PolitykaOpuścił prawie sto posiedzeń sejmu. "Nie jestem leniem"

Opuścił prawie sto posiedzeń sejmu. "Nie jestem leniem"

Jest drugi na liście parlamentarzystów, którzy mają na bakier z regulaminem sejmowym. Ma 96 nieusprawiedliwionych nieobecności na posiedzeniach sejmu w bieżącej kadencji. Wyprzedza go jedynie Waldemar Pawlak, wicepremier i szef ludowców. Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister infrastruktury. - Biję się w piersi, że zapominam o usprawiedliwieniach, ale wcale nie jestem leniem - broni się w rozmowie z Wirtualną Polską.

Opuścił prawie sto posiedzeń sejmu. "Nie jestem leniem"
Źródło zdjęć: © PAP

26.08.2010 | aktual.: 30.08.2010 13:59

Tadeusz Jarmuziewicz (PO), z wykształcenia inżynier elektryk, od czterech kadencji zasiada w sejmie. Ze statystyk wynika jednak, że nadal nie nauczył się regulaminu obowiązującego na Wiejskiej. Ma blisko 100 nieusprawiedliwionych nieobecności, ale próbuje tłumaczyć swoją absencję. – W poprzednich kadencjach uchodziłem raczej za pilnego, ale w tej chwili moje „ministrowanie” dosyć mocno przysłoniło mi moje „posłowanie” – tłumaczy wiceminister.

Jak jednak podkreśla, „nie ma kłopotów z głosowaniami”. – Zawsze jestem na głosowaniach, opuszczam jedynie debaty – nie kryje Jarmuziewicz. Przyznaje jednak, że bije się w piersi. – Mam kłopoty z pisaniem usprawiedliwień, to fakt – chyli głowę wiceminister.

Szybko dodaje, że nie wstydzi się swojej aktywności w resorcie infrastruktury i nie ma dyskomfortu leniwego posła. – Jestem jednym z liderów, który przeprowadza przez sejm niewiarygodną ilość ustaw związaną z transportem lotniczym, drogowym, sprawami bezpieczeństwa – chwali się Tadeusz Jarmuziewicz. Jak jednak wynika z informacji zamieszczony na stronie internetowej sejmu, poseł nie zgłosił w ciągu bieżącej kadencji żadnej interpelacji, zapytania, pytania w sprawach bieżących czy oświadczenia. Nie należy też do żadnej komisji, podkomisji, stałych delegacji parlamentarnych i grup bilateralnych, a jedynie do parlamentarnego zespołu ds. energetyki.

Zgodnie z regulaminem sejmowym poseł musi usprawiedliwić swoją nieobecność w ciągu tygodnia. Jeśli tego nie zrobi traci za każdy dzień nieobecności 1/30 uposażenia i diety - ok. 400 zł za dzień. – Odczuwam te potrącenia, ale co poradzę, zapominam pisać – żali się wiceminister. Dodaje, że porozmawia na temat pisania usprawiedliwień ze swoim asystentem. – Gdy wróci z urlopu przeprowadzę z nim rozmowę dyscyplinującą, ale z drugiej strony nie mogę być za ostry, w końcu – jaki pan, taki kram – żartuje Jarmuziewicz.

Wiceminister zobowiązał się w rozmowie z Wirtualną Polską, że zacznie poważnie podchodzić do sprawy. - Proszę nie liczyć, że gdy będę pochłonięty ważnymi sprawami w ministerstwie, nagle zacznę pojawiać się na debatach, które mnie nie dotyczą. Mogę jednak obiecać, że przyłożę się do usprawiedliwień. Razem z moim asystentem co sesję będziemy robić remanencik – podsumowuje.

Na liście posłów z największą ilością nieusprawiedliwionych nieobecności jest również Janusz Palikot. Poseł ma ich na koncie 54. Najpilniejszymi parlamentarzystami jest Bronisław Komorowski i Stefan Niesiołowski, którzy nie opuścili bez usprawiedliwienia ani jednego dnia.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (338)