ORP ''Dzik'' i ORP ''Sokół'' - śródziemnomorska odyseja ''terrible twins''
• Ze ''strasznymi bliźniakami''- ORP ''Dzik'' i ORP ''Sokół'' - wiążą się największe sukcesy polskich podwodniaków podczas II wojny światowej
• Dwa okręty podwodne Polskiej Marynarki Wojennej (PMW) zapisały piękną - choć epizodyczną - kartę w działaniach na Morzu Śródziemnym
• Łodzie podwodne zastępowały dwie inne jednostki - ORP ''Wilk'' i zatopionego omyłkowo przez aliantów ORP ''Jastrząb''
20.10.2016 14:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
• Ze ''strasznymi bliźniakami''- ORP ''Dzik'' i ORP ''Sokół'' - wiążą się największe sukcesy polskich podwodniaków podczas II wojny światowej
• Dwa okręty podwodne Polskiej Marynarki Wojennej (PMW) zapisały piękną - choć epizodyczną - kartę w działaniach na Morzu Śródziemnym
• Okręty podwodne zastępowały dwie inne jednostki - ORP ''Wilk'' i zatopionego omyłkowo przez aliantów ORP ''Jastrząb''
W marcu 1943 r. brytyjska admiralicja skierowała ORP ''Dzik'' na Morze Śródziemne. Polska jednostka wyruszyła w trasę 10 marca. W dwunastym dniu rejsu ORP ''Dzik'' zawinął do Gibraltaru, skąd - przez Algier - trafił 5 maja do w La Valletta na Malcie Tam został podporządkowany 10. Flotylli Okrętów Podwodnych pod dowództwem kmdr. G.C. Phillipsa.
Chrzest bojowy
Podczas swego pierwszego patrolu na Morzu Śródziemnym marynarze ORP ''Dzik'' spostrzegli 23 maja 1943 r. o godz. 6:30 zbiornikowiec m/s ''Carnaro'', osłaniany przez dwa torpedowce (RN ''Groppo'' i RN ''Clio'') oraz trzy samoloty. Polska jednostka znajdowała się w idealnej sytuacji, ale cel ostro zmienił kurs. Podwodniacy odpalili o godz. 7:15 cztery torpedy z odległości 1100 metrów, poważnie uszkadzając włoski statek jedną z nich w odległości 13 mil morskich od przylądka Spartivento. Włochom udało się odholować statek do Messyny, co potwierdziły alianckie samoloty rozpoznawcze następnego dnia.
Podczas kolejnego patrolu ORP ''Dzik'' napotkał eks-francuski zbiornikowiec s/s ''Champagne'', dwa neutralne statki szwajcarskie oraz dwa okręty szpitalne. W ramach wyszkolenia Polacy wykonali po północy 15 czerwca 1943 r. pozorowane ataki na pierwszą z jednostek szpitalnych oraz statki płynące pod banderą szwajcarską - ''Akkę'' oraz ''Mongabarrę''. Dwa dni później komandor Romanowski rozważał, czy nie zaatakować napotkanego ''celu'', ale zwyciężył rozsądek, co było zgodne z literą międzynarodowych konwencji - ''statków neutralnych i szpitalnych nie ruszać''.
Trzeci śródziemnomorski patrol ORP ''Dzik'' zaowocował zaatakowaniem 17 czerwca 1943 r. o godz. 19:00 statku handlowego w eskorcie niszczyciela. Po salwie trzech torped, wrogi okręt przystąpił do kontrataku, zrzucając tuzin bomb głębinowych. Trzy godziny później Polacy przepływając w rejonie miejsca ataku zaobserwowali dużą ilość pływających szczątków. Dowódca 10. Flotylli Okrętów Podwodnych kapitan George Chesterman Phillips uznał drugi atak ORP ''Dzik'' za sukces. Niestety do dnia dzisiejszego polscy historycy PMW nie dotarli do archiwum Reggia Marine, by móc potwierdzić, że atak rzeczywiście zakończył się sukcesem.
Dwa miesiące później, podczas kolejnego patrolu, polski okręt udaremnił 19 lipca atak włoskiego okrętu podwodnego RN ''Ascianghi'' na brytyjski HMS ''Unshaken'' w Zatoce Tarenckiej. Ostatecznie ORP ''Dzik'' nie napotkał celów dla swoich 533-milimetrowych/mm torped Mark VIII, spotykając jedynie ścigacze okrętów podwodnych i statek szpitalny.
