Opóźnione pendolino na stacji Warszawa Wschodnia. Pasażerowie czekali na załogę pociągu
"W pociągu EIP, gdzie bilety kosztują ponad 150 złotych, właśnie oświadczono, że w związku z brakiem drużyny pociąg postoi jeszcze 30 minut na stacji początkowej! Brawo organizacja PKP!" - taką wiadomość otrzymaliśmy od pana Andrzeja na dziejesie.wp.pl. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy PKP Intercity.
31.07.2018 | aktual.: 10.08.2018 10:33
Pan Andrzej jest częstym pasażerem polskich kolei. Mieszka na stałe w Łodzi, ale pracuje w Warszawie. Często podróżuje też do innych polskich miast. W czwartek miał ruszyć ze stacji Warszawa-Wschodnia do Wrocławia pociągiem pendolino EIP 1603 o godzinie 17:49. Na starcie dowiedział się, że jego pociąg jest opóźniony 10 minut. Powód? Ekipa sprzątająca przygotowywała składy do odjazdu.
- Otworzono drzwi, w końcu weszliśmy. Na przemian zapalały się światła w przedziale i gasły. Aż w końcu powiedziano pasażerom oficjalnie, że nie ma drużyny obsługującej tej pociąg - mówi pan Andrzej w rozmowie z Wirtualną Polską, tłumacząc, że zabrakło maszynisty oraz pracowników, którzy mieli obsłużyć dany pociąg. Opóźnienie zwiększono o kolejne 30 minut. - Z kolei po pół godzinie powiedziano nam, że są utrudnienia na odcinku Warszawa-Centralna - Warszawa-Włochy - dodaje podóżny.
Pan Andrzej nie kryje oburzenia. - To są drogie pociągi. One nie kosztują 30 złotych tylko 130 a chodzą jak chcą - mówi rozgoryczony. Podkreślił również, że to nie pierwsza taka sytuacja. - Niedawno podczas podróży do Wrocławia pojawił się komunikat, że drzewo spadło na tory. Pociąg zatrzymał się w Bukowinie Sycowskiej, musiałem wziąć taksówkę za trzysta złotych, by dojechać do miasta - dodał mężczyzna.
Wirtualna Polska poprosiła PKP Intercity o komentarz w tej sprawie. Okazuje się, ze powodem spóźnienia załogi pendolino była awaria zasilenia urządzenia sterowania ruchem w Warszawie-Włochy, która zmieniła organizację ruchu na tej trasie.
- W związku z tym drużyna konduktorska i trakcyjna, która miała przejść na pociąg EIP 1603 z innego pociągu przyjeżdżającego do Warszawy, nie mogła dotrzeć na czas. Ich wcześniejszy pociąg dojechał na stację Warszawa Gdańska, skąd przejechali taksówką na dworzec Wschodni, stąd to opóźnienie – mówi Agnieszka Serbeńska rzecznik PKP Intercity.
Dodała również, że pasażerowie opóźnionego pociągu mogą składać reklamacje, które są rozpatrywane przez przewoźnika indywidualnie. Warto przypomnieć, że gdy pociąg jest opóźniony o co najmniej 60 minut, pasażer ma prawo do zwrotu 25 proc. ceny biletu jednorazowego. Jeśli opóźnienie jest większe niż 120 minut, zwrot może wzrosnąć nawet do 50 proc. ceny biletu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl