PolitykaOrganizatorzy "German Death Camps" odrzucają zarzuty Niemców o plagiat

Organizatorzy "German Death Camps" odrzucają zarzuty Niemców o plagiat

- Po konsultacji z prawnikami, zdecydowaliśmy, że akcja będzie kontynuowana także na terytorium Niemiec - informują organizatorzy "German Death Camps". To odpowiedź na pismo z niemieckiej kancelarii, w którym postawiono im zarzut bezprawnego wykorzystywania wizerunku Adolfa Hitlera.

Organizatorzy "German Death Camps" odrzucają zarzuty Niemców o plagiat
Źródło zdjęć: © PAP

10.03.2017 | aktual.: 10.03.2017 11:27

Jeden z organizatorów akcji wymierzonej przeciwko nadużywaniu nieprawdziwego pojęcia "polskie obozy śmierci" Kamil Rybikowski poinformował w niedzielę Wirtualną Polskę, że "niemieckie wydawnictwo zarzuciło im naruszenie praw autorskich". Chodziło o bilbord z napisem "Death Camps Were Nazi German", którego grafika miała być "zbyt podobna do okładki wydanej przez Niemców książki 'On wrócił' Timura Vermesa".

Teraz Polacy informują, że ich zdaniem grafiki znacząco się od siebie różnią. "W naszym przypadku kontur wizerunku Hitlera został nadbudowany na bramę niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz, w przypadku okładki pana Wiebela, tytuł książki został wykorzystany jako wąsy. Elementem wspólnym obu grafik jest jedynie charakterystyczna grzywka dyktatora, wykonana przy tym w odmienny sposób" - stwierdzają.

"Wizerunek niemieckiego zbrodniarza niestety bardzo mocno wpisał się w popkulturę. Jest powielany i przerabiany w zasadzie już od czasów II Wojny Światowej" - dodają.

Wspólnie na rzecz pamięci historycznej?

Wskazują, że sprawę dotyczącą plagiatu uważają za zakończoną, ale mimo to, mają nadzieję na współpracę.

"Uznaliśmy, że pan Wiebel jako uznany artysta mógłby wesprzeć naszą akcję. Książka, do której projektował okładkę, przewrotnie pokazuje jak ważna w dzisiejszych czasach jest pamięć historyczna. Pojawiający się w naszych czasach Adolf Hitler bez większego trudu zdobywa nowych zwolenników i staje się gwiazdą telewizji. Autor boleśnie wytyka jak łatwo może dojść do relatywizacji zła gdy świadomość historii nie jest wystarczająca" - podsumowali.

Grupa Polaków urażona nadużywaniem przez zagraniczne media pojęcia "polskie obozy śmierci" zakończyła niedawno specjalny objazd po Europie. Z mobilnym banerem odwiedzili m.in. siedziby instytucji Unii Europejskiej w Brukseli, Wielką Brytanię i przede wszystkim Niemcy. Tam kluczowa była wizyta pod główną siedzibą stacji ZDF, która wciąż nie opublikowała wskazanych przez polski sąd przeprosin za użycie sformułowania "polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)