ORP "Sokół" z widoczną "piracką" flagą "Jolly Roger", 1944 r. fot. Wikimedia Commons
Kolejny sukces Polacy odnotowali 15 sierpnia 1943 r. podczas piątego patrolu pod Bari. ORP ''Dzik'' zaatakował konwój, złożony z transportowca ''Citta di Spezia'' i frachtowca ''Goggiam'' w eskorcie. Salwa czterech torped do obu statków uszkodziła tylko ''Goggiam'', co wymusiło jego odholowanie i porzucenie na mieliźnie w rejonie San Cataldo. Polacy zdołali się wycofać.
Nowymi sukcesami zakończył się 21 września patrol pod korsykańskim portem Bastia. Polski okręt podwodny wystrzelił dwie torpedy do stojącego s/s ''San Pedro'' i wychodzącego z portu w asyście holownika s/s ''Nikolaus''. Eksplozje torped zaalarmowały niemiecki ścigacz okrętów podwodnych ''UJ-2209'' i trzy kutry trałowe, które nieskutecznie zaatakowały ORP ''Dziki''. Drugi, zarekwirowany przez Niemców, grecki frachtowiec (wcześniej noszący nazwę ''Nicolaou Ourania'') zatopiły dwie torpedy u wyjścia z portu. Dzień później polski okręt podwodny zaatakował konwój niemieckich promów desantowych MFP i zgłosił zatopienie trzech wrogich jednostek. Niemcy przyznali się do straty jedynie F 420, zaś F 450 i F 360 wyminęły kolejne torpedy.
Po październikowym przebazowaniu do Bejrutu, ORP ''Dzik'' rozpoczął działania na Morzu Egejskim. Gdy okręt zatopił niewielki żaglowiec ''Agios Andreas'' i zaatakował szkunera ''Agios Nikolaos'', czasowo dowodził nim kpt. mar. Andrzej Kłopotowski. Polacy wystrzelili trzy pociski, Grecy opuścili pokład, ale za drugim razem ORP ''Dzik'' nie zniszczył żaglowca. Kapitan Kłopotowski tak podsumował owe zdarzenie w swych wspomnieniach: ''Cieszę się obecnie. że nie nastąpiła decyzja zatopienia. Może do dnia dzisiejszego Greczynki i ich dzieci wspominają polski okręt podwodny i dziękują za suchary i wodę do picia, które mogły uratować ich życie, a których nie mieli na pokładzie, kiedy desant został wysadzony dla sprawdzenia, czym szkuner jest załadowany''.
''Czyny wasze stały się dla nas natchnieniem...''
W drugim egejskim rejsie ORP ''Dzik'' omyłkowo i szczęśliwie nieudanie zaatakował 7 stycznia 1944 r. neutralny turecki parowiec pasażerski s/s ''Tirhan''. Komandor Romanowski błędnie rozpoznał go jako rumuński statek pasażerski ''Alba Iulia'', ale torpedy chybiły. Wówczas Polacy polowali na niemiecki zbiornikowiec s/s ''Bacchus'' w eskorcie rumuńskiego niszczyciela NMS ''Regele Ferdinand'', a później osłaniany przez torpedowiec TA 16 ze ścigaczami UJ 2105 i UJ 2110 oraz R 211. Komandor Romanowski atakując niedaleko tureckich wód terytorialnych nieznany statek, który nie odpowiadał sylwetce spodziewanego ''Bacchusa'', podjął wielkie ryzyko. Następnego dnia o godz. 14:30 Polacy napotkali kolejny turecki parowiec, który został już poprawnie rozpoznany.
Członkowie załogi ORP "Dzik" w Port Said, 1944 r. fot. Wikimedia Commons
Dwa dni później polski okręt podwodny zniszczył żaglowy transportowiec ''Eleni''. Tak to zostało opisane w dzienniku pokładowym: ''Gdy żaglowiec zbliżył się do nas, dowódca rozpoznał niemiecki szkuner handlowy, na który nie warto było poświęcać torpedy. Wynurzyliśmy się i rozpoczęliśmy ostrzeliwać szkuner z działa. Na pokładzie szkunera wybuchła panika. Kilku Niemców - marynarzy i żołnierzy [6 Greków oraz 10 Niemców] - wskoczyło do wody. [...] Po kilkunastu naszych strzałach już tylko bezradny kadłub bez żagli i masztów chybotał na fali''. Żaglowiec płynął z prowiantem, bronią, amunicją oraz workami korespondencji Feldpost. Załoga abordażowa zaminowała i wysadziła w powietrze szkuner. W dalszej fazie patrolu zostały zatopione jeszcze dwa kutry.
