Osobno, ale razem
Czy Internet niszczy więzi społeczne, czy wręcz przeciwnie? Spór jest tak stary, jak sama sieć. Ostatnio jednak bierze górę ta ostatnia teza - pisze Edwin Dendyk w tygodniku "Polityka".
Internet staje się swoistym supermedium – bramą do zasobów, do których dostęp wymagał wcześniej włączenia telewizora, radia, pójścia do kiosku po gazetę lub do biblioteki. Pustoszeją kinowe sale, bo coraz popularniejsze staje się oglądanie legalnych lub pirackich kopii filmów dostępnych w Internecie.
Tak naprawdę jednak Internet służy głównie międzyludzkiej komunikacji. Spośród wszystkich sieciowych usług największą popularnością cieszy się poczta elektroniczna, a tuż za nią inne aplikacje służące porozumiewaniu się, czyli komunikatory i czaty, a ostatnio telefonia internetowa umożliwiająca darmowe lub bardzo tanie rozmowy.
Stare technologie komunikacyjne, jak telefonia przewodowa, radio, telewizja, łączyły ze sobą gospodarstwa domowe. Technologie współczesne, jak Internet i telefony komórkowe, łączą ze sobą konkretnych ludzi, z tego też względu natura komunikacji indywidualizuje się.
Liczba kontaktów, jakie internauci utrzymują w rzeczywistości, nie różni się od tej, która charakteryzuje osoby rzadko korzystające z sieci. Tyle tylko, że internauci wykazywali większe zaangażowanie społeczne i polityczne.
Z badań psychologów prof. Krystyny Skarżyńskiej i Kamila Henne z Instytutu Psychologii PAN wynika, że korzystanie z Internetu nie powoduje zmniejszenia zadowolenia z życia (tak sugerowały badania amerykańskie z końca lat 90.). Okazuje się bowiem, że kontakty mediowe, czyli podtrzymywane za pomocą Internetu lub telefonu, nie mają charakteru czysto technicznego, lecz również umożliwiają przekazywanie emocji oraz znaczeń, jakie wydawały się dostępne tylko w komunikacji bezpośredniej. Najlepszym dowodem jest rosnąca liczba małżeństw zawieranych wśród osób, które zakochały się dzięki pośrednictwu sieci - czytamy w tygodniku "Polityka".