Ogniem i mieczem" i czterokrotnie więcej niż "Pan Tadeusz". Producentem filmu jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Chronos Film, na której czele stoi Mirosław Słowiński. To on kończy właśnie negocjować umowy z koproducentami i sponsorami. Przy produkcji filmu współpracuje również firma Syrena Entertainment Group, która będzie w przyszłości dystrybutorem tego obrazu.
W historii kina było już kilka ekranizacji "Quo vadis", po raz pierwszy jednak książka Sienkiewicza jest przenoszona na ekran w Polsce. Mam nadzieję - twierdzi reżyser - że uda mi się oddać sienkiewiczowską myśl o humanizowaniu barbarzyńskiego świata. Zwłaszcza że dzisiejszy świat, mimo całej swojej wspaniałości, też jest światem barbarzyńskim. Wchodzimy w nową epokę, z konfliktami i wojnami. Tylko jaka wiara, jaka idea jest w stanie ten nasz świat uratować? (aso)