ONR chce ukarania uczestników marszów przeciwko zakazowi aborcji. Partia Razem reaguje
• ONR złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez uczestników marszu przeciwko projektowi zaostrzającego ustawę antyaborcyjną
• Organizacja powołuje się na art. 196 Kk mówiący m.in. o znieważeniu symboli religijnych
• Kalinowski: chodzi przede wszystkim o transparent, na którym widnieje środkowy palec uwieńczony krzyżem
• Razem: ONR jest ostatnią organizacją, która może wysuwać takie zarzuty
Obóz Narodowo-Radykalny złożył do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. - Przede wszystkim chodzi nam o protest z 1 października br. Transparenty, które były tam podnoszone, podchodzą pod art. 196 kodeksu karnego. Te same pojawiły się później podczas "czarnego protestu" - mówi w rozmowie z Wirtualnej Polski rzecznik prasowy ONR Tomasz Kalinowski.
Artykuł, na który powołuje się Obóz Narodowo-Radykalny dotyczy obrażania uczuć religijnych innych osób, "znieważania publicznie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych". Osoba, która dopuściła się takiego czynu, podlega karze grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat 2. - Chodzi przede wszystkim o transparent, na którym widnieje środkowy palec uwieńczony krzyżem, który wychodzi z narządów rozrodczych kobiety. Ten obrazek jest podstawą do zawiadomienia. Ale oczywiście tłem jest także znieważanie symboli narodowych, które od dawna po drugiej stronie barykady jest widoczne, czy to na paradach równości czy marszach KOD-u - tłumaczy Kalinowski.
Rzecznik ONR dodaje, że grafika była wykorzystywana także przez uczestników "czarnego protestu", ale jak zaznacza, ONR zgłosił sobotni, mniejszy marsz, "by ewentualnie ułatwić zadanie prokuraturze w ściganiu osób, które nosiły te transparenty".
- ONR jest ostatnią organizacją, która może wysuwać takie zarzuty. Nikt tak nie bezcześci symboli, szczególnie Polski Walczącej, jak właśnie ONR. To ruch, który słynie z zachowań czy wypowiedzi rasistowskich oraz homofobicznych. Uważam, że złożone przez nich zawiadomienie jest po prostu nie na miejscu - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy partii Razem Dorota Olko.
- Warto także zwrócić uwagę na zachowanie Rzecznika Praw Obywatelskich, który doszukuje się mowy nienawiści na naszej rocznicowej manifestacji, mimo że prokuratura nie doszukała się złamania prawa. Natomiast RPO nie podejmuje żadnych działań, gdy jawnie łamane jest prawo po stronie skrajnej lewicy, a ich działanie godzi w dobro obywateli i ich wiarę - mówili przedstawiciele ONR przed budynkiem prokuratury podczas konferencji prasowej.
- Jeśli jest to odwet, to nieskuteczny. To mowa nienawiści jest czymś, czym powinna zajmować się prokuratura - zauważa Olko. - Zarzut wydaje mi się śmieszny. Składanie zawiadomienia przeciwko osobom walczącym o prawa człowieka, nie jest w żaden sposób proporcjonalne do składania zawiadomienia w związku z zachowaniami, które przeczą tym prawom - dodaje.
Rzecznik prasowy ONR zaznacza jednak, że zawiadomienie do prokuratury odwetem nie było. - Bardziej jest to odpowiedź na to, co już wcześniej opinia publiczna z prawej strony wskazywała na portalach społecznościowych lub zgłaszała bezpośrednio nam, jako działaczom społecznym. Umożliwiliśmy w ten sposób prokuraturze działanie w tej sprawie.
- Zareagowaliśmy na to, co zwykli obserwatorzy życia społeczno-politycznego nam wskazywali - mówi Wirtualnej Polsce Tomasz Kalinowski. Dodaje, że jeśli chcieliby się mścić, to zrobiliby to "na Rzeczniku Praw Obywatelskich, albo na posłance Nowoczesnej Scheuring-Wielgus".