OPZZ i "S" będą protestować przeciwko bezrobociu
Przeciwko zmianom prawa pracy, które -
zdaniem związkowców - zwiększą bezrobocie, w czwartek w Warszawie
i miastach wojewódzkich będą protestować OPZZ i "Solidarność" -
zapowiada OPZZ.
10.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Szef KK NSZZ "Solidarność" Marian Krzaklewski decyzję o przyłączeniu się do protestów OPZZ w obronie Kodeksu pracy pozostawił szefom poszczególnych regionów "S". Ci postanowili o przyłączeniu się do protestów OPZZ m.in. we Wrocławiu, zaś w Olsztynie pozostawili związkowcom "wolną rękę".
Szef mazowieckiego OPZZ Lech Szymańczyk szacuje, że tylko wspólna manifestacja OPZZ i zakładowych komisji mazowieckiej "S" zgromadzi ponad 2,5 tys. osób. Także wspólnie chcemy uczestniczyć w rozmowach u ministra pracy Jerzego Hausnera. Czy minister wpuści nas? Zobaczymy - powiedział Szymańczyk.
Szef OPZZ Maciej Manicki nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć, czy jest to demonstracja wymierzona przeciwko rządowi. Wielokrotnie powtórzył, że 11 kwietnia jest to dzień, w którym organizacja corocznie artykułuje potrzebę walki z bezrobociem.
Ponieważ termin w tym roku zbiegł się z rządową inicjatywą zmiany przepisów prawa pracy, organizacja postanowiła nazwać ów dzień - "dniem walki z nowelizacją Kodeksu pracy, która rodzi bezrobocie".
Stopa bezrobocia wyniosła na koniec marca 18,2% i wzrosła z 18,1% w lutym.
19 marca rząd przyjął projekt zmian w Kodeksie pracy, a w ubiegły piątek Sejm skierował nowelizację Kodeksu i ustaw towarzyszących do dalszych prac w komisji nadzwyczajnej.
Zdaniem OPZZ, rząd nie przedstawił żadnych argumentów, że proponowane zmiany prawa pracy doprowadzą do rzeczywistego zwiększenia liczby miejsc pracy. Porozumienie nie ma wątpliwości, że taka nowelizacja ułatwi zwalnianie pracowników, dlatego nie godzi się na zmiany Kodeksu pracy proponowane przez rząd.
Związkom nie podobają się zmiany w prawie pracy dotyczące układów zbiorowych pracy, zniesienie obowiązku tworzenia planów urlopowych, pozbawienie odpraw pracowników zwalnianych z winy pracodawcy.
W ulotce "Solidarność" przekonuje, że rząd SLD-UP-PSL chce odebrać pracownikom prawo do stałego zatrudnienia, dopłaty do godzin nadliczbowych, odprawy przy zwolnieniu z przyczyn zakładu pracy, układy zbiorowe i wynikające z nich korzyści, fundusz socjalny i urlopowy.
Władze "Solidarności" wezwały we wtorek rząd do wycofania z parlamentu projektu zmian Kodeksu pracy.
Sekretarz SLD Marek Dyduch przekonuje, że zmiana Kodeksu pracy nie spowoduje zwiększenia bezrobocia, za to obniży przede wszystkim koszty małych i średnich firm.
W środę Manicki, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Henryka Bochniarz i prezes Związku Rzemiosła Polskiego Jerzy Bartnik podpisali dokument, który określa, jakie zmiany nie powinny znaleźć się w nowelizowanym w Sejmie Kodeksie pracy. Przypomnieli, że minister pracy i premier deklarowali, że jeśli dojdzie do porozumienia pracodawców i związków zawodowych, to rząd wycofa nieuzgodnione zapisy nowelizacji.
Według badań przeprowadzonych na początku marca przez OBOP, zaufanie do OPZZ deklaruje 22% Polaków; nieufność - 48%. Najlepiej OPZZ było postrzegane w styczniu 1998 roku (najwięcej zaufania i najmniej nieufności). W porównaniu z sytuacją po wyborach obecne notowania Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych nie uległy zmianie.
Natomiast na pierwszym miejscu pod względem braku zaufania do związków zawodowych znalazła się "Solidarność" - niechętną postawę wobec tego związku deklaruje 64% pytanych; w stosunku do "Solidarności" najmniej osób (17%) wyraziło zaufanie. (iza)