Opóźnienie pociągu z Warszawy do Zielonej Góry. "Ludzie się wściekli, konduktor nie wie co się dzieje"
Internauta poinformował nas, że doszło do wykolejenia pociągu. Rzecznik PKL w rozmowie z WP zdementował te doniesienia. Ostatecznie okazało się, że miała miejsce awaria rozjazdów.
Pociąg relacji Warszawa Wschodnia - Zielona Góra wyruszył ze stolicy o godz. 14:59. O godz. 18:05 minął Lubliniec na Śląsku, a 25 minut później miał być w miejscowości Ozimek (woj. opolskie). Tam jednak nie dojechał, bo doszło do wykolejenia maszyny - informuje nas pan Michał na platformie dziejesie.wp.pl. Na stronie PKP widać, że pociąg ma blisko godzinę opóźnienia.
Pasażerowie mieli usłyszeć od konduktora, że czekają na komisję wypadkową, która ma ocenić, czy maszyna będzie stawiana na tory czy zostaną podstawione autobusy. "Ludzie są wściekli, nie wypuszczają nikogo" - relacjonuje nasz czytelnik. Po chwili konduktor miał zmienić zdanie i stwierdzić, że doszło jednak do awarii. Wśród ludzi zapanowała dezorientacja.
- Na pewno nie doszło do wykolejenia - mówi WP Katarzyna Grzduk z biura prasowego PKP Intercity. Informację potwierdza WP Karol Jakubowski z PKP Polskich Linii Kolejowych. - Około godz. 18.30, kiedy pociąg wyjeżdżał ze stacji Pludry, doszło do uszkodzenia rozjazdu. Maszyna stanęła. Nikomu nic się nie stało - tłumaczy. Na miejscu zdarzenia pracowała specjalna komisja, która badała okoliczności wydarzenia. Ostatecznie pociąg ruszył w dalszą trasę o godz. 20.40.
Zobacz też: Artur Zawisza potrącił rowerzystkę. Politycy nie przebierają w słowach
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl