ONZ wycofał większość personelu z części Kosowa
ONZ-owska misja w Kosowie wycofała większość swych cywilnych pracowników z tych terenów Kosowa, gdzie dominuje ludność serbska, z uwagi na eskalację przemocy w Kosovskiej Mitrovicy - podano w piątek w Prisztinie.
W piątek, ze względów bezpieczeństwa, nie pracowała już cywilna obsada biur ONZ w Leposavacu, Zubin Potoku, Zveczanie i w zdominowanej przez Serbów części Kosovskiej Mitrovicy. Zagranicznym pracownikom cywilnym misji ONZ polecono nie zapuszczać się nocą do serbskiej dzielnicy Mitrovicy - poinformował Andrea Angeli, rzecznik prasowy misji w Kosowie.
Policja ONZ planowała pozostanie na posterunkach w Kosovskiej Mitrovicy, lecz miała otrzymać posiłki od sił pokojowych KFOR. W mieście rozmieszczono już lekkie pojazdy opancerzone.
W trakcie starć, do których doszło w poniedziałek w Kosovskiej Mitrovicy obrażenia odniosło 22 policjantów, w tym 15 Polaków z policji ONZ. Początkowo Serbowie atakowali funkcjonariuszy kamieniami, a następnie rzucono w ich stronę dwa granaty.
Policjanci rozpraszali tłum przy moście nad rzeką Ibar, dzielącą miasto na części albańską i serbską. W obronie własnej użyli broni z kulami gumowymi. Jako domniemany prowodyr poniedziałkowych zajść aresztowany został Serb Slavoljub Jović. Jest on szefem grupy tzw. strażników mostu, który sprzeciwił się zainstalowaniu ONZ-owskiego punktu kontrolnego po serbskiej stronie mostu.
"Strażnicy mostu" to samozwańczy wartownicy, którzy pilnują, by na drugą stronę rzeki nie przeszli niepożądani - według nich - Serbowie czy Albańczycy. W sumie w starciach zostało rannych 22 ONZ-owskich policjantów i 12 Serbów. Dwóch Serbów jest w stanie krytycznym. Życiu policjantów nic już nie zagraża.
W Kosovskiej Mitrovicy nie ustaje napięcie. Codziennie od poniedziałku Serbowie organizują demonstracje na rzecz uwolnienia Jovicia. (jask)