Następnie ORP ''Dzik'' popłynął do Port Said, gdzie została naprawiona pokrywa wyrzutni torpedowej. Po remoncie Polacy trafili na na Maltę, skąd 11 marca rozpoczęli rejs do Wielkiej Brytanii. W ten sposób skończyli swoją kampanię śródziemnomorską. Brytyjski dowódca flotylli przekazał dowódcy ORP ''Dzik'' słowa uznania: ''Czyny wasze stały się dla nas natchnieniem i spowodowały nasz podziw i zaufanie po wszystkie czasy...''.
Największy sukces
Podobne pochwały co bliźniaczy ORP ''Dzik'', otrzymywał również ORP ''Sokół''. Okręt pod dowództwem kpt mar. Borysa Karnickiego już we wrześniu 1941 r. rozpoczął patrol u wybrzeży Sycylii. Brał udział operacji ''Halberd'', osłaniając konwój z zaopatrzeniem dla Malty. Polacy osiągnęli 1 października 1941 r. port La Valetta, dołączając do 10. Flotylli Okrętów Podwodnych. Następny patrol bojowy z Malty ORP ''Sokół'' rozpoczął 9 października. Jego zadaniem było storpedowania jak najwięcej statków płynących w konwoju z Neapolu do Trypolisu, który jednak zniszczyło lotnictwo alianckie. Po dwóch dniach polski okręt powrócił na Maltę.
Kolejny patrol na Morzu Tyrreńskim polskiego okrętu zaczął się od nieudanego ataku 28 października 1941 r. koło Neapolu na włoski konwój. Salwa czterech torped chybiła w krążownik pomocniczy ''Cittá di Palermo'' w pobliżu wyspy Ischia. Jednak dowódca zameldował o trafieniu i zatopieniu okrętu, co potwierdził brytyjski wywiad. W rzeczywistości torpedy chybiły celu, gdyż dokumenty włoskie i niemieckie, informują o kolejnym konwoju z udziałem ''Cittá di Palermo''.
Pięć dni później polscy artylerzyści zatopili za pomocą 76,2 mm armaty QF 3-inch 20 cwt włoski statek s/s ''Balilla'' na północny zachód od Sycylii. Dzięki pierwszemu ORP ''Sokół'', wizytujący na Malcie jednostkę gen. Władysław Sikorski wręczył im 4 listopada ''piracką'' banderę ''Jolly Roger''. Dowódca otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari, a załoga Krzyże Walecznych.
Następnie ORP ''Sokół'' rozpoczął patrol na Morzu Jońskim pod Navarino. Usiłując wedrzeć się do portu, polska jednostka zaplątała się w sieci przeciw okrętom podwodnym, ale wydostała się z opresji, uszkodzając celowniki torpedowe i jeden peryskop. Doraźne naprawy na ORP ''Sokół'' umożliwiły nieskuteczne zaatakowanie 19 listopada włoskiego niszczyciela ''Strale''. Kontratak ścigaczy okrętów podwodnych spowodował przeciek w przedziale dziobowym polskiego okrętu.
Atak w Navarino upamiętniła naszyta na Jolly Roger krata symbolizująca sieć przeciwtorpedową. Uszkodzony ORP ''Sokół'' zaatakował w nocy z 21 na 22 listopada pod Navarino konwój, składający się z włoskiego s/s ''Bolsena'' i niemieckiego s/s ''Tinos'' i eskortowany przez niszczyciel ''Strale'' i torpedowiec ''Orione''. Trzy wystrzelone torpedy chybiły, a konwój dotarł do libijskiego Benghazi.
