"Oni zabrali nam prezydencję"; PO: sieją strach
Jak polscy parlamentarzyści oceniają dobiegającą do końca prezydencję Polski? - Marna, ale nie tragiczna, takie dreptanie w miejscu - podsumowuje Janusz Palikot (RP). Najmocniejszym punktem według posła było wystąpienie min. Sikorskiego, najsłabszym dopuszczenie do sytuacji, że to Francja i Niemcy rozstrzygają o wszystkim. Leszek Miller (SLD) również uważa, że dominacja tych dwóch państw położyła się cieniem na polskiej prezydencji. - Można powiedzieć, że Sarkozy i Merkel odebrali nam tę prezydencję - stwierdza.
Czy jakiekolwiek słabości polskiej prezydencji widzi współkoalicjant PSL? - Od tego jest opozycja i nie chcę jej wyręczać. To była najlepsza prezydencja ostatnich czterech lat - mówi Marek Sawicki.
- Za bardzo nie widzimy plusów, prezydencja niewykorzystanych szans dla Polski - jakby na potwierdzenie słów Sawickiego mówi Arkadiusz Mularczyk (SP). Bolesław Piecha (PiS) jest bardziej dosadny. - Prezydencja nijaka, mało przebojowa, ale takie kraje jak Polska nigdy nie będą dobrze wywiązywać się ze swojej prezydencji - uważa poseł PiS. Nawet jeśli PiS byłby u władzy? - dopytujemy. - Gdyby PiS był przy władzy, akcentowalibyśmy bardziej polskie interesy - odpowiada.
Co na to wszystko PO? - Dużo demagogii. Jeśli słucham polskich polityków występujących na forum unijnym, którzy źle mówią o Polsce, to jest mi przykro, bo to oznacza, że nie szanują tego, czego razem dokonaliśmy przez ostatnie 20 lat. To sianie strachu jest sprzeczne z interesem Polski, to jak na złość babci odmrozić sobie uszy - ocenia Andrzej Halicki (PO).
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski