Ołów sprzyja przestępczości
Dzieci narażone na działanie związków ołowiu
częściej mają w późniejszym życiu kłopoty z prawem - informuje
"New Scientist".
Do organizmu może przedostawać się ołów zawarty w glebie, kurzu czy wodzie pitnej (płynącej przez stare, ołowiane rury). Także stare łuszczące się farby zawierają często związki ołowiu.
Kim Dietrich z University of Cincinnati College of Medicine wraz z kolegami zbadali, jak kontakt z ołowiem w dzieciństwie wpływa na ryzyko bycia aresztowanym po osiągnięciu pełnoletności.
Do badań wytypowano 250 ciężarnych kobiet z biednej, skażonej ołowiem dzielnicy. Pobrano od nich próbki krwi na początku ciąży, a następnie pobierano krew od dzieci - cztery razy do roku aż do piątego roku życia, a później do siódmego roku życia - dwa razy w roku. W badanej populacji poziom ołowiu we krwi wahał się od 4 do 37 mikrogramów na decylitr.
Po latach naukowcy sprawdzili, jak często badane osoby wchodziły w konflikt z prawem i były aresztowane po ukończeniu 18 roku życia, a także czego dotyczyły zarzuty. Po uwzględnieniu takich czynników, jak współczynnik IQ matki, warunki socjoekonomiczne czy sposób wychowania, okazało się, że istnieje zależność miedzy poziomem ołowiu we krwi w dzieciństwie, a prawdopodobieństwem aresztowania w wieku dorosłym. Także wysoki poziom ołowiu we krwi matki podczas ciąży miał związek z całkowitą liczbą aresztowań.
Ołów może zaburzać rozwój mózgu - jak wykazały przeprowadzone u uczestników badania metodą rezonansu magnetycznego, im wyższy był poziom ołowiu, tym mniejsze okazały się części czołowe mózgu, odpowiedzialne za osądy, regulację emocji i kontrolowanie impulsywnego postępowania.
Według Amerykańskiego Centers of Disease Control, niebezpieczny jest poziom ołowiu we krwi powyżej 10 mikrogramów na decylitr. W ostatnich latach w USA zmalał zarówno poziom ołowiu, we krwi, jak i przestępczość - o ile w roku 1997 niebezpieczny poziom ołowiu stwierdzono we krwi 16,6 procenta dzieci, to w roku 2006 tylko u 2,3 proc.