Opiekunka Violetty Villas nie stawiła się w więzieniu
Elżbieta B., opiekunka Violetty Villas skazana za znęcanie się nad umierającą artystką, nie stawiła się do odbycia kary. Zostanie przymusowo doprowadzona do zakładu karnego przez policję.
Violetta Villas zmarła 5 grudnia 2011 roku. Końcówkę życia spędziła w tragicznych warunkach w rodzinnym domu w Lewinie Kłodzkim. Po sekcji zwłok okazało się, że piosenkarka była bardzo zaniedbana. Miała złamane żebra, mostek i szyjkę kości udowej z przemieszczeniem. Była odwodniona, cierpiała na miażdżycę i marskość wątroby, miała odleżyny. Na płacie potylicznym prawej półkuli mózgu miała dużą jamę udarową. Jej agonia musiała trwać kilka dni.
Opiekunką piosenkarki w ostatnich latach życia była jej dawna fanka, a później gosposia - Elżbieta B. Kolejne sądy nie miały wątpliwości, że do śmierci gwiazdy przyczyniła się właśnie ona.
Elżbieta B. opiekowała się diwą przez wiele lat. Kolejne sądy nie miały wątpliwości, że do śmierci gwiazdy przyczyniła się właśnie ona. W 2014 r. została skazana za nieudzielenie Villas pomocy. Wtedy drugi postawiony jej zarzut znęcania się został oddalony. Po apelacji prokuratury sąd uznał jednak Elżbietę B. winną znęcania się nad Villas i skazał ją na 1,5 r. więzienia. Kobieta odwołała się od tego wyroku. 30 października 2019 r. odbyła się rozprawa apelacyjna. Sąd w Świdnicy podtrzymał wyrok.
Elżbieta B. przez 23 lata uważała się za najlepszą przyjaciółkę artystki. Mieszkała z nią i pomagała w codziennych obowiązkach. Violetta darzyła ją zaufaniem, zdradzała jej wszystkie sekrety. W pewnym momencie wydziedziczyła syna, a cały majątek, w tym dom, zapisała w spadku opiekunce.
Biegli powołani przez sąd uznali, że Elżbieta B. sprytnie uzależniła od siebie chorą gwiazdę, izolując ją od otoczenia.
Kobieta miała stawić się w więzieniu do 23 grudnia. Nie zgłosiła się, więc zostanie doprowadzona tam przymusowo przez policję.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl