"Oni nas atakują" - SLD ma poważne problemy?
Sytuacja SLD w ostatnich sondażach nie jest za ciekawa, a marzenia o polepszeniu wyniku Grzegorza Napieralskiego z wyborów prezydenckich, wydaje się wręcz nierealna. Zdaniem Józefa Oleksego, jeżeli tak się właśnie stanie, to przewodniczący Sojuszu będzie miał trudną sytuację w wyjaśnianiu, dlaczego ten efekt jest tak mizerny.
12.08.2011 | aktual.: 13.09.2011 12:58
Według ostatnich sondaży partia uzyskałaby około 8% poparcia, dwukrotnie mniej niż rok temu Grzegorz Napieralski. Gdzie SLD popełnia błędy? Politycy SLD niechętnie o tym mówią. "Czy mamy kopać samych siebie?" - pytają. "Czy mamy przyznać, że błędem było oddanie partii gówniarzerii?" - słyszę kolejne pytanie. Oczywiście oficjalnie nikt tych pytań by nie zadał. Ci co zabierają głos, raczej koncentrują się na ostatnich zawirowaniach wokół list wyborczych i w atakach Roberta Biedronia i Wandy Nowickiej upatrują źródła sondażowej porażki.
- To jest ewidentny atak na SLD – nie ma wątpliwości Tadeusz Iwiński. - Jeżeli ja słyszę wyzwania Biedronia: "nie głosujcie na SLD" to komu to służy? - pyta polityk. Na pewno nie SLD. - Rzeczywiście odejścia Roberta Biedronia i Wandy Nowickiej z list wyborczych nie robią dobrego wrażenia – przyznaje Joanna Senyszyn. Posłankę dziwi jednak fakt, że takie sprawy załatwiane są za pośrednictwem mediów. - To jest wskazówka na przyszłość, że należy inaczej prowadzić rozmowy z osobami, które nie należą do SLD, może należałoby zawierać z nimi umowy pisemne – zastanawia się Senyszyn.
Józef Oleksy również uważa, że dysonanse z listami były niepotrzebne, "ale zawiedzione ambicje i animozje zdarzają się". - Jest niebezpieczeństwo, że te incydenty z listami mogą zostać źle odebrane i należało o tym pomyśleć przed zmianami na listach – mówi Oleksy, który podkreśla, że jego refleksje mają charakter "lojalnej przestrogi na przyszłość".
Procenty są istotne
- Wynik niezależnie od turbulencji będzie dobry – mówi z przekonaniem Ryszard Kalisz. - Teraz SLD musi przedstawić całą koncepcję programową i wtedy notowania pójdą w górę - dodaje. Przekonanie polityków SLD o dobrym wyniku na finiszu, opiera się na wewnętrznych badaniach Sojuszu, z których wynika, że partia utrzymuje stałe poparcie na poziomie 15-16%. - Z zasady Sojusz jest niedoszacowany w sondażach publicznych i to mnie martwi, bo zniechęca wyborców, choć z drugiej strony mobilizuje – mówi Joanna Senyszyn. Zdaniem europosłanki wynik w granicach 13% jest pewny, a o te 2-3 punkty więcej "trzeba będzie powalczyć". Większym optymistą jest Tadeusz Iwiński, który wierzy, że to będzie 15-18 %.
Błędy kampanii SLD
Startu kampanii "jeszcze nie odnotował" Józef Oleksy. - Jak na razie jest trochę niemrawo – mówi Oleksy. - Na razie to jest dalszy ciąg kampanii informacyjnej, ja wolę bardziej dynamiczną kampanię – dodaje Joanna Senyszyn. W dotychczasowych działaniach Sojuszu, posłanka dostrzega podobieństwo do kampanii prezydenckiej sprzed roku. A to zdaniem Oleksego może być błąd.
- Samym obliczem lidera, nawet przy największej mobilizacji, jest trudno zdobywać nowe kręgi, zwłaszcza dla SLD – mówi. Tłumaczy to tym, że dla Grzegorza Napieralskiego ciężar rywalizacji z takimi twarzami jak Donald Tusk, Waldemar Pawlak, Jarosław Kaczyński jest zbyt wielki. Dla Ryszarda Kalisza, kampania promująca wyłącznie lidera stałaby w sprzeczności z ideą partii lewicowej. - Partia lewicowa, w przeciwieństwie do wodzowskich partii prawicowych, musi być partycypacyjna i koncyliacyjna. To musi być partia, w której wielu ludzi musi odegrać ważną rolę – mówi Kalisz. Pytanie tylko, jaką partią jest SLD? - To jest przywództwo dość jednoosobowe, obudowane wąskim gronem ludzi mniej znanych, ale aktywnych sztabowo – ocenia Oleksy.
Napieralski będzie się tłumaczył?
Według Józefa Oleksego Grzegorz Napieralski stoi przed dużym wyzwaniem przebicia progu swojego wyniku prezydenckiego. - Jeżeli to nie nastąpi, na pewno będzie miał trudną sytuację w wyjaśnianiu, dlaczego ten efekt jest tak mizerny. Tym bardziej, że ma świadomość, że na starcie SLD miało korzystną sytuację, wynikającą ze zmęczenia opinii publicznej nieustającą walką PO-PIS – twierdzi Oleksy.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska