ONZ: władze Sudanu Płd. stoją za wybuchem międzyetnicznych walk z lipca
• Agencja AP dotarła do poufnego raportu ONZ ws. walk w Sudanie Płd.
• W wybuch walk zaangażowany był m.in. prezydent Salwa Kiir
Jednym z dowodów na bezpośrednie zaangażowanie prezydenta Kiira i szefa sztabu armii Paula Malonga w wybuch walk, które trwały w dniach 8-11 lipca, jest m.in. fakt wykorzystania śmigłowców MI-24, których użycie zlecić mogli jedynie oni - stwierdzają w raporcie eksperci ONZ, powołując się na miejscowe źródła.
Na krótko przed piątą rocznicą ogłoszenia niepodległości przez Sudan Południowy (9 lipca) w Dżubie doszło do starć między wojskami lojalnymi wobec Kiira i siłami podległymi wiceprezydentowi Riekowi Macharowi, w których zginęło prawie 300 osób.
Uprawiana przez poszczególnych rządzących państwem polityka "mobilizacji plemiennej" miała być jednym z powodów zaostrzenia etnicznych napięć - skonstatowano w raporcie.
Lipcowa eskalacja przemocy była poważnym naruszeniem zawartego w sierpniu 2015 r. porozumienia pokojowego mającego zakończyć trwającą od 2013 r. wojnę domową, w której o władzę w najmłodszym afrykańskim państwie rywalizowali prezydent Kiir z grupy etnicznej Dinka i Machar z grupy Nuer. W wyniku tej wojny zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a 2 mln musiało opuścić swe domy.
Jak wynika z raportu, Kiir i Malong mieli zajmować się również sprowadzaniem do kraju broni oraz amunicji, następnie wykorzystywanych podczas starć. Dokument odwołuje się przy tym do oficjalnych danych rządowych, zgodnie z którymi znaczna część dochodów budżetowych przeznaczana jest na sfinansowanie działań o charakterze wojskowym, w tym zakup broni, zamiast na poprawę jakości życia ludności.
Raport ukazał się w kilka dni po wizycie w Sudanie Południowym delegacji Rady Bezpieczeństwa ONZ. W trakcie tej wizyty władze początkowo zgodziły się na zwiększenie o cztery tysiące żołnierzy kontyngentu sił pokojowych ONZ, zgłaszając jednak po wyjeździe dyplomatów wiele warunków dotyczących pochodzenia żołnierzy i rodzaju ich uzbrojenia. Siły ONZ wykorzystywane są m.in. do ochrony obozów, w których schroniły się tysiące uciekających przed przemocą Nuerów.
W czasie wizyty przedstawiciele Rady Bezpieczeństwa ONZ wezwali również południowosudańskie władze do pociągnięcia do odpowiedzialności żołnierzy podejrzewanych o dokonanie napaści na zagranicznych pracowników humanitarnych w jednym z hoteli w Dżubie w czasie lipcowych zamieszek. Żołnierze zamordowali wówczas Johna Gatluaka - Nuera pracującego dla jednej z organizacji pozarządowych - a także dopuścili się gwałtu na pięciu pracownicach zagranicznych organizacji pomocy humanitarnej oraz na nieznanej liczbie pracownic hotelu.
"Atak był dobrze zorganizowany i nie można go uważać za przypadkowy akt przemocy" - stwierdzono w raporcie.
Sudan Południowy ogłosił niepodległość 9 lipca 2011 roku na mocy porozumień pokojowych, które zakończyły 22-letnią wojnę domową między Północą a Południem; zginęły w niej ponad 2 mln ludzi, a 4 miliony musiały uciekać ze swoich domów.