PolskaOskarżony o zabicie syna wcześniej terroryzował rodzinę

Oskarżony o zabicie syna wcześniej terroryzował rodzinę

Oskarżony o śmiertelne ugodzenie nożem syna 55-letni mieszkaniec Przebrodu k. Suwałk (Podlaskie) nie przyznał się przed sądem do zbrodni. Podczas rozprawy okazało się, że już wcześniej oskarżony kaleczył syna nożem.

04.06.2004 14:45

Przed suwalskim sądem rozpoczął się w piątek proces 55-letniego mężczyzny oskarżonego o zabójstwo w lutym tego roku swego syna. Według prokuratury, mężczyzna zadał synowi dwa ciosy dwoma nożami, które okazały się śmiertelne.

Oskarżony nie przyznał się do winy. Nie ma też jednoznacznych dowodów, że dokonał zbrodni. Przed sądem oskarżył natomiast o zbrodnię żonę, która spała w tym samym pokoju co syn.

Córka oskarżonego zeznała w sądzie, że zaraz po tym, co się stało, matka zawołała ją i powiedziała: "ojciec chciał mnie zabić, ale trafił Andrzeja" (zamordowanego syna).

Policja zatrzymała oboje małżonków, którzy mieli prawie po 3 promile alkoholu. Oboje nie pamiętali dokładnie, co się stało.

Kobieta w pierwszych zeznaniach przed policją i prokuraturą nie obciążała o zbrodnię męża. Relacjonowała jedynie, że znalazła na podłodze syna ugodzonego nożem. Dopiero miesiąc później powiedziała, że widziała jak mąż podchodził do śpiącego syna z nożami.

Przed sądem w piątek tłumaczyła, że na początku bała się męża- pijaka, więc wszystko ukrywała. Teraz, kiedy wie, że spotka go kara więzienia, postanowiła powiedzieć prawdę. Kobieta jednak myliła się w zeznaniach i nie chciała świadczyć w obecności oskarżonego męża.

Według prokuratury, na początku lutego małżonkowie pili alkohol z najstarszym synem. Trochę się pokłócili. Ojciec miał powiedzieć: "Dzisiaj będzie czyjaś śmierć", a wieczorem ojciec wtargnął do pokoju, gdzie spał syn, i zadał mu dwa ciosy nożami kuchennymi w plecy. Poszkodowany trafił do szpitala w ciężkim stanie. Po kilku godzinach zmarł.

Między ojcem i synem często dochodziło do kłótni i rękoczynów, kiedy syn bronił matki przed agresją pijanego ojca. Oskarżony miał z tego powodu złą opinię we wsi, ale nie był wcześniej karany.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)