Podczas kolejnego patrolu ORP ''Sokół'' zaobserwował z dużej odległości eskadrę Reggia Marine z pancernikiem ''Littorio'', której nie udało się Polakom zaatakować. Pierwszego stycznia 1942 r. ORP ''Sokół'' ponownie wizytował gen. Sikorski. Patrol na Morzu Tyrreńskim od 4 do 21 stycznia nie powiększył liczby zwycięstw. Upragnionym sukcesem okazało się 12 lutego zatopienie szkunera motorowego ''Giuseppina''. Cennymi zdobyczami były aktualne włoskie mapy Morza Śródziemnego z pozycjami pól minowych. Następnej nocy Polacy nieskutecznie zaatakowali włoski torpedowiec. Poważne uszkodzenia polskiego okrętu podczas bombardowania Malty zmusiły kpt Karnickiego do rejsu ku Gibraltarowi. okręt PMW wycofał się 17 kwietnia z kampanii śródziemnomorskiej roku 1942. Jednostka pod dowództwem kpt mar. Jerzego Koziołkowskiego powróciła w następnym roku wraz z bliźniaczym ORP ''Dzik''.
Załadunek torped na ORP "Sokół", 1943 r. fot. Wikimedia Commons
ORP ''Sokół'' osiągnął 12 maja port w La Valetta, przybywając siedem dni później niż jego bliźniak i przyszły ''terrible twin''. Na Malcie polski okręt został podporządkowany również 10. Flotylli Okrętów Podwodnych. Czerwcowe i lipcowe patrole nie zapisały się sukcesami, mimo zaatakowania żaglowca ''Papá Michele'' i włoskiego okrętu podwodnego. Podobnie było na kolejnych dwóch patrolach pod Neapolem i Bari. Udział ORP ''Sokół'' w operacji ''Husky'' upamiętniła sylwetka głowy psa, naszyta na flagę Jolly Roger.
Po kapitulacji Włoch ORP ''Sokół'' zawinął 12 września 1943 r. do Brindisi oraz przekazał instrukcje dla kotwiczących tam włoskich okrętów i statków. Tu też zatonął włoski kuter patrolowy ''Meattini'' w wyniku kolizji z polskim okrętem. Następnie Polacy przeprowadzili do maltańskiej bazy dwa okręty podwodne i sześć transportowców.
Jesienią ORP ''Sokół'' zapuścił się na Adriatyk, aż pod chorwacki port Pula, atakując 4 października 1943 r. bez powodzenia włoski frachtowiec s/s ''Gigliola''. Podobnie było z niemieckim statkiem s/s ''Sebenico''. Trzy dni później polski okręt zatopił transportowiec wojskowy s/s ''Eridania''. Ów statek pasażerski był największą jednostką zatopioną przez okręty PMW podczas II wojny światowej. Tego samego dnia Polacy zaatakowali nieskutecznie niemiecki transportowiec s/s ''Sansego'', zaś armatą uszkodzili trałowiec ''Ugliano''.
Koniec śródziemnomorskiej odysei
W listopadzie oba polskie okręty podwodne działały na Morzu Egejskim w ramach 1. Flotylli Okrętów Podwodnych z Bejrutu. ORP ''Sokół'' zatopił kutry ''Argentina'', ''Taxiarchis'' i ''Möwe'' oraz szkunery ''Agios Antonios'' i ''Konstantinos''. W trakcie siedmiu dni grudniowych polski okręt zatopił ogniem artyleryjskim cztery greckie szkunery: trzy o tej samej nazwie ''Agios Nikolaos'' i ''Agios Eleimon''. Polacy nie trafili 17 grudnia 1943 r. w bułgarski statek ''Bałkan''. Podczas ostatniego śródziemnomorskiego patrolu ORP ''Sokół'' zatopił 12 stycznia ogniem artyleryjskim kuter ''Agia Paraskevi'' w pobliżu wyspy Milos. Była to ostatni sukces i jednocześnie atak polskiego okrętu podwodnego w czasie II wojnie światowej.
ORP ''Sokół'' wypłynął 12 lutego z Bejrutu, aby przez Maltę osiągnąć po miesiącu Gibraltar. W marcu 1944 r. zakończyła się kampania śródziemnomorska ''terrible twins''. Na zdjęciach załogi obu okrętów prezentowały bandery ''Jolly Roger'' - ORP ''Sokół'' miał 25 belek (oczywiście podwodniacy nie wiedzieli wówczas, że liczbę sukcesów zweryfikuje czas), ale zachował czternaście belek symbolizujących zatopienia, jedno uszkodzenie i trzy prawdopodobne uszkodzenia. W uznaniu osiągnięć kpt mar. Karnicki został odznaczony brytyjskim Distinguished Service Order. Podobnie zmniejszyło się 17 zwycięstw ORP ''Dzik'' do ośmiu jednostek: dwóch frachtowców, trzech promów desantowych, jednego szkunera i dwóch kutrów.