PolskaOsobna nauka dla chłopców i dziewczynek - nowy model edukacji

Osobna nauka dla chłopców i dziewczynek - nowy model edukacji

Ministerstwo Edukacji Narodowej jeszcze pod rządami PiS uruchamia stronę internetową o zaletach osobnych klas dla chłopców i dziewczynek. A na 1 grudnia planuje w Warszawie konferencję naukową o tzw. edukacji zróżnicowanej.

Osobna nauka dla chłopców i dziewczynek - nowy model edukacji
Źródło zdjęć: © AFP

07.11.2007 | aktual.: 07.11.2007 09:46

- Jeśli znajdą się rodzice i nauczyciele zainteresowani tworzeniem jednopłciowych klas, MEN może pomyśleć o pilotażowym programie. Na razie skupiamy się na rozpowszechnianiu wiedzy o takiej edukacji - mówi wiceminister Sylwia Sysko-Romańczuk. Wiceminister uważa, że rodzice powinni mieć wybór, czy posłać dzieci do tradycyjnej szkoły koedukacyjnej, czy do zróżnicowanej. Teraz za tę drugą muszą płacić, bo męskie i żeńskie klasy tworzą tylko szkoły niepubliczne.

- Nie ma w Polsce żadnych badań o edukacji zróżnicowanej na płeć, trudno więc rozstrzygać o jej korzyściach - zastrzega prof. Elżbieta Putkiewicz z Uniwersytetu Warszawskiego. Z ponad 30 tys. polskich szkół tylko w 75 chłopcy i dziewczęta uczą się osobno. Dominują w tej grupie szkoły katolickie i seminaria. - Promowanie jednopłciowych szkół zaprzecza trendom w światowej pedagogice: równości płci, odchodzeniu od stereotypów - krytykuje Irena Dzierzgowska, wiceminister oświaty w rządzie Jerzego Buzka. Wspomina, jak uczyła przyszłe pielęgniarki. - Żałowałam, że chłopcy nie kształcą się w tym zawodzie. Gdy pojawiał się mężczyzna, dziewczyny traciły głowę, o prowadzeniu lekcji nie było mowy. Według Dzierzgowskiej szkoła powinna być przedłużeniem codziennego życia. - W rodzinach, w społeczeństwie nie izolujemy chłopców i dziewczyn. A szkoła nie może być sztucznym tworem - mówi.

Część pedagogów argumentuje jednak, że chłopcy i dziewczynki potrzebują innych metod nauczania. Na stronie internetowej MEN napisano m.in., że klasa dla chłopców nie może być za wygodna, bo wtedy "czują się zbyt komfortowo i zasypiają". Dziewczynki zaś lepiej rozumieją matematykę, gdy nauczyciel odwołuje się do realnego świata (np.liczenia kwiatów). Co na to przyszła minister oświaty Katarzyna Hall? Nie wiadomo. Nie chce się wypowiadać w sprawach resortu przed objęciem teki. W Irlandii 44% szkół uczy osobno chłopców i dziewczynki, w Austrii - 10%, w Wlk. Brytanii - 16%. Magdalena Kula